Kochajmy (polskie) banki

Jak chodzi o rozwiązania technologiczne,

banki europejskie i amerykańskie mogłyby się od

nas dużo nauczyć.

Sławomir Lachowski

 

Polska jest potęgą w dziedzinie bankowości konsumenckiej. Nie chodzi o wartość aktywów czy o obroty i zyski banków, lecz łatwość i wygodę posługiwania się bankiem przez klientów. Polskie banki – nie wszystkie, ale wystarczająca ich liczba – pod względem wygody, szybkości, efektywności, ceny i poziomu serwisu należą zdecydowanie do najlepszych w świecie.

Atuty

Dodatkowym atutem polskiego systemu operowania pieniądzem są stosunkowo łagodne regulacje, duża konkurencja na rynku usług bankowych, kilku światowej klasy promotorów bankowości on-line, na czele ze Sławomirem Lachowski i Andrzej Klesykiem, kadra wybitnych informatyków bankowych, nadal duża swoboda prowadzenia w Polsce banków i kantorów wymiany walut, towarzyszące im kantory internetowe, oraz znaczna niezależność banku centralnego od polityków. Ten liberalny team[1] nie ma w Europie sobie równych. Jest szybki, tani, nowoczesny i niepowtarzalny.

Tę unikalną cechę polskich banków można i należy wykorzystywać w biznesie, zwłaszcza, gdy jego zakres sięga poza Polskę.

Realia

Istniejący system walutowy, zwłaszcza dominacja kilku najpotężniejszych walut (USD, EUR, GBP, CHF ) sprawia, że jakakolwiek działalność gospodarcza eksportowa, importowa,  zaopatrzeniowa, czy chociażby taka, która wymaga zakupu licencji, opłaty serwisowej, czy zwykłej podróży zagranicznej w krajach tzw. gospodarek wschodzących, jak nasza, zmuszają do operowania co najmniej trzema walutami: USD, EUR, i oczywiście, PLN. Odbywa się to za pośrednictwem potężnych banków zachodnich, które nie dość, że zachowują się jak słoń w składzie porcelany, są niezdarne i aroganckie, każą sobie za każdy głupi serwis słono płacić.

Case I

Hiszpański Santander za wymianę 1000 funtów brytyjskich na euro, zażądał prowizji w wysokości 3 procent, przy spreadzie GBP/EUR rzędu 10 procent, co sprowadziło się do prowizji sięgającej łącznie ponad 100 euro. To jednak nie wszystko, hiszpański gigant uzależnił wymianę od posiadania przez klienta konta w Santander, co wiąże się z kolejnymi prowizjami i opłatami.

Case II

Deutsche Bank żąda od klienta prowizji za przyjęcie przelewu bankowego w dolarach, w wysokości ok. 0,6 procent wartości przelewu, przy czym prowizja minimalna wynosi 35 EUR – przelew 300 USD kosztuje 35 EUR, przelew 30 tys. USD 180 USD. Z jakiej racji prowizje bankowe są proporcjonalne do kwot operacji? Czyżby liczenie kwot pieniędzy odbywało się tam wciąż ręcznie.

Bankowe Behemoty, pod pretekstem walki z terroryzmem i praniem pieniędzy, zdzierają ze swych klientów skórę. Zapomniały, że są normalnym biznesem, którego misją jest służyć klienteli, a nie tylko sobie. Nie dość, że wymogły na ustawodawcach regulacje, które – zwłaszcza dla przedstawicieli małego biznesu – są nie tylko opresyjne, ale wręcz konfiskacyjne, to na dodatek obciążają nas swymi błędami i głupotą. Banki amerykańskie, posługujące się wciąż osiemnastowieczną instytucją czeków[2], nierzadko wymagają za transfer pieniędzy kilkuprocentowych prowizji, proporcjonalnych rzecz jasna do wysokości przelewu.

Case III

W epoce Internetu i operacji on-line, US Bank żąda od swoich klientów, by zlecenie na przelew elektroniczny składali….osobiście. Masz konto w San Jose, CA i chcesz dokonać przelewu wpłaty 100 tys. dol. np. na konto w mbanku, nie ma znaczenia, że działasz w Polsce, musisz polecieć do San Jose i złożyć zlecenie osobiście!

Alternatywą takich kosztów jest czek, którego żaden polski bank nie przyjmuje. Pomijam już takie niespodzianki, jak wypłata odszkodowania za utracony bagaż lotniczy czekiem, którego ważność wynosi tylko 30 dni od daty wystawienia czeku; nieoczekiwana blokady konta lub karty płatniczej  ze względu na bezpieczeństwo klienta, czy trzycyfrowe opłaty za prowadzenia rachunku (UK, Hiszpania, USA, ale też Citi Bank Polska), co zdarza się nierzadko.

Transfery. Przelewy, wymiana walut

W Polsce, transfer pieniędzy między dowolnymi kontami trwa sekundy i kosztuje grosze. Dlatego tak chętnie nas wykupują i okupują banki zagraniczne. Różnicę poziomów widać chociażby na przykładzie niemieckiego Commerzbank w wydaniu polskim (mbank), i tegoż samego Commerzbanku w wydaniu niemieckim.

Plotka:

Skutkiem naturalnej przewagi konkurencyjnej polskiej bankowości jest masowe utrudnianie naszym bankom uzyskania licencji w krajach zachodnich, a także narzucanie im niekorzystnych reguł. To są co prawda tylko pomówienia, ale jak wiadomo w każdej plotce jest trochę prawdy. Dlaczego taki Commerzbank nie kopiuje mbanku w RFN, czy Austrii?

W Polsce bezpieczna wymiana kilku tysięcy funtów na PLN, dolary, euro czy franki szwajcarskie i z powrotem trwa najwyżej kilka minut. Nie dużo dłużej trwa przesłanie wymienionej kwoty na inny rachunek krajowy, czy zagraniczny. Koszty tych transakcji, włącznie z różnicą kursu sprzedaży/kupna nie przekraczają 1 procenta. Przy niewielkim wysiłku, w przypadku tzw. kont biznesowych, banki są gotowe zrezygnować z jakichkolwiek opłat. W porównaniu do transakcji na rynku europejskim są to znaczące, i rzadko spotykane korzyści. Wygoda i szacunek, też mają znaczenie. Klient banku w Niemczech, Hiszpanii, czy nawet  w UK czuje się zwykle  jak jeleń schwytany we wnyki.

Tych wszystkich przykrości i upokorzeń można uniknąć dealując między bankami zachodnimi z pośrednictwem banku polskiego. Do pełnego kompletu, bo polskie banki też nie są w ciemię bite i potrafią, jak np. Alior zastosować kilkunastoprocentowy spread przy wymianie walut, trzeba dodać istotny element, jakim jest – jeden z wielu – tanich i sprawnych kantorów walutowy.

Bankowość za pół darmo

Za 3600 funtów (GBP) uzyskanych z transakcji w UK, firma ABC chce w Hiszpanii wykupić usługę transportową wartości 4000 euro. Wymiana „tradycyjna”, poprzez przelewy z konta w UK na konto Hiszpanii kosztować ją będzie ok. 9 – 10 proc. kapitału początkowego wyrażonego w euro,  czyli mniej więcej 330 euro. Wymiana dokonana za pomocą kantoru internetowego w Polsce mniej niż 2 procent kapitału w euro, to jest 70 euro. Różnica ok. 260 euro, to czysty zysk firmy. Zakładając, że transakcje takie firma odbywamy 4 razy w miesiącu[3], oszczędności na samej wymianie walut wyniosą ok. 1040 euro, rocznie 12500 euro.

Zanim więc dokonamy transakcji z bankiem zachodnim, zastanówmy się, w jaki sposób polski bank uzupełniony przez polski kantor wymiany może wam oszczędzić znacznych wydatków.

Jan M Fijor

milionerstwo.pl

[1] Waham się, czy warto pisać takie komplementy, istnieje bowiem obawa, że nasz Premier Bankier w imię innowacyjności i nowoczesności zacznie  reformować i udoskonalać systemu bankowy wedle „standardów zachodnich”.

[2] Za pioniera bankowości opartej na czekach, które może emitować posiadacz konta bankowego, uważa  się  brytyjskiego bankiera, Lawrence’a Childsa (1762), spopularyzował je jednak w wolnym świecie  Alexander Hamilton, założyciel Bank of New York (1784), oraz jednego z Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.

[3] Przykład jest realny; opisywana firma, za usługi transportowe sprzedawane w UK kupuje produkty żywnościowe w Hiszpanii.

Tags: bankowość online, kantory internetowe, koszty transakcyjnej, koszty wymiany, spread, tanie banki, wymiana walut

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

    1. Odpowiedz

      Trzeba patrzyć, co się podpisuje. I jeśli już się podpisało, trzeba się wywiązać. w USA czy UK połowy tych kont,
      na jakie banki w Polsce się godzą by nie założono. Pani Bohosiewicz zmieniła dane konta bez powiadomienia banku, siła rzeczy konto przestało istnieć. Nikt jej pieniędzy nie zabrał, tylko je po prostu schował na koncie escrow. A co miał bank zrobił? Wysłać przekazem pocztowym do domu? Pamiętaj, że w Polsce bankowe konto firmowe jest po części państwowe. Ukłony

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares