Prognoza gospodarcza na 6 września 2017. Zamieszanie na rynkach.

 

Napięcia na półwyspie koreańskim zachwiały głównie rynkami Dalekiego Wschodu, Australii i Stanów Zjednoczonych. Europa mniej obawia się cesarza Kima, chociaż właśnie zakomunikował on światu, że pociski, które jego żołnierze gotowią do strzału, „dotrą do Europy bez problemu”.

Moim skromnym zdaniem, świat niepotrzebnie zwraca uwagę na pogróżki szaleńca, który w obawie o utratę swej pozycji dyktatora staje na głowie, żeby zaimponować generałom, którzy czyhają na byle jaki pretekst pozbawienia go władzy. Im więcej bomb czy pocisków musi wystrzelić, tym bardziej zagrożone jest jego przywództwo. O jego determinacji świadczy oświadczenie prezydenta Putina, że Koreańczycy prędzej będą jedli trawę, niż zrezygnują z programu jądrowego.

Zamiast więc zwyczajnie  Kima zignorować, potraktować jak chwalipiętę z podwórka, prezydent Trump straszy go nieuchronnym atakiem, po którym z Korei zostanie pył i zgliszcza. Brak pretekstu do wycofania się z całego zamieszania, może naprawdę skłonić przerażonego wodza do popełnienia szaleństwa.

Ani światu, ani tym bardziej Ameryce nowa wojna jest niepotrzebna, zwłaszcza taka, w której zwycięzcy mogą stracić więcej niż pokonani. O świadomości takiej alternatywy wiedzą w Tokio, Canberrze, Pekinie, ale i w Waszyngtonie – stąd nerwowość na tamtejszych rynkach papierów wartościowych, a zwłaszcza surowcowych. Najbardziej interesujące nas, milionerów, złoto i srebro zyskały na cenie w ciągu ostatnich 10 dni blisko 4-5 proc. Przekroczona została magiczna granica 1300 dolarów za uncję złota. Dzisiaj jest to już ponad 1340 dol. Srebro dochodzi do 18 dol. za uncję.

Co prawda nie sprawdziły się słowa Petera Schiffa, że po zdobyciu poziomu „1300” nastąpi szybki marsz złota do poziomu 3000 dolarów za uncję, nie sprawdza się też prognoza Jima Rogersa, że złoto powoli zacznie tracić wpływy.

Złoty pieniądz

Osobiście, nadal doradzam inwestycje w złoto, zwłaszcza za pośrednictwem niezwykle interesującego pomysłu, jaki przedstawia portal goldmoney.com (nie mylić z goldenmoney.com). Można tam kupić dowolną ilość złota/srebra  po cenie zaledwie o 0,5 proc. powyżej ceny spot (cenie giełdowej, rynkowej) i trzymać je w skarbcach firmy z możliwością wykorzystania wartości tego złota przy pomocy karty debetowej, płacąc nią – bez żadnych opłat – za transakcje w firmach, które akceptują złoto jako płatność, do wartości zgromadzonego na naszym koncie złota. Można też, w każdej chwili zażądać przesłania złota w dowolne miejsce na świecie. Firma jest solidna i bezpieczna.

Pomysł jest fantastyczny i niezwykle odkrywczy. Zmusza bowiem świat biznesu do korzystania ze złota, a więc z jedynego prawdziwego pieniądza, a więc  do powolnej rezygnacji biznesu z korzystania z pieniądza nietowarowego (czyli papieru). Oznacza to nie tylko wygodę i zabezpieczenie przed inflacją, na dodatek, jest to rynkowy sposób osłabiania wpływu państwa, które w przypadku pieniądza papierowego może sobie w każdej chwili dodrukować potrzebne mu miliardy i nas zwyczajnie okraść. Ze złotem już mu tak łatwo nie pójdzie. I chwała Bogu!

Ten ostatni powód sprawia, że zawarcie transakcji w goldmoney.com wiąże się z wieloma formalnościami, które są ceną płaconą aparatowi państwa w zamian za odrobinę wolności. Nie zrażajcie się tym, kupujcie złoto póki nie osiągnęło jeszcze należnej mu wartości.

Dolar byndzie w tryndzie

Mam trzy grupy swoich faworytów od „trafnego” przewidywania trendów gospodarczych i finansowych. Należą do nich reporterzy brytyjskiego tygodnika The Economist, komentatorzy finansowi onetu oraz najgłówniejszy spośród głównych ekonomistów, p. Piotr K. W ostatnich dniach informowali oni o pojawieniu się „formacji kandelabrowo-trójkątowej”, co ma wskazywać na odwrócenie się trendu dolara, czyli na systematyczny wzrost wartości waluty USA.

Jak to z przewidywaczami bywa, dobrze jest znać ich opinię, by robić dokładnie odwrotnie. Zaryzykuję więc przepowiednię, że dolar jest w tryndzie spadkowym i pobyndzie w nim  jeszcze dłuższy czas. Swoją opinię opieram nie na wishfulthinking, bo akurat wolę gdy dolar spada, lecz na rozumie. Usuwanie spustoszeń Teksasu wywołanych przez huragan Harvey, a obecnie rekordowo potężna Irma atakująca Florydę, Puerto Rico i amerykańskie Wyspy Dziewicze kosztować będą Waszyngton setki miliardów dolarów, których ten nie posiada od dobrych 30 lat. Niewypłacalności ogłosić się nie da, bo to by oznaczało przegraną w kolejnych wyborach. Pozostaje więc FED, ze swymi drukarniami i innymi pomysłami na kręcenie bicza z g…. Dla dolara oznacza to dalszą deprecjację. Zanim greenback podniesie się z upadku upłynie dużo wody. Do tego momentu dolar będzie tanieć, choćby nie wiem jakie formacje, świece czy trójkąty się nad nim ukazywały.

P.S.  Bitcoin co prawda pokazał rogi, dochodząc do ceny 5000 dolarów, by zaraz potem spaść o 20 proc. i w krótkim odrobić  połowę tego spadku. Poważny pieniądz tak się nie zachowuje.

Jan M Fijor

Milionerstwo.pl

Tags: bitcoin, dolar, goldmoney, Harvey, Itrma, Korea Północna, Trump

Related Posts

Previous Post Next Post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares