Kryzys 2020. Koniec epidemii?

Decyzja uruchomienia dzisiaj (6 IV 2020) w Szwajcarii, Rafinerie Valcambi, Argor-Heraeus i PAMP, dwóch największych na świecie rafinerii złota jest w mojej opinii symptomem kapitulacji ze strony grup trzymających świat za mordę przez ostatnie 4 – 6 tygodni. O tym, że narracja epidemiologiczna ustępuje świadczy także reakcja giełdy nowojorskiej (NYSE), która od samego rana wpadła w nastrój prawdziwej euforii i na dobrą wiadomość reaguje wzrostem, co w okresie poprzedzającym początek krachu (12 lutego 2020) należało do rzadkości. Najbardziej  cieszy się samo złoto, którego cena spot za uncję sięgnęła nowej granicy 1700 dolarów. Jednakże prawdziwa przyczyna kryzysu, czyli zrujnowanie gospodarki światowej jest nadal wyzwaniem aktualnym. To jest realne zagrożenie i nie będzie go można zażegnać dzisiejszymi sloganami prezydenta Trumpa o „wygasaniu ogniska epidemii”, czy „stabilizacji wirusa”. Bez gruntownej zmiany obecnego systemu gospodarczego, się nie obejdzie. I to może potrwać, zwłaszcza, że każda zmiana jet bolesna i bywa kosztowna, tym bardziej, że zwolennicy nazistowsko-keynesistowskiego modelu państwa opiekuńczego będą bronić istniejącego status quo.

Pamiętajmy, że sama epidemia – mimo iż dotkliwa i dla wielu tragiczna – to mały pikuś w porównaniu ze zmaganiami, jakich wymagać będzie pokonanie kryzysu gospodarczego, w który wpędził nas FED/WH i w ogóle paradygmat interwencjonizmu, znanego pod szyldem państwa opiekuńczego. Walka z zafałszowanymi statystykami, argumentacje ze strony lobby wirusowego, oraz pokonanie zwykłego ludzkiego strachu przed śmiercią było trudne, jednakże prawdziwy wysiłek dopiero nas czeka.  Teraz, kiedy pole walki zostanie oczyszczone z kłamstw, przemocy i iluzji, wierzę, że Polacy, wspólnie mogą się przygotować do starcia z Wielką Depresją 2.0 i wyjść z niego zwycięsko.

 

Jan M Fijor

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

    • Michał
    • 6 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Panie Janie a giełdy w górę! Jak to rządzący mają zamiar wytłumaczyć? Kryzys, zapaść godpodstcza, bezrobocie a Wall Street swoje! Zdrowia życzę.

    1. Odpowiedz

      Czuję w powietrzu koniec epidemii.
      Teraz już zajmiemy się samym kryzysem.
      Może pan teraz, dla równowagi, kupić złoto.

    • Marcin
    • 6 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Panie Janie. Czy nie jest to zbytni optymizm zwiasyujący kolejne duże spadki jak miało to miejsce po upadku Lehman Brothers z września 2008 i po bankructwie Rosji z sierpnia 1998? Wtedy były trzy duże dołki. Pierwszy największy i dwa kolejne mniejsze. Myślę, że w rynek uderzy jakieś wydarzenie związane z gospodarczymi konsekwencjami lockdown-u. Tu jest ciekawa analiza zrobiona przez Pana Wojciecha Białka. Co Pan o tym sądzi? Czy możemy bazować w obecnej sytacji na danych historczynych? Czy faktycznie należy się spodizewać kolejnych spadków? Według mojej wiedzy rynek nie oddaje obecnej sytuacji gospodarczej. https://wojciechbialek.pl/2020/04/projekcja-wartosc-wig-u-oparta-na-precedensu-z-1998-i-2008-roku.html

    1. Odpowiedz

      Czas pokaże. Na razie trzymam się swego.
      Obejrzę filmik i niewątpliwie ustosunkuję się, o ile
      go zrozumiem.

    • Grzegorz
    • 7 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Otwarte pozostaje pytanie: czy dodruk pomoże i dołki (nominalne) na aktywach mamy już za sobą czy czeka nas jeszcze większy deflacyjny ścisk.
    Być może uda się zatrzymać spadki nominalne i od teraz wchodzimy w stagflację.

    1. Odpowiedz

      Musiałby pan to głębiej wyjaśnić, bo z tych paru słów nie wiem,
      o co panu chodzi. Uścisk deflacji? Martwi pana, że ceny spadną?
      Ja się cieszę i marzę, aby mnie deflacja nieustannie doganiała i
      zaciskała na mym portfelu swe przyjemne łapska. Pod warunkiem, że będzie
      można jeszcze coś kupić. W obecnych warunkach, gdy obowiązuje zakaz pracy
      w 1/3 gospodarki, obawiam się o przeżycie.

        • Grzegorz
        • 7 kwietnia 2020
        Odpowiedz

        Jako konsumenta nie martwi mnie to ani trochę.
        Moim zdaniem finansjera będzie robiła wszystko, żeby zatrzymać postępującą deflację. Gdyby pozwolono rynkowi oczyścić się w sposób naturalny, to wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem utraty władzy prze banki centralne i rządy.
        Innymi słowy będą drukować tyle ile trzeba, żeby nominalne ceny akcji czy nieruchomości dalej rosły – poprzez inflację. Ceny tych aktywów, wyrażone w złocie, będą maleć.
        Zastanawiam się czy banki centralne zdołają opanować sytuację (ze swojego punktu widzenia) i wywołają wysoką inflację czy zabraknie im amunicji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares