Płaca godziwa

Do napisania tych paru słów, sprowokowała mnie niedawna dyskusja na Polsacie, z udziałem kilku polskich posłów i związkowców, którzy zastanawiali się, czy płaca minimalna na obowiązującym poziomie 12 zł na godzinę jest wystarczająca, czy raczej należy ją podnieść do 20 zł/godzinę. Argumentem, jakim się posługiwali była troska o to, aby Polacy zarabiali wreszcie godziwe pieniądze.

Nie wchodząc w meritum problemu płacy minimalnej sprawy, zastanówmy się co to takiego, ta płaca godziwa?

Każdy chciałby zarabiać godziwie. I chociaż określenie to jest mało precyzyjne, zgadzamy się intuicyjnie co do tego, że za naszą pracę powinniśmy zarabiać tyle, żeby nam na wszystko wystarczyło. Problem w tym, że nawet przy bardzo ograniczonym rozumienie słowa „wszystko”, coś takiego jest niemożliwe. Żyjemy w świecie, który charakteryzuje się tym, iż wszystkiego raczej brakuje, a nie jest pod dostatkiem i dlatego tak musimy gospodarować zasobami – pracą, surowcami, energią, czasem – aby z tego co posiadamy wytworzyć jak najwięcej.

Wyobraźmy sobie jednak, że hydraulik, który nam wykonuje instalację łazienkowa nie zastanawia się nad ograniczeniami, i chce, aby go za płacę „stać go było na wszystko”, co w jego przypadku oznacza: trzy samochody (półciężarówka dla niego, samochód żony i dla syna), dom mieszkalny, domek letniskowy, wczasy zagranicą zimą i latem, odzież tylko z renomowanego butiku, meble z IKEA, a na obiad wyłącznie ulubione przez jego rodzinę, owoce morza. Każdy człowiek ma swoje wyobrażenie przyzwoitego życia, więc hydraulikowi wolno pragnąć takiego właśnie standardu. Problem w tym, że zapewnienie takiego poziomu życia wymagać będzie od nas, konsumentów (czyli klienteli hydraulików), zapłacenia za instalację łazienkową co najmniej pięć razy tyle, ile płacimy dzisiaj, to jest przed wprowadzeniem „godziwych wynagrodzeń”.

Pamiętajmy bowiem, że po drugiej stronie naszych potrzeb zapewnianych dzięki godziwej płacy jest ktoś, kto nam musi ją zapewnić. Nasza godziwa płaca może być, i przeważnie jest, okupiona niegodziwą ceną. To tak jak emeryci domagając się podwyżki emerytur rujnują równocześnie swoich ukochanych wnuków. Takie jest życie!

Co prawda, na świecie hydraulików brakuje, ale nie aż znowu tak, żeby nie można było znaleźć innego, bardziej konkurencyjnego. Tym bardziej, że godziwe zarobki w branży przyciągną do zawodu szereg nowych ludzi. Każdy z nich ma prawo do godziwej płacy, tyle że nie dla każdego oznacza ona to samo. Niech się bowiem zdarzy skromny, ambitny chłopiec, który zadowala się jedynie: używanym samochodem do pracy, kawalerką w bloku i wakacjami w FWP. Przy takim poziomie potrzeb, nawet godziwie zarabiając, może za wysokiej jakości instalację łazienkową liczyć jedną trzecią tego, co policzył „nasz” hydraulik. Siłą rzeczy ludzie zaczną wybierać tego tańszego, unikając na tyle, na ile można droższego. Ten ostatni zacznie odczuwać spadek zleceń, a tym samym spadek dochodów, skutkiem czego standard jego godziwego życia może zostać zagrożony.

Zaniepokojony spadkiem poziomu życia zacznie protestować. Nie będzie zresztą odosobniony. W sukurs przyjdą mu inni hydraulicy, krawcy, rymarze czy właściciele sklepów, którym do godziwego życia potrzeba więcej niż ich konkurentom. Zwrócą się do swego związku zawodowego, aby zatroszczył się o ich los czyli zagwarantował im godziwą płacę. Ponieważ związek zawodowy to całkiem spory, a przy tym głośny elektorat, posłowie chętnie wniosą w jego interesie inicjatywę ustawodawczą. Tak powstanie Ustawa o Płacy Godziwej, gwarantująca każdemu pracownikowi pensję na określonym (godziwym) poziomie.

Odtąd przestępstwem będzie zapłacić za czyjąś pracę mniej niż głosi ustawa. Na pewno więc wzrosną ceny, a to oznacza, że najprawdopodobniej spadnie też popyt. Im coś jest droższe tym mniej chętnie to kupujemy. Wielu z nas, konsumentów, przerażonych wysokimi (godziwymi) cenami usług czy pracy, zrezygnuje z hydraulika, szewca czy malarza, co niewątpliwie odbije się na stanie naszych mieszkań. Tym samym spadnie podaż usług i produktów, a skoro tak, to i zatrudnienie.

Ustawa zagwarantuje godziwą płacę, ale nie zagwarantuje samej pracy.

Godziwa płaca stanie się dla wielu pracowników fikcją. Nasz hydraulik zrezygnuje najpierw z domku letniskowego, potem z trzeciego samochodu, na końcu pewnie z owoców morza. Takich jak on będzie wielu. Obniżanie standardu na mniej godziwy doprowadzi do zwiększenia podaży domków letniskowych, używanych samochodów, a tym samym do spadku ich ceny. Odczują to murarze, agenci pośrednictwa nieruchomości, dealerzy używanych samochodów etc., którym trudno będzie utrzymać godziwe zarobki.

Fala niegodziwości przetoczy się przez całą gospodarkę.

Szlachetny zamiar, jakim było zagwarantowanie ludziom godziwej płacy, doprowadzi z czasem do katastrofy. Skorzystają na niej ci nieliczni, na których popyt pozostanie, dla reszty pracy i płacy zabraknie. Spadną wpływy podatkowe, trzeba będzie więc podatki podnieść. Tym bardziej, że wzrośnie równocześnie bezrobocie, czyli potrzeba wypłacania zasiłków. W odpowiedzi pojawi się najpierw szara strefa (korupcja), potem czarny rynek pracy, czyli ci, którzy gotowi będą ryzykując grzywnę lub uwięzienie, podjąć się wykonywania pracy poniżej płacy godziwej. To z kolei wywoła konieczność powiększenia liczebności organów ścigania i więziennictwa. Porządni, pracowici ludzie staną się przestępcami.

Tymczasem, wszystkiego tego można by uniknąć, gdyby pozwolono ludziom umawiać się co do płacy w sposób wolny, wedle jej wartości. Każdy, kto by chciał zarabiać godziwie, musiałby dostarczać pracy godziwej wartości, w godziwej ilości. W warunkach wolnej gospodarki panuje bowiem zasada, że człowiek otrzymuje za swoją pracę tyle, ile jest ona warta w oczach tego, kto jej potrzebuje, i kto za nią będzie płacić. Z czasem, rynek na pracę satysfakcjonującą zarówno hydraulików (sprzedających), ja i klientów (kupujących), a ci, których istniejące warunki nie będą satysfakcjonować, albo zmienią zawód na lepiej płatny, albo obniżą swoje aspiracje odnośnie swego standardu życia.

Pamiętać przy tym należy, że choćby nie wiem jaki przymus wprowadzano w życie, bo ustawa o płacy minimalnej jest przymusem, to na tym Bożym świecie, wszyscy nie mogą mieć wszystkiego. Dla wszystkich wystarczy, co najwyżej powietrza oraz słonej wody. Trudno jednak taki standard życia nazywać godziwym.

Tags: ceny, podatki, praca, płaca minimum, wolna umowa

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

    • Simon
    • 9 lutego 2017
    Odpowiedz

    Na świecie zawsze muszą być „robale”, wszyscy nie mogą być bogaci 🙂 Większość pracuje na nielicznych, tak zawsze było i będzie 🙂

    1. Odpowiedz

      Z faktu, że nie wszyscy będą bogaci nie wynika wcale, że większość pracuje na mniejszość.
      Jeśli chodzi o ścisłość, to jest odwrotnie.
      czy uważasz, że miliony pracowały na Billa Gatesa, czy Bill Gates na miliony?
      kto zarobił więcej na Windowsie? Gates czy kilka miliardów użytkowników Windows?

      ukłony

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

0 shares