Pomijając kryminalny aspekt postępowania b. prezesa nadzoru finansowego, spór między prywatnym, bankierem Leszkiem Czarnecki a KNF to wybór między socjalizmem a kapitalizmem; między sektorem prywatnym a państwem; między ignorancją urzędników a przedsiębiorczością. Niestety, wskutek tradycyjnej zawiści wobec ludzi zamożnych, i równie powszechnej niechęci do uczenia się na błędach – duża część tzw. publiczności staje przeciwko prywatnemu bankierowi, i co gorsza, po stronie rządzących.
Frank
Gdy się głębiej zastanowić, opinia publiczna ma za złe Leszkowi Czarneckiemu, że zaspokaja potrzeby konsumentów. Chodzi konkretnie o tzw. kredyty w walutach obcych (głównie: frank), oraz polisolokaty. Przypomnijmy jednak, że Czarnecki oferował taniutki kredyt we frankach nie pod przymusem, nie w wyniku zmasowanej akcji dezinformacyjnej, lecz w reakcji na zdesperowanych kredytobiorców, których (zwłaszcza w latach 2008 – 2012) nie stać było na drogi kredy w PLN. Przypomnijmy sobie akcję protestacyjną wobec regulacji ze strony KNF czy NBP ograniczających dostępność kredytu we frankach.
Mimo iż w wyniku skandalicznej polityki monetarnej amerykańskiego banku centralnego, FED, waluty krajów na dorobku (jak nasza) zaczęły dołować, frank stracił swą atrakcyjność, nikt właściwie nie wykazał, że pożyczkobiorca korzystający z kredytu we frankach na swojej decyzji stracił. Spanikowany kryzysem wywołanym polityką niskich stóp kredytowych, i naśladowaniem polityki FED czy Europejskiego Banku Centralnego (EBC) przez NBP, w wyniku czego złotówka dostała po plecach, rozhisteryzowany tłum rzucił się sam na siebie, krytykując się za – wcale nie taką złą, a nawet korzystną – decyzję wyboru SFr, a nie PLN. Politycy pomogli znaleźć chłopca do bicia: banki, które potępiono za to, że zrobiły to, czego konsumenci pragnęli. Na ochronie frankowiczów kilku z polityków zbudowało intratne posady, ale nie tylko o to chodzi.
Polisolokata
Polisolokata była zdrową reakcją rynku na to, co Greenspan, Bernanke, pani Yelen robili z dolarem, a Mario Draghi z euro. Obniżenie stóp procentowych poniżej granice absurdu doprowadziło do tego, że oszczędzanie z cnoty przerodziło się w katastrofę finansową. Jaki bank zapłaci za lokatę 5 procent, skoro ma do dyspozycji tani pieniądz z drukarni rządowej po 0,25 – 0,5 procent? Polisolokata była próbą obejścia chorych regulacji rządowych i bankowych. Każda operacja typu bye-pass pociąga za sobą ryzyko. Całe nasze życie to jedno wielkie ryzyko: nieprzewidywalności tego, co przyniesie nam jutro. Być może „ekspert” bankowy nie dopowiedział, a najczęściej zabiegany ciułacz nie dosłyszał, skutkiem czego pominął fakt konsekwencji wcześniejszego niż uzgodnione zerwanie lokaty. Prawie nikomu nie przyszło do głowy zapytać, jak to możliwe, że przy kredytach oprocentowanych na 1,8 – 3,5 procent otrzymują na polisolokacie 7 – 8 procent. Jak coś jest zbyt piękne, by było prawdziwe, to pewnie nie jest takie piękne, albo takie dobre…Przeciętny Kowalski dłużej wybiera szampon do włosów niż bank, w którym trzyma oszczędności swojej rodziny .
Polisolokaty sprzedawały prawie wszystkie banki, banki Czarneckiego, jako banki przedsiębiorcze i prywatne robiły to aktywniej. Łatwiej więc je było zaatakować. Czarnecki szybciej i skuteczniej reagował na potrzeby konsumentów, mocniej więc zderzał się z regulacjami państwowymi, zwłaszcza, że polisolokaty były dużo skromniej opodatkowane, a państwo nie lubi jak mu się zabiera źródło utrzymania. Na pewno też niektórzy pracownicy banków upraszczali sobie prace, pomijając obowiązek wyjaśnienia specyfiki i istoty produktu, jakim polisolokata jest. Bank jest winien temu, że pracownika nie dopilnował. Jednakże wiele innych banków nie dopilnowało tego czy owego i włos im z głowy nie spadł. Krnąbrny i nadmiernie niezależny Czarnecki w kartelu bankowym nie był lubiany. W przeciwieństwie do tych grzecznych, przeważnie zagranicznych i państwowych nie cieszył się łaskawością rządzących. Był sekowany za to, że wychylał się przed szereg. Jak sanacja, to sanacja. Ale to już inny problem.
Chłopiec do bicia
Oskarżanie Czarneckiego o to, że zaspokajał potrzeby rynku oferując kredyty walutowe, a także polisolokaty, jest równoznaczne z przyznaniem, że kredyt walutowy i polisolokata są złe. A przecież nie są. Ok. 85 procent frankowiczów skorzystało na wyborze franka zamiast złotówki. Ci, którzy uważają się dziś za ofiary, jeszcze będą żałować tego, że się przewalutowali na PLN.
Polisolokata, podobnie jak gros produktów finansowych, nie jest dla wszystkich. Jest jednak odpowiednia dla pewnych klientów, dla ludzi w pewnych sytuacjach życiowych. Pamiętam podobny atak frontalny na firmy udzielające chwilówek, krótkich, kilkusetzłotowych, kredytów zaciąganych w sytuacjach doraźnych. Pamiętam nagonkę na firmę Provident za to, że efektywne oprocentowanie udzielanych przezeń kredytów sięga 250 czy 300 procent w skali roku. Strona oburzona – media, politycy, lewicowi intelektualiści – zapomnieli o najważniejszym, że Provident pożycza na kilka dni, a nie na rok; oraz, że pożycza tylko wtedy, gdy ktoś jest w biedzie i innego źródła finansowania sobie nie znalazł. To tak, jakby mieć za złe warszawskiemu hotelowi Bristol, że wynajęcie pokoju kosztuje w nim 292 tysięcy złotych…rocznie, czy że tona witaminy C kosztuje kilkadziesiąt tysięcy PLN.
Atakowanie i niszczenie dostawców dobrowolnych usług na podstawie tego, że któremuś z konsumentów one nie służą, lub że są dla niego zbyt ryzykowne, to jak zakaz budowy domów z powodu tego, że kilku rodzinom spłonęły one doszczętnie.
Mimo iż Polacy, jak mało kto dobrze wiedzą, że socjalizm nie działa, że – jak chodzi o materialny aspekt życia – jest to doktryna skompromitowana, sytuacja jak opisane powyżej kuszą do agresji wobec rzekomego wroga: biznesu. Problem w tym, że skutki takiego nieprzemyślanego ataku są aktem masochizmu, który prowadzi do powrotu do czasów i poziomu życia znanego z PRL. Jeśli ktoś tego nie pamięta, niech spyta starszych. Albo do nas napisze.
Jan Bereta
Milionerstwo.pl
I co będzie dalej? Czy już czas wycofywać pieniądze z GETINU oraz IDEA BANK?
Ja kupiłem akcje obu banków, więc zakładam, że jednak nastąpi opamiętanie ze strony rządu.
Aż strach pomyśleć, gdyby było inaczej. Krew by się pokala na ulicach.
ukłony
jaka cena zakupu?, ja kupiłem 0,12gr i też trzymam chociaż papier notowany na dwóch fixach, jak władza przejmie za złotówkę to stracimy wszystko
zapłacił pan 0,12 gr, czyli 0,12 zł? Ja zapłaciłem 37 groszy.
udanych inwestycji