Wprawdzie giełda nie jest w najmniejszym stopniu obrazem gospodarki amerykańskiej, inwestorzy liczą na pozytywne skutki interwencji FED, który wydaje setki miliardów dolarów dziennie na zakup aktywów. Dzisiaj (1 kwietnia 2020), na niespełna godzinę przed rozpoczęciem notowań kontrakty terminowe na główne indeksy : DJIA, S&P 500, czy NASDAQ spadają ponad 3 procent,m zapowiada się krwawa łaźnia. Co prawda, FED może ruszyć z zakupami do akcji nawet na kwadrans przed ostatnim dzwonkiem, to jednak wygląda na to, że bank centralny bardziej skupia się na aktywach zagranicznych niż krajowych. Media tłumaczą spadki złymi wiadomościami, jakie padły z ust DJT, ale pod tym względem od kilku miesięcy sytuacja się nie zmieniła. Nie tylko indeksy mają bessę, równie niepokojący jest dalszy spadek cel ropy naftowej, oraz silne (o ponad 12 procent) obniżenie się rentowności obligacji 10.letnich. Być może, po wczorajszych doniesieniach n.t. otwarcia w przeszło 20 krajach świata przedstawicielstw FED, do inwestorów dociera, że kręgi bankowe są zdeterminowane w swym pragnieniu zmian w światowym systemie monetarnym i bankowym i nie cofną się nawet gdyby cofnął się wirus korony.