Mimo niskich, a nawet negatywnych stóp procentowych i, wynikającej z nich, rekordowej podaży pieniędzy, czyli długu, zaciąganie kredytu grozi katastrofą finansową. Co gorsza, obfitości kredytu towarzyszy polityka zachęcania do zadłużania się obywateli.
Za gotówkę czy na raty
W poprzednim odcinku przestrzegałem, że zadłużanie się jest złe, a co najmniej niebezpieczne. I to jest prawda. Człowiek, który nie ma długów może spać znacznie spokojniej niż ktoś, kto ma długoterminowe zobowiązania finansowe. Od tej reguły istnieją jednak wyjątki. O ile systematyczne zadłużanie się na cele konsumpcyjne (wycieczka zagraniczna, kolacja, futro, czy samochód) prowadzą zwykle do kłopotów materialnych, a nawet bankructwa, o tyle zaciąganie kredytu hipotecznego, czy inwestycyjnego może być źródłem sukcesu, a nawet prosperity. Różnice między obiema formami długu biorą się m.in. stąd, że dobra i usługi o charakterze konsumpcyjnym tracą z czasem na wartości, natomiast dobra o charakterze inwestycyjnym, takie jak nieruchomości, maszyny produkcyjne, czy edukacja nabierają wraz z czasem wartości, a raczej na pewno jej nie tracą.
O tym, czy dane dobro ma charakter inwestycyjny czy konsumpcyjny decyduje jego przeznaczenie. Kredyt zaciągnięty na kupno samochodu, który wstawiamy do serwisu ubera, jest kredytem inwestycyjnym, podobnie jak wycieczka do Japonii, do której jedziemy by studiować produkcję sushi czy metody produkcji modnych dzisiaj w Europie i USA, mieczy samurajskich katana. Bowiem zarówno samochód, jak i know how związany z technologią wytwarzania ostrzy przy użyciu tamahagane mogą nam posłużyć do zarabiania pieniędzy.
Kupno nieruchomości, w której mamy zamiar mieszkać jest co prawda dobrem konsumpcyjnym, jeśli jednak kupujemy ją we właściwym czasie, w odpowiednim miejscu, za odpowiednia cenę możemy liczyć – zwłaszcza w przypadku inflacji – na aprecjację jej wartości, która skompensuje część kosztów zaciągania kredytu. Bezpieczniej mimo wszystko kupić na kredyt nieruchomość o charakterze inwestycyjnym, której cena rośnie z czasem, a przede wszystkim przynosi dochód.
Podsumowując: samochód do interesu, czy nowe meble biurowe – TAK! Futro, czy wystawne przyjęcie imieninowe – raczej NIE!
Karty plastykowe
Skoro już jesteśmy przy zakupach na kredyt przestrzegam kategorycznie przed korzystaniem z kredytu za pośrednictwem tzw. karty kredytowej. Co prawda, karta ta nazywa się kredytowa, jednakże warunki, jakie oferuje są barbarzyńskie.
Jak działa karta kredytowa?
Jest to bank, który w zamian za opłatę pobieraną od sprzedającego nam marszanda, oferuje nam od 30 – 55 dni, w czasie których musimy za dokonane na kredyt zakupy, lub przynajmniej ich część, zapłacić. Jeśli tego nie uczynimy, karta policzy nam horrendalne odsetki dochodzące niekiedy do 30, a nawet więcej procent. Płacenie sumy obowiązkowej, czyli tzw. minimum to praktycznie skazanie się na spłacanie odsetek, nierzadko do końca życia. Dlatego doradzam posługiwanie się wyłącznie kartą płatnicza (debetową), która co prawda kredytu nam nie udziela, jest jednak wygodna i nie liczy za jej wykorzystanie. Karta kredytowa też ma swoje korzyści. Z jednej strony otrzymujemy darmowy, albo bardzo tani kredyt, za który przez kilka tygodni zapłaci strona sprzedająca, z drugiej, mamy wygodę, gdyż nie musimy nosić ze sobą gotówki. Po trzecie, większość kart w celu dopingowania nas do korzystania z nich stosuje różne formy zachęty, od drobnych prowizji od kwot zakupu, poprzez rabaty na wyroby kupowane w ramach klubów i organizacji konsumenckich, po darmowe bilety lotnicze, hotele i wynajem samochodów.
Zasady kupowania
Pamiętajmy, że sam kredyt i dług to skutek naszych, nierzadko nieprzemyślanych decyzji. Świadomy konsument nie kupuje przypadkowo, tym bardziej wtedy, gdy transakcja kupna jest znacznej wartości i wiąże się z koniecznością zaciągnięcia długu. W takich okolicznościach zalecam roztropność i powściągliwość:
- Szukaj okazji, promocji, przeceny;
- Nie kupuj dla kaprysu;
- Kupuj tylko wtedy, gdy musisz;
- Kupuj wtedy, gdy inni sprzedają, sprzedawaj zaś, gdy kupują. Nigdy odwrotnie;
I pamiętaj, że:
- Nie ma takich pieniędzy, których nie można stracić;
- Nie ten bogaty, kto dużo zarabia, lecz ten, kto umiejętnie rozporządza swoim majątkiem;
- Pieniądze wydane na A, nie będą wydane na B i odwrotnie;
- Tylko dwóch dóbr jest na tym świecie dostatek: słonej wody i powietrza. I dlatego są one darmowe;
- Za wszystko inne trzeba zapłacić i to w trakcie licytacji z pozostałymi uczestnikami rynku, czyli konsumentami.
Cdn.
Jan M Fijor
Blog Milion Plus (milionerstwo.pl)