Kontrola podróży to potężna broń w rękach rządu, z której większość z nas nie zdaje sobie sprawy dopóki coś przykrego ich z tego tytułu nie spotka. Kontrola podróży, znana również
Kontrola podróży, to kontrola przemieszczania się obywateli poza kraj zamieszkania, a nawet w jego granicach. ludzi. Jest to prawo, przy pomocy którego każdy rząd – pod byle jakim pretekstem – może ograniczyć naszą zdolność przemieszczania się, ograniczyć, czy wręcz wstrzymać ważność czy wydanie dokumentów podróży, takich jak np. paszport. Korzystają z niej wszystkie najbardziej opresyjne reżymy, takie jak Kuba, Wietnam, Korea Pn., które jak niegdyś ZSRS i demoludy silnie reglamentują możliwości przemieszczania, ale także rządy Ukrainy, Syrii, Tajwanu, Dominikany, Rosji, Turcji, Chin, a nawet Stanów Zjednoczonych, w których paszport jest ważnym środkiem kontroli obywateli i manipulowania swobodą przemieszczania się ich. Przy jego pomocy Amerykanie odebrali Edwardowi Snowdenowi prawo podróżowania; unieważniając on-line jego paszport, zatrzymano go niejako siłą w Rosji; rząd turecki śledzi poczynania niektórych swoich dysydentów, zaś Syryjczycy pozbawiają obywatelstwa niechcianych osobników albo uniemożliwiając przedłużenia ważności ich paszportu. To jedynie kilka przykładów.
Polski rząd, udzielając arbitralnie pozwolenia na posiadania obywatelstwa i paszportu jednym, a odmawiając go innym postępuje dość podobnie. Wszystkim rządom chodzi o to, aby grzecznych i potulnych nagradzać, a opornych i niepokornych się pozbywać. Paszport staje się narzędziem, a nawet bronią wykorzystywaną przez władzę przeciwko własnym obywatelom. Jeśli twoje poglądy nie podobają się rządzącym, to nie zdziw się, jeśli któregoś dnia nie pozwolą ci oni wrócić do domu, albo odwiedzić rodzinę.
W kilku ostatnich latach w uchodzącym za najbardziej wolny kraj na Ziemi, Stanach Zjednoczonych, podjęto kilka prób przegłosowania ustawy, która umożliwiłaby rządowi USA anulowanie paszportu osobie oskarżonej o zaległości podatkowe na kwotę co najmniej 50 000 dolarów. Prędzej czy później Kongres ustawę tę zatwierdzi. Potem zostanie ona skopiowana w innych krajach. Wprawdzie, minister Ziobro powiedział kiedyś, że „niewinnemu nie stanie się krzywda”, nie zapominajmy jednak, że w sprawach podatkowych jesteśmy dotąd winni, dopóki nie udowodnimy swojej niewinności. W walce z Lewiatanem jesteśmy często skazani na porażkę, bez względu na to czy udowodniono nam winę, czy nie.
Paszport to tylko jedno z narzędzi kontroli podróży. Takich narzędzi jest więcej. Oto one:
- Sterowanie przemieszczaniem się przy pomocy arbitralnych opłat i uciążliwych procedur biurokratycznych. Środki te, pamiętają szczególnie ci, którzy starali się o paszport w czasach PRL. Pamiętajmy jednak, że reżymy odchodzą, ale i wracają. Takim narzędziem sterowania jest dotkliwe opodatkowanie biznesów zarejestrowanych poza krajem zamieszkania, albo specjalny podatek za przenoszenie kapitału czy majątku np. poza Polskę znany jako exit tax. Wprowadzona kilka lat temu w USA ustawa znana pod szyldem FATCA nie delegalizuje przenoszenia kapitału zagranicę, efekt ten osiąga jednak poprzez nałożenie na obywateli amerykańskich uciążliwych regulacji i wymogów, które transfer kapitału czynią nie możliwym, albo do niego zniechęcają. Niby jesteśmy wolni, ale jednak nie całkiem – naszym legalnym, wolnym od zobowiązań majątkiem nie zarządzamy swobodnie. Podróżowanie bez pieniędzy jest bardzo niepraktyczne.
2. Kontrola migracji, to oficjalne ograniczenie przemieszczania się obywateli danego kraju. Stosuje się ją szczególnie chętnie w czasach kryzysu wobec osób podejrzanych, a nie skazanych, których majątek „zagrożony” jest wywozem z kraju osiedlenia. Migracja ma swoje granice czasowe, ale może skutecznie zatruć życie na dobrych kilka lat. Rząd Castro na Kubie, przez długi czas zmuszał swoich obywateli do wyjazdu z kraju, nie pozwalając im na zabranie ze sobą całego majątku, albo majątek taki konfiskując. Podobne praktyki stosowano wobec Palestyńczyków non grata w Izraelu.
- Najbardziej drastyczną formą ograniczenia prawa do przemieszczania się jest unieważnienie obywatelstwa, a tym samym i paszportu. Sprowadza się ona w praktyce do przymusowej banicji. Stosowano jest w krajach bloku sowieckiego i innych reżymów autokratycznych, ostatnio jednak wraca do łask nawet w krajach liberalnych i demokratycznych i to za coraz bardziej banalne przestępstwa. Rząd USA może anulować paszport, a nawet obywatelstwo oskarżając obywatela o pospolite przestępstwo. Równocześnie utrudnia rezygnację z obywatelstwa, warunkując je likwidacją całego majątku, odmawiając prawa odwiedzin kraju na dłużej niż 2-3 miesięcy i inne utrudnienia. Nie odnosi się to wyłącznie do osób skazanych za zbrodnie, gwałt, rozbój czy morderstwo. Równie dobrze mogą to być przestępstwa kryminalne o bardzo wątpliwej proweniencji: insider trading, pranie pieniędzy, czy nielegalny handel np. bez licencji. Tym czasem, badanie dowodzą, że przeciętny Amerykanin nieumyślnie popełnia aż trzy takie zbrodnie dziennie. Jeśli więc rząd Stanów Zjednoczonych chce anulować komuś paszport amerykański, może znaleźć do tego byle jaki pretekst. Polskie, niemieckie, czy nawet norweskie prawo jest pod tym względem równie kryminogenne. Aresztowanie i skazanie na długoletnie więzienie matki za to, że bez zezwolenia tyrana męża zdecydowała się wywieźć swoje dzieci poza Niemcy czy Norwegię, to niekiedy bardzo ciężka zbrodnia.
Cdn.
(opr. ng)
Drogi Janku, zabawne że właśnie dzisiaj o tym napisałeś. Miałem dzisiaj okazję załatwiać w urzędzie międzynarodowe prawo jazdy. Okazuje się, ze nie ma jednego dokumentu tego rodzaju, który byłby respektowany na całym świecie. Trzeba wybrać jaki kraj podpisał jaka konwencję. Otrzymanie międzynarodowego prawa jazdy wiąże się z opłatą 35zl + prowizja 2zl za skorzystanie z płatności MasterCard, a ważne takie prawko jest tylko 2 lata.
Sporo tej biurokracji, aby wynająć głupi skuter w Wietnamie czy innej Sralince. W dodatku robię to tylko po to, by spełnić wymogi ubezpieczyciela. Tam na miejscu i tak każdy mi da skuter nawet na kartę rowerową, no ale ubezpieczalnia jest z kraju UE, więc ma swoje wymogi.. a wszystko dla naszego bezpieczeństwa 🙂
Zresztą pewnie sam wiesz jak jest. Szkoda że nie wydałeś Reisefieber w formie ebooka bo bym sobie zabrał do samolotu do czytania. Druku nie będę targał przez pół świata. Pomyśl o tym.
Pozdrawiam serdecznie.