Rogoff – czempion nowego społeczeństwa (3)
Prawo do życia
W kręgach obrońców prawa i służb porządkowych – pisze Rogoff – rzadko kiedy dyskutuje się na temat tego, w jaki sposób pieniądz gotówkowy (papierowy) ułatwia czy wręcz powoduje szerzenie się przestępczości, wymuszenia, oszustwa, przemyt i handel narkotykami, handel żywym towarem, korupcję wśród urzędników administracji publicznej, nie mówiąc o terroryzmie (…) To – zdaniem harwardczyka – nie przypadek, iż za każdym razem, gdy policja czy inne służby likwidują szajkę handlarzy narkotykami, czy innych łobuzów funkcjonariusze znajdują w ich kryjówkach ogromne ilości gotówki. W konkluzji dochodzi do tego, że dla dobra obywateli należy zakazać używania banknotu studolarowego, po prostu go zlikwidować.
Rozumowanie to przypomina pokrętną argumentację przeciwników II Poprawki do Konstytucji amerykańskiej, tej o prawie obywateli amerykańskich do posiadania broni, dla których panaceum na zbrodnie z użyciem broni palnej jest po prostu likwidacja broni palnej, a konkretnie zakaz posiadania jej przez bogobojnych obywateli. Problem w tym – tłumaczy wyborcom prezydent Donald J. Trump – że ograniczanie zbrodni z użyciem broni palnej nie polega na rozbrojeniu zacnych i niewinnych obywateli, lecz na pozbawieniu broni rzezimieszków i kryminalistów.
W przypadku abolicji II Poprawki i pozostawienia obywateli bezbronnych, uzbrojeni zostaną wyłącznie bandyci oraz funkcjonariusze władzy, a przecież to właśnie przeciwko nadużyciom i przestępstwom ze strony obu tych grup Ojcowie Założyciele wymyślili prawo do posiadania broni, które de facto sprowadza się do prawa do ochrony własnego życia.
Analogicznie jest z prawem do posiadania pieniądza. Ponieważ pieniądz reprezentuje dobra, jakie są nam niezbędne do życia, utrudnianie dostępu do pieniądza, może narażać nas na straty, które są równoznaczna z ograniczeniem wolności, czyli ograniczeniem oprawa do życia.
Oba te argumenty są wzięte z sufitu.
Kto, jak kto, ale wybitny matematyk i arcymistrz powinien wiedzieć, że prawdopodobieństwo tego, iż w Stanach Zjednoczonych terrorysta uderzy akurat w posiadacza banknotu studolarowego, jest bliskie zero, ponieważ w USA studolarówka nie cieszy się, ani nigdy nie cieszyła jakimś szczególnym powodzeniem. Ktoś, kto nie popełni zbrodni przy pomocy studolarówki, popełni ją chętniej przy pomocy dwóch „pięćdziesiątek” albo pięciu „dwudziestodolarówek”. Poza przedstawicielami półświatka przestępczego, mało kto nosi banknot z podobizną prezydenta Benjamina Franklinem przy sobie. Jeśli już Amerykanie tezauryzują swoje zaskórniaki, to raczej w postaci złotych dwudziesto- lub/oraz pięćdziesięciodolarówek, sztabek złota, a szczególnie w papierach wartościowych.
Co prawda, większość zasobów dolarowych tezauryzowanych poza granicami USA przechowywana jest właśnie w „setkach”, Rogoff nie pisze jednak o bezgotówkowych społeczeństwach Indii, Chin czy Ukrainy, lecz o Ameryce.
Z daleka widać, że nie chodzi tu o bezpieczeństwo obywateli, czy nawet całego kraju. To ostatnie, to zaledwie zasłona dymna prawdziwego problemu.
Cała prawda
Zdaniem wspomnianego już Petera Diekmeyera (www.sprottmoney.com), „wymyślone przez Rogoffa społeczeństwo bezgotówkowe” to właściwie jedyny „elegancki” sposób rozwiązania kluczowego problemu dręczącego Rezerwę Federalną”, jakim jest dług publiczny. Innymi słowy, likwidacja gotówki ma na celu zdjęcie z rządu obowiązku spłaty zaciągniętego długu, co sprowadza się do ochrony establishmentu, a w konsekwencji, dalsze bezkarne zniewalanie narodu przy pomocy państwa interweniującego w każdą, najdrobniejszą nawet cząstkę naszego życia, pozbawiającego nas wolności w imię iluzorycznego interesu państwa opiekuńczego, czy – jak kto woli – państwa dobrobytu.
Rogoff pośrednio przyznaje, że likwidacja gotówki to ostateczność, ale też zaznacza, że innego wyjścia dla obecnego status quo nie tylko nie widzi, ale wręcz takiego wyjścia nie ma. Zamiast więc zmienić status quo, co byłoby pośrednio przyznaniem, że państwo opiekuńcze nie radzi sobie, ergo należy od tej koncepcji odejść, on woli zaprzeczyć prawom natury (bo prawa ekonomii – głoszą ekonomiści austriaccy – to przecież skutek istnienia natury człowieka), byleby dalej dążyć do zniewolenia ludzi.
Tym bardziej, że rozwiązanie – zdaniem współczesnych zwolenników teorii Keynesa, z Rogoffem czy Krugmanem (na zdjęciu) na czele – jest proste; skoro nie da się stymulować konsumpcji, a tym samym wzrostu gospodarczego poprzez zachęcanie do nich przy pomocy taniego kredytu, gdyż na przeszkodzie stoi odwieczna skłonność człowieka do oszczędzania, zlikwidujmy gotówkę i problem zniknie. Pieniądz leżeć będzie wyłącznie w banku, człowiek będzie mógł z niego korzystać wyłącznie na konsumpcję, osiągniemy nirwanę. Zapominają oni jednak o konsekwencjach takiego stanu rzeczy.
Oto najważniejsze z nich:
- w społeczeństwie pozbawionym pieniądza papierowego (pod nieobecność pieniądza złotego lub srebrnego) cały nasz majątek pozostanie w rękach bankierów, którzy go w ten sposób zmonopolizują. Przy zachowaniu istniejącego systemu rezerwy cząstkowej, narażając dodatkowo na niewypłacalność;
- ewentualna konkurencja między bankami zagrożona będzie monopolem władzy, która nagradza bankierów licencjami i łaskawym prawem, wedle którego działają. W konsekwencji, to państwo będzie zarządzać naszymi pieniędzmi;
- przy bardzo prawdopodobnym braku konkurencji między bankami, można się spodziewać, że opłaty za prowadzenie kont bankowych pochłoną lwią część ich zawartości, zaś odsetki będą minimalne o ile w ogóle jeszcze będą;
- z analogicznego powodu wzrosną drastycznie koszty kredytu;
- monopol państwa doprowadzi niechybnie do monopolu władzy. W takim systemie komunizm Pol Pota, maoizm, czy stalinizm to bajeczki dla grzecznych dzieci;
- konsekwencją powyższego jest straszliwa wizja ograniczenia człowieka w prawie dysponowania owocami swojej pracy.
Nic trudnego
Czy już dzisiaj mamy się obawiać najgorszego?
Tak! Koncept społeczeństwa bezgotówkowego nie wydaje się być wcale tak odległy. Scentralizowane perspektywą walki z terroryzmem, wojny z narkotykami, w zmaganiach przy przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i zjednoczone groźbą globalnego ocieplenia władze światowe mogą się łatwo ze sobą dogadać i pieniądz papierowy zakazać. Zwłaszcza, że przejście na pieniądz w stu procentach elektroniczny, jak to miało miejsce w Danii czy w Norwegii nie doprowadziło do żadnych większych tragedii.
Dodatkowym argumentem są rosnące wpływy z posługiwania się kartami debitowymi i kredytowymi, a zwłaszcza rosnąca w szybkim tempie cena bitcoina i innych kryptowalut, które w ciągu zaledwie 7 lat z bezwartościowego, zrozumiałego wyłącznie dla koneserów informatyki pliku bajtów przedzierzgnął się w elektroniczną jednostkę monetarną (bo pieniądzem jednak nie są) o wartości ok. 7500 dolarów (czerwiec 2018). Popularność bitcoina to argument za cyfryzacją całej światowej gotówki. Nie zdziwiłbym się, gdyby się nagle okazało, że za tajemniczym wynalazcą „nowoczesnego pieniądza”, Satoshi Nakamoto, kryje się wynajęta przez Klub Bilderberg czy inną organizację elitarną, do pracy w Systemie Rezerwy Federalnej agencja „pijarowska” mająca nas przygotować do bezbolesnego przejścia w system niewolniczy.
Cdn.
Jan M Fijor