Witam,
Czytam Depresję 2.0 , tam też jest mowa o złocie i standardzie złota. Brzmi to bardzo dobrze i jest bliskie ideału. Tylko,całkiem teoretycznie, czy możliwy jest powrót do standardu w USA ? albo wprowadzenie go u nas? NBP ma zasoby około 200 ton Au, czyli 200 000 000 gram, po 230 zł , daje 46 000 000 000, czyli około 10x mniej niż wynosi budzet roczny Polski. W obiegu mamy natomiast 220 mld złotych. W skarbcu USA jest około 10 000 ton złota, ale ich budżet jest około 100x wiekszy, czyli skala różnicy będzie podobna jak u nas. Bez updłości i całkowitego resetu kraju nie jest to możliwe, bo wykupienie ilości złota równej ilości np. złotóki w obiegu, z światowego rynku złota się nie uda,nawet przy dobrym drukowaniu… Mam nadzieję ,że mam prawdopodobne dane i nie pomyliłem zer. Czy standard nie byłby przyjmowany wprost 1 do 1 , jak go rozumieć ? Czy rząd USA, czy nasz nie manipulowałby kursem waluta vs. złoto? Dziękuję , za ciekawe materiały i trafne porady. Pozdrawiam serdecznie.
Tomek
Standard musiałby być 1:1, cena ustalona
na początku i potem nie musiałaby się zmieniać,
ale mogła. Dalej nie wiem, co z tym zrobić, bo czegoś takiego
jeszcze w dziejach nie było. Na pewno jednak to jedyne wyjście z obecnej
sytuacji.
Przyjmijmy że zostanie wprowadzony standard złota tj pokrycie pieniądza złotem w banku a jak to się będzie mieć do kredytow .Przecież banki musiały by podwoić albo potroić ilość złota do obsługi kredytu bo to co jest to ledwo by wystarczyły na te pieniądze które są w obiegu no bo bank nie może pozyczac pieniędzy których nie ma w normalnej sytuacji jedyne dzięki zarobkowi może pozyczac a nie z dodruku co ma miejsce teraz jak i w przeszlosci.Rozumiem że mógło by to uratować sytuację ale musiało by skończyc się bankructwem jak wcześniej czytelnik napisał i kompletnym resetem czyli wszystko albo banki by zabrały kredytowcom albo by upadły jak by miały mieć zabezpieczenie złotem. Czy to nie jest tak że świat za daleko zabrnoł w to całe szambo że już nie ma odwrotu jak tylko mnożyć dług bo takie coś może wywoływać potężna wojnę inaczej tego nie widzę. Chyba ze źle coś rozumuje.
Janek świetna robota! Czytam bloga od niedawna,pozwala mi utrwalic dotychczasowa wiedze. Co do kredytòw hipotecznych, jest na rynku dostepny na 3.8-4% stalego oproc.przez pierwsze 5lat, dziwi mnie,ze tak mało ludzi decyduje się na taka opcje. Udalo mi sie namowic znajomego by skorzystal. Co ciekawe,u doradcy trzeba samemu upomniec sie o konkretna oferte i spotkac z uwagami,ze przeciez nikt tego nie bierze. Pozdrawiam i dawaj dalej z publikacjami,Twoje uwagi są bardzo wartościowe.
Panie Janie, dlaczego zaleca się lokowanie swoich aktywów w złoto tylko do 30%? Czy w obecnej sytuacji (bardzo prawdopodobnych podwyżek cen surowca) zainwestowanie 70, 80% nie jest lepszym rozwiązaniem? Dziękuję
Inwestowanie ma to do siebie, że wiąże się także z korzystaniem z pieniędzy ulokowanych
w tym czy innym wehikule inwestycyjnym. Zgromadzenie zbyt dużej części własnego portfela w jednym z wehikułów, czy to będzie złoto, akcje IBM, Netflixa czy nieruchomości – w przypadku pojawienia się okoliczności zmuszających nas do upłynnienia części lub całości środków naraża nas uzależnienie się od aktualnej koniunktury.
Załóżmy, że trzymamy w złocie 80 proc. naszych pieniędzy i akurat wtedy, gdy będziemy zmuszeni przeznaczyć czyli upłynnić (sprzedać) je na kupno mieszkania, wydatki na interes, czy studia dla dziecka cena złota spadnie w wyniku korekty czy jakichś innych chwilowych zawirowań na rynku – co się często zdarza – taka sprzedaż zmusza nas wówczas do poniesienia straty, której byśmy nie ponieśli, gdybyśmy mieli pieniądze „rozrzucone” obrazowo mówiąc na kilka innych wehikułów. np., gdybyśmy wtedy mieli 40 procent w gotówce i 40 procent w złocie. Tak się bowiem zdarza, że poza sytuacjami inflacji/hiperinflacji – gdy prawie cały rynek podąża w tym samym (złym) kierunku – różne inwestycje zachowują się różnie. Dlatego zaleca się roztropnie, aby żaden wehikuł inwestycyjny, długoterminowy nie stanowił więcej niż 30-40 procent całości portfela. Tym bardziej, gdy nasz wpływ na zachowanie się poszczególnych składników portfela jest ograniczony, albo nie mamy go wo ogóle, jak to ma miejsce dzisiaj. Co nie znaczy, że w pewnych sytuacjach rozsądek nakazuje ucieczkę od akcji, obligacji, na rzecz metali czy gotówki. Ktoś, kto czuje się ze swoimi sytuacjami komfortowo, może
spokojnie ulokować w metale szlachetne nawet 80 procent swych zasobów inwestycyjnych. Przypomnę dla porządku, że pieniądze, które inwestujemy, to pieniądze bez których nasz poziom życia – w skali 15-20 lat – nie ucierpi. Piszę o tym, bo wielu z czytelników uważa, że na chwilę może włożyć „kasę” w złoto, czy obligację korporacji ABC, a za pół roku kupi za te pieniądze mieszkanie dla dziecka i to jeszcze. I to jeszcze, pod warunkiem, że znajdziemy mieszkanie po okazyjnej cenie.
Panie Janie, kupiłem zloto na górce w chwili obecnej spada , czy to tendencja chwilowa .? Dochodzą mnie głosy ze w dzisiejszych czasach zloto nie jest pożądanym kruszcem przez młodych a co za tym idzie cena nie będzie szła w górę . Słyszałem też o odkrytych ogromnych zlozach w chinach .
Pozdrawiam Piotr
A po co pan to złoto kupował? Żeby je sprzedać i mieć na majówkę?
Jeśli tak, to już pan nie sprzeda. Jeśli nie na majówkę, to spokojnie spać.
Ono dojdzie do odpowiedniego poziomu i wtedy pan sprzeda. Proszę czytać milionerstwo.pl
i oglądać na YT kanał „milionerstwo by Jan Fijor”
srebro potrzebne do produkcji fotowoltaiki. popyt wróci po kryzysie. więc teraz kupując (cena dobra) trzeba będzie pewni dłuższy czas poczekać. złoto bardziej spekulacyjne i jest się narażonym przez to też na spadki spore, a słabe ręce mogą szybko sprzedać jak im wartość na chwilę spadnie o dziesiątki procent.
Dzień Panie Janie,
Ze względu na moją niewiedzę i trochę lenistwo nie zabezpieczyłem się i wszystkie oszczędności mam w złotówce. Chciałbym zabezpieczyć w jakikolwiek sposób przed inflacją. I tu jest problem. Złoto bije historyczne wzrosty, dolar kosztuje ponad 4.10 zł. Wejście na giełdę zagraniczną implikuje przewalutowanie co na start przyniesie mi straty w dłuższym czasie (jak złotówka się umocni). Co robić w takiej sytuacji. Zdywersyfikować oszczędności i kupić akcje na GPW czy jakieś obligacje? Przeczekać na osłabienie dolara?
Witam,
Czytam Depresję 2.0 , tam też jest mowa o złocie i standardzie złota. Brzmi to bardzo dobrze i jest bliskie ideału. Tylko,całkiem teoretycznie, czy możliwy jest powrót do standardu w USA ? albo wprowadzenie go u nas? NBP ma zasoby około 200 ton Au, czyli 200 000 000 gram, po 230 zł , daje 46 000 000 000, czyli około 10x mniej niż wynosi budzet roczny Polski. W obiegu mamy natomiast 220 mld złotych. W skarbcu USA jest około 10 000 ton złota, ale ich budżet jest około 100x wiekszy, czyli skala różnicy będzie podobna jak u nas. Bez updłości i całkowitego resetu kraju nie jest to możliwe, bo wykupienie ilości złota równej ilości np. złotóki w obiegu, z światowego rynku złota się nie uda,nawet przy dobrym drukowaniu… Mam nadzieję ,że mam prawdopodobne dane i nie pomyliłem zer. Czy standard nie byłby przyjmowany wprost 1 do 1 , jak go rozumieć ? Czy rząd USA, czy nasz nie manipulowałby kursem waluta vs. złoto? Dziękuję , za ciekawe materiały i trafne porady. Pozdrawiam serdecznie.
Tomek
Standard musiałby być 1:1, cena ustalona
na początku i potem nie musiałaby się zmieniać,
ale mogła. Dalej nie wiem, co z tym zrobić, bo czegoś takiego
jeszcze w dziejach nie było. Na pewno jednak to jedyne wyjście z obecnej
sytuacji.
Przyjmijmy że zostanie wprowadzony standard złota tj pokrycie pieniądza złotem w banku a jak to się będzie mieć do kredytow .Przecież banki musiały by podwoić albo potroić ilość złota do obsługi kredytu bo to co jest to ledwo by wystarczyły na te pieniądze które są w obiegu no bo bank nie może pozyczac pieniędzy których nie ma w normalnej sytuacji jedyne dzięki zarobkowi może pozyczac a nie z dodruku co ma miejsce teraz jak i w przeszlosci.Rozumiem że mógło by to uratować sytuację ale musiało by skończyc się bankructwem jak wcześniej czytelnik napisał i kompletnym resetem czyli wszystko albo banki by zabrały kredytowcom albo by upadły jak by miały mieć zabezpieczenie złotem. Czy to nie jest tak że świat za daleko zabrnoł w to całe szambo że już nie ma odwrotu jak tylko mnożyć dług bo takie coś może wywoływać potężna wojnę inaczej tego nie widzę. Chyba ze źle coś rozumuje.
Dobrze rozumujesz. ale zadłużanie w nieskończoność ma swoje konsekwencje
najpierw jest nędza, a potem WOJNA!
Czy poleciłby Pan sprawdzonych dealerów złota działających na terenie polski?
Janek świetna robota! Czytam bloga od niedawna,pozwala mi utrwalic dotychczasowa wiedze. Co do kredytòw hipotecznych, jest na rynku dostepny na 3.8-4% stalego oproc.przez pierwsze 5lat, dziwi mnie,ze tak mało ludzi decyduje się na taka opcje. Udalo mi sie namowic znajomego by skorzystal. Co ciekawe,u doradcy trzeba samemu upomniec sie o konkretna oferte i spotkac z uwagami,ze przeciez nikt tego nie bierze. Pozdrawiam i dawaj dalej z publikacjami,Twoje uwagi są bardzo wartościowe.
Panie Janie, dlaczego zaleca się lokowanie swoich aktywów w złoto tylko do 30%? Czy w obecnej sytuacji (bardzo prawdopodobnych podwyżek cen surowca) zainwestowanie 70, 80% nie jest lepszym rozwiązaniem? Dziękuję
Inwestowanie ma to do siebie, że wiąże się także z korzystaniem z pieniędzy ulokowanych
w tym czy innym wehikule inwestycyjnym. Zgromadzenie zbyt dużej części własnego portfela w jednym z wehikułów, czy to będzie złoto, akcje IBM, Netflixa czy nieruchomości – w przypadku pojawienia się okoliczności zmuszających nas do upłynnienia części lub całości środków naraża nas uzależnienie się od aktualnej koniunktury.
Załóżmy, że trzymamy w złocie 80 proc. naszych pieniędzy i akurat wtedy, gdy będziemy zmuszeni przeznaczyć czyli upłynnić (sprzedać) je na kupno mieszkania, wydatki na interes, czy studia dla dziecka cena złota spadnie w wyniku korekty czy jakichś innych chwilowych zawirowań na rynku – co się często zdarza – taka sprzedaż zmusza nas wówczas do poniesienia straty, której byśmy nie ponieśli, gdybyśmy mieli pieniądze „rozrzucone” obrazowo mówiąc na kilka innych wehikułów. np., gdybyśmy wtedy mieli 40 procent w gotówce i 40 procent w złocie. Tak się bowiem zdarza, że poza sytuacjami inflacji/hiperinflacji – gdy prawie cały rynek podąża w tym samym (złym) kierunku – różne inwestycje zachowują się różnie. Dlatego zaleca się roztropnie, aby żaden wehikuł inwestycyjny, długoterminowy nie stanowił więcej niż 30-40 procent całości portfela. Tym bardziej, gdy nasz wpływ na zachowanie się poszczególnych składników portfela jest ograniczony, albo nie mamy go wo ogóle, jak to ma miejsce dzisiaj. Co nie znaczy, że w pewnych sytuacjach rozsądek nakazuje ucieczkę od akcji, obligacji, na rzecz metali czy gotówki. Ktoś, kto czuje się ze swoimi sytuacjami komfortowo, może
spokojnie ulokować w metale szlachetne nawet 80 procent swych zasobów inwestycyjnych. Przypomnę dla porządku, że pieniądze, które inwestujemy, to pieniądze bez których nasz poziom życia – w skali 15-20 lat – nie ucierpi. Piszę o tym, bo wielu z czytelników uważa, że na chwilę może włożyć „kasę” w złoto, czy obligację korporacji ABC, a za pół roku kupi za te pieniądze mieszkanie dla dziecka i to jeszcze. I to jeszcze, pod warunkiem, że znajdziemy mieszkanie po okazyjnej cenie.
Prezes SGE również twierdzi że dolar spadnie. Największa fizyczna giełda złota.
https://www.reuters.com/article/us-china-gold-currency/shanghai-gold-boss-wants-super-sovereign-currency-for-post-crisis-times-idUSKCN22A1FY
Panie Janie, kupiłem zloto na górce w chwili obecnej spada , czy to tendencja chwilowa .? Dochodzą mnie głosy ze w dzisiejszych czasach zloto nie jest pożądanym kruszcem przez młodych a co za tym idzie cena nie będzie szła w górę . Słyszałem też o odkrytych ogromnych zlozach w chinach .
Pozdrawiam Piotr
A po co pan to złoto kupował? Żeby je sprzedać i mieć na majówkę?
Jeśli tak, to już pan nie sprzeda. Jeśli nie na majówkę, to spokojnie spać.
Ono dojdzie do odpowiedniego poziomu i wtedy pan sprzeda. Proszę czytać milionerstwo.pl
i oglądać na YT kanał „milionerstwo by Jan Fijor”
srebro potrzebne do produkcji fotowoltaiki. popyt wróci po kryzysie. więc teraz kupując (cena dobra) trzeba będzie pewni dłuższy czas poczekać. złoto bardziej spekulacyjne i jest się narażonym przez to też na spadki spore, a słabe ręce mogą szybko sprzedać jak im wartość na chwilę spadnie o dziesiątki procent.
Dzień Panie Janie,
Ze względu na moją niewiedzę i trochę lenistwo nie zabezpieczyłem się i wszystkie oszczędności mam w złotówce. Chciałbym zabezpieczyć w jakikolwiek sposób przed inflacją. I tu jest problem. Złoto bije historyczne wzrosty, dolar kosztuje ponad 4.10 zł. Wejście na giełdę zagraniczną implikuje przewalutowanie co na start przyniesie mi straty w dłuższym czasie (jak złotówka się umocni). Co robić w takiej sytuacji. Zdywersyfikować oszczędności i kupić akcje na GPW czy jakieś obligacje? Przeczekać na osłabienie dolara?
Pozdrawiam serdecznie