Mieszkam i pracuję w Norwegii od kilkunastu lat.
Jako stały czytelnik pańskiego bloga zwróciłem uwagę na to, że wielu Polaków – także na kanale YT Milionerstwo by Jan Fijor – rozważa inwestowanie w norweską koronę. Osoby te uważają że norweski pieniądz to dla nich bezpieczna przystań na wypadek kryzysu czy depresji. Chcę zwrócić uwagę tych ludzi, że się niestety mylą. Jako dowód załączam dla nich kilka artykułów omawiających gospodarkę Norwegii. Chcę im je polecić jako ostrzeżenie przed pakowanie się w poważne tarapaty. Ktoś, kto pragnie inwestować w Norwegię, czy to w miejscowe firmy, czy w pieniądze, nie wie – moim skromnym zdaniem – co robi. Ten list jest dla nich ostrzeżeniem.
Myślę że nawet Polacy mieszkający w Norwegii pomijają pewne fakty, bo gdyby wiedzieli w jakim stanie jest norweska gospodarka nigdy by tu nie inwestowali. O wiele korzystniej ulokować swoje oszczędności w złoto, srebro, czy bitcoina. Powodów takiego myślenia jest kilka. Po pierwsze, Norwegia, to wbrew pozorom bogactwa, to kraj bardzo upośledzony gospodarczo. O ile kraj jest piękny, barwny i atrakcyjny turystycznie, prócz ropy naftowej i rybołówstwa nie ma tu praktycznie niczego do zaoferowania. Ja zarabiając brutto na godzinę 260 koron (ok. 110 zł ) po potrąceniu mi podatków za godzinę pracy mogę sobie pozwolić co najwyżej na zakup 1 kilo piersi kurczaka i 1.5 litra pepsi, co w uchodzącej wciąż za biedną, Polsce. mogę mieć za mniej niż 20 zł. A to jest przecież mniej więcej połowa tego, co zarabia statystyczny Polak.
Nie trzeba być znawcą ekonomii by się zorientować, jakich spustoszeń dokonały, i wciąż dokonują system podatkowy i stojąca za nim biurokracja rządząca życiem tych skądinąd przedsiębiorczych ludzi. Podatki zniszczyły ten kraj, zniszczyły jego ludzi, pozbawiając ich inicjatywy i zaradności. Mimo iż na tzw. Zachodzie wielu ludzi myśli, że Norwegia to taki bogaty kraj, prawda jest zupełnie inna. Nie chciałbym aby Polska poszła śladem Norwegii.
Przedstawiam panu kilka artykułów, które pokazują dlaczego tak uważam:
Oto kilka ważniejszych faktów gospodarczych:
Szacuje się, że całkowite wydatki publiczne w Norwegii odpowiadają 66 procentom PKB:
- Sektor publiczny dominuje w całej gospodarce – dwie z trzech wydanych tam koron stanowią teraz pieniądze publiczne;
- Około jedna trzecia siły roboczej w Norwegii jest zatrudniona w sektorze publicznym.
- Norwegia się starzeje: prawie jedna piąta obywateli to emeryci, ludzie po 70.tce
- Młodzież miejscowa z kraju ucieka. Imigranci z czasem też wyjeżdżają.
To, że Polak w Norwegii zarabia 1000 zł dziennie nie znaczy wcale, że jego siła nabywcza wynosi aż tyle. Złudzenie bogactwa rodzi się wtedy, gdy taki człowiek żyje jak nędzarz, oszczędza do dna i z czasem wróci ze swymi oszczędnościami do kraju. Co prawda, zasiłki i różne inne świadczenia socjalne ułatwiają życie, ale trzeba pamiętać, że człowiek zatrzymując swoje zarobki w portfelu znacznie lepiej nimi rozporządza niż gdy zwróci mu je łaskawie urzędnik, który na dodatek pilnuje co człowiek z tymi pieniędzmi zrobi.
Marcin D.
Bergen