Przyznam szczerze, że zaskoczyły mnie tegoroczne wyniki rankingu krajów przyjaznych i nieprzyjaznych do życia sporządzanego od kilkunastu lat przez nieformalne stowarzyszenie ekspatów, czyli osób na delegacji, które dobrowolnie zdecydowały się żyć i pracować poza swoim stałym miejscem zamieszkania.
Dokładniej, ekspata to nie emigrant, czy rentier, to wprawdzie osoba mieszkająca na obczyźnie, ale raczej czasowo, na delegacji, co nie znaczy, że wszyscy ekspaci wrócą kiedyś do kraju ojczystego. Część z nich zostaje w kraju tymczasowego osiedlenia. Ekspata to człowiek żyjący i pracujący niejako równocześnie w dwóch albo i więcej krajach. On te swoje kraje nieustannie porównuje, krytykuje, wybiera między nimi, dzięki czemu jego opinie i oceny są z reguły najbliższe prawdzie, czyli obiektywne.
Tym, co mnie w tym roku zaskoczyło najbardziej, to wyjątkowo niska pozycja państw, które w innych rankingach stanowią tradycyjnie grupę faworytów: ulubieńców elitarnych magazynów, pism podróżniczych i innych snobistycznych mediów. I tak, pośród 64 państw sklasyfikowanych w tegorocznym rankingu, Stany Zjednoczone, które jeszcze 30 lat były uznawane za raj na ziemi, i znajdowały się w pierwszej 6.tce, dzisiaj są na 47 miejscu pośród tzw. miejsc pożądanych do życia, oraz to samo miejsce jak chodzi o koszty życia. Ulubienica światowej turystyki, Francja, kraj najliczniej odwiedzany przez turystów (I miejsce w świecie, 88 mln osób rocznie), znalazła się dopiero na 44 miejscu w kategorii jakości życia, i 36 miejsce jak chodzi o jego koszty. Ostatnią dziesiątkę rankingu, zarówno w kategorii jakości życia, jak i pod względem kosztów utrzymania obejmują kraje dawane zwykle za wzór do naśladowania przez wszystkie partie lewicowe świata: Norwegia, Luksemburg, Szwajcaria, UK, Irlandia, Kanada, Holandia, Dania, Nowa Zelandia i parę innych. Większość z nich to rzecz jasna kraje poprawne politycznie, egalitarne, charakteryzujące się rozdętym państwem opiekuńczym i rozdawnictwem socjalnym. Ankietowani wyraźnie nie chcą tam mieszkać. My też nie.
O ile zwycięzca rankingu, w obu omawianych kategoriach, a więc Wietnam, nie zaskoczył mnie w ogóle; przeciwnie, uważam ten kraj od dawna za piękny, miły, tani, z fascynującymi klimatami, obyczajami, kuchnią; kraj ludzi życzliwych i pracowitych, którzy nie oglądają się na zasiłki, i mimo panującego formalnie komunizmu, jest bardziej prokapitalistyczny i rynkowy niż reszta świata, o tyle zaskoczeniem, na liście ulubionych miejsc do życia był Kazachstan (miejsce drugie) i Bułgaria (miejsce trzecie). Jak chodzi o koszty życia Wietnam i Bułgaria to liderzy, Kazachstan nie wytrzymuje z nimi konkurencji w tej dziedzinie (dopiero miejsce 17).
Zaskakujące jest dla mnie wysokie, czwarte miejsce Meksyku, kraju targanego wojną karteli narkotykowych, konfliktami politycznymi; kraju, który dobrze znam, gdzie mieszkałem i pracowałem przez prawie 2 lata. Meksyk, mimo utrzymującej się inflacji znalazł się na 4 pozycji w obu decydujących kategoriach. Wyprzedził tym samym Polskę, która jako miejsce do życia zajmuje pozycję 27, ale w kategorii niskich kosztów utrzymania jest na wysokiej, 6 pozycji. W Europie naszym najbliższym konkurentem jest Hiszpania: 23. miejsce w jakości życia i 9. jak chodzi o koszty życia.
Od kilku tygodni biorę (na antenie radia kontestacja.com) udział w żywej dyskusji na temat wymarzonego miejsca na emigrację. Moi adwersarze odsądzają mnie od czci i wiary za forsowanie kandydatur: Czech, Słowacji, czy Estonii – że to jest dno, dziadostwo, nie warte zachodu, proponując w to swoich faworytów: USA, Holandię, Norwegię, UK etc. Ta propozycje nie wytrzymuje krytyki ze strony ekspatów. Wszystkie kraje pośród moich europejskich typów sklasyfikowane są wyżej od Polski. Jeszcze wyżej oceniono – i to w obu kategoriach – moje ulubione kraje Ameryki Łacińskiej: Ekwador (5), Panamę (8), Kolumbię (10). Największy zawód sprawiła mi Argentyna, która w rankingu jakości życia zajęła pozycję przedostatnią – przed inną mekką turystyczną: Grecją, i tuż za Włochami. Równie źle wypadła Argentyna w klasyfikacji kosztów życia (44 miejsce).
Zaskakuje wysoka pozycja Malezji (7. w obu kategoriach), Tajwanu (6. i 11.), Indii (9. i 18.), oraz odległe, dopiero 31. miejsce bogatych Niemiec, zaraz za Egiptem (30), oraz dalsza lokata faworyta z XX wieku, Kostaryki (odpowiednio 37. i 43.).
Źródło: https://www.internations.org/expat-insider/
(jb)