By ludzie jedli zdrowo

Dziś opowiem wam historię o barach mlecznych
Mało ważne?
A zobaczymy…

Na tym przykładzie chciałbym pokazać na czym polega Apogeum Socjalizmu, w którym żyjemy
„Bary mleczne od ponad stu lat są miejscami, w których można zjeść ciepły posiłek. To nasza polska tradycja, którą powinniśmy pielęgnować” – rzekł jakiś serwis publika.

Na 2016 rok zaplanowano na ten cel 20 mln zł, rzekła wikipedia.

CO TO JEST BAR MLECZNY?

Młodsi mogą nie kojarzyć, bo to tak dziwny twór. Ludzie idą jeść, a państwo zwraca restauracji część kosztów jedzenia. Dotacje jednak nie może uzyskać każdy. Musisz oferować ściśle zdefiniowaną listę składników.

I to tylko wegetariańskich.

Zacytujmy:
– „Rozporządzenie ministra finansów zawiera listę dotowanych produktów. Dotacja jest równa 40 proc. wartości surowców zakupionych do przyrządzania posiłków (z VAT-em), powiększonej o narzut. Stawka narzutu nie może przekroczyć 56 proc. wartości surowców zużytych do przyrządzania dotowanych posiłków, a nazwa lokalu musi zawierać oznaczenie „bar mleczny”.

– „Przedsiębiorcy mogą składać wnioski o przyznanie dotacji do właściwego dyrektora izby skarbowej do 30 listopada. Wykaz dotowanych surowców do sporządzania posiłków w barach mlecznych zawiera 95 składników dań wegetariańskich (SE.pl)”.

Pozwólcie, że udam się z wami w podróż.
Podróż będącą jednocześnie przygodą, eksplorując rozporządzenie w sprawie barów mlecznych dotyczącą produktów, z których można tworzyć dotowane dania (https://goo.gl/XsbgMQ).

Już trzy pierwsze punkty tej listy dają nam przedsmak tego, czego możemy się spodziewać.

  1. Fasola – świeża
  2.  Groch – świeży
  3.  Pozostałe warzywa strączkowe, świeże

Ja wiem, że typologia wynika z idiotycznej zasady numerowania przez to samo państwo, by wszystko opodatkować i olicencjonować osobno… niemniej już widać z czym muszą się zmagać przedsiębiorcy, gdy muszą wiedzieć, że fasola jest „rośliną strączkową”, ale nie „pozostałą rośliną strączkową”.

Następnie opisane jest ponad 27 rodzajów warzyw, które, wg rozporządzenia, muszą być świeże.

Zacna idea. Przecież wiemy, że świeże jest zdrowsze.  Niemniej już „ciecierzyca” musi być suszona. Inna nie przejdzie.
Potem poczytamy o liście owoców. Też świeżych. Wszystkich.

DOBRA, TO BYŁO ŁATWE

Teraz wkraczamy w świat bardziej skomplikowanej urzędniczej rzeczywistości. Dotowane są także herbaty, ale tylko w opakowaniach o zawartości do 3 kg. Większe odpadają.

Oraz imbir też tylko suszony. Panie kucharki muszą uważnie wybierać składniki zanim zaczną gotować. Jeżeli kontrola skarbowa zobaczy świeży imbir, dotacja zostanie cofnięta.

Teraz dochodzimy do tymianku, który ma aż dwie pozycje.
Za to mocno rozbudowane:

  •  Tymianek – świeży, suszony metodą naturalną, nierozgniatany ani niemielony
  •  Tymianek – suszony metodą przemysłową, lub rozgniatany, lub mielony

Oba są dotowane. Natomiast soki tylko trzy:

  •  pomidorowy, pomarańczowy i jabłkowy.

Innym dotacje nie przysługują.
A tak w ogóle to dotowane są „wszystkie warzywa zamrożone”.

Aha, „groszek, fasola i pozostałe warzywa (z wyłączeniem ziemniaków) to te zakonserwowane w inny sposób niż octem lub kwasem octowym, z wyłączeniem gotowych dań z warzyw”.

Kawa niestety się nie załapała, ale już „substytuty kawy: ekstrakty, esencje i koncentraty z kawy”, tak. Oraz „Maggi, mieszanki przypraw i gotowe żurki”, co oznacza, że być może nie jest tam aż tak zdrowo.

Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o tej precyzyjnie określonej, pozycji dotowanej w ramach barów mlecznych:
– „Przetworzony (rozgniatany, mielony) – cynamon, kminek, liść laurowy, ziele angielskie, oregano, bazylia”.

FINISZUJEMY

Listę kończą, rzutem na taśmę, „cukinia, dynia, kabaczek i patison”.

Bardzo was przepraszam, że połowę przemilczałem.
Znajdziecie je w rozporządzeniu: https://goo.gl/XsbgMQ i pewnie wyłowicie więcej ciekawych przypadków, niż ja.

ODPOWIEDZIALNA PRACA MINISTRA

Widać ile pracy ma minister finansów, by sporządzać takie listy. I jaką on musi mieć mądrość, by wiedzieć, czy ona ma być suszona,  mrożona czy świeża…

CO Z TYM ZROBIMY?

Od jakiegoś czasu zajmuję się opisywaniem takich przypadków w projekcie codziennika wolnorynkowego http://Korespondent.pl. Jak zbierze się ich odpowiednia liczba to wydamy je zbiorczo w książce, by pokazać jaka jest skala działania państwa i ile pieniędzy, a przede wszystkim czasu można by zaoszczędzić, gdyby zrezygnować z tych funkcji, które nie są niezbędne choćby do utrzymania państwa minimum.

I, jak byśmy byli bogaci, gdyby te wszystkie pieniądze zostało w naszych kieszeniach oraz ten cały czas można przeznaczać na coś kreatywnego, a nie na wypełnianie i sprawdzanie formularzy…

Marcin Hugo Kosiński
http://Korespondent.pl – wolnorynkowy daily blog
http://KonteStacja.com – radio ludzi wolnych
http://Kontest.CLUB – a to klub ludzi, z którymi będziemy ją wydawać

Tags: jedzenie

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

  1. Odpowiedz

    Dlatego powstaje wiele „jadłodajni” gdzie obiad dnia kosztuje 12-15zł. Są to prywatne biznesy które mają gdzieś dopłaty i te wszystkie urzędnicze zakazy i nakazy.
    Obiady muszą być świeże i smaczne a ludzie bardzo chętnie przyjdą i zapłacą. Liczy się jakość i biznesowe podejście do klienta. Im mniej regulacji tym lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares