Regulacja cen – szkodliwe lekarstwo

(Obszerne fragmenty tekstu Tomasz Cukiernika)

Jeden z przepisów tarczy antykryzysowej umożliwia ministrom ustalanie maksymalnych cen lub marż hurtowych i detalicznych towarów i usług mających istotne znaczenie dla ochrony zdrowia, bezpieczeństwa ludzi lub kosztów utrzymania gospodarstw domowych. (…) Za nieprzestrzeganie jej grożą horrendalne kary w wysokości od 5 tys. zł do aż 5 mln zł. (…) Prezes UOKiK może nałożyć na przedsiębiorcę, który dopuścił się wielokrotnie, w przypadku wielu towarów lub usług lub na dużą skalę, naruszenia zakazu karę w wysokości do nawet 10% obrotu. (…) Jeśli przedsiębiorca nie udzielił informacji (…) czeka go kara w wysokości do 50 mln zł!

Kto za, kto przeciw

Poseł PiS Teresa Hałas, przewodnicząca NSZZ RI „Solidarność” uważa, że nie jest to złe rozwiązanie i wynika z troski o to, by ceny nie galopowały. (…)  Przeciwnego zdania jest poseł Konfederacji Artur Dziambor. – Jest to absolutnie niedopuszczalne. Jeżeli rząd sobie pozwala ustalać ceny, to jest tylko jeden krok od tego, żeby zmonopolizować sobie rynek i następnie wprowadzić towary na kartki (…).

(…) Przedstawiciele przemysłu spożywczego podkreślili, że „w praktyce nierealna i szkodliwa byłaby próba administracyjnego regulowania poziomu cen” i postulowali „wykreślenie przepisów uprawniających do nałożenia kar za nawet nieumyślną sprzedaż powyżej cen maksymalnych, tudzież nieumyślne przekazanie błędnych danych w sytuacji daleko idących zaburzeń w całym łańcuchu dostaw, oraz rozchwiania struktury kosztów wytworzenia (deprecjacja złotego, spadek cen ropy, absencje pracowników, nadgodziny itp.) i dynamiki zachodzących zmian”. (…)

Z drugiej strony (…) przemysł farmaceutyczny wniósł o rozszerzenie przepisu i objęcie cenami maksymalnymi także produktów niezbędnych do wytworzenia leków i wyrobów medycznych (…) egulacja pogłębi problem

(…) Na rynku to ceny decydują o tym, jak ograniczony zasób dóbr rozdzielić pomiędzy najbardziej zainteresowanych ich nabyciem kupców – tłumaczy dyrektor generalny Instytutu Misesa. –  Limitowanie cen w czasie kryzysu jest jednak dużo groźniejsze. Nowe okoliczności wymagają szybkich zmian w organizacji produkcji, zatrudnieniu i dystrybucji. Przedsiębiorcy instalujący nową linię produkcji maseczek i zatrudniający na gwałt nowych pracowników nie mogą żyć w strachu.

Na prawdziwie wolnym rynku podaż jest równa popytowi, a wprowadzenie ceny maksymalnej powoduje zwiększenie popytu i zmniejszenie podaży. Prof. Thomas Sowell, ekonomista z Instytutu Hoovera na Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii, w książce „Ekonomia dla każdego” (wydanej przez Fijorr Publishing – przyp. jmf) pisze, że (…) „interwencja rządu, zmierzająca do ustalenia maksymalnego pułapu cen poniżej poziomu proponowanego przez wolny rynek, istniejące „niedobory” pogłębia”. Bo jak w książce „Interwencjonizm, czyli władza a rynek” (również wydanej przez Fijorr Publishing – przyp. jmf) wyjaśnia amerykański ekonomista prof. Murray Rothbard, „kontrola ceny stwarza sztuczny niedobór produktu, który trwa, dopóki kontrola jest utrzymywana, a wręcz się pogłębia, gdyż zasoby produkcyjne przesuwają się do innych linii produkcji”.

Winni „Janusze biznesu”?

Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego nagle wzrosły ceny maseczek ochronnych czy płynu odkażającego? To efekt nie tyle zachłanności „Januszy biznesu”, co skutek nagłego zwiększenia się popytu na te towary. Zmiana cen to nic innego, jak dostosowywanie się przedsiębiorców do zmienionych warunków rynkowych. W odpowiedzi na zwiększony popyt rynek – podnosząc ceny – sam powoduje, że towaru nie zabraknie przede wszystkim tym najbardziej potrzebującym, którzy są skłonni zapłacić wyższą cenę.

Co więcej, po wprowadzeniu cen maksymalnych handlowcy chowają deficytowy towar i sprzedają go znacznie drożej poza oficjalnym obiegiem. (…) „Kontrola cen tworzy bowiem czarny rynek, na którym nie tylko obowiązują ceny wyższe od dozwolonych przez prawo, lecz także wyższe od tych, jakie istniałyby na wolnym rynku. Ryzyko wymaga przecież nagrody” – pisze prof. Sowell.

(…) Jeśli [cena] zostanie ustalona na zbyt niskim poziomie, poniżej kosztu wyprodukowania danego towaru, to doprowadzi do niedoborów i chaosu na rynku. Nikt go nie będzie wytwarzał czy importował. Z kolei jeśli cena maksymalna zostanie ustalona na zbyt wysokim poziomie, będzie miała niewielki wpływ na rynek lub żaden. Tylko że w tej drugiej sytuacji po co w ogóle ją określać?

Pełny tekst ukaże się w periodyku „Do Rzeczy”

autor: Tomasz Cukiernik

 

Tags: bałagan, Emilewicz, niedobory, podaż, popyt, Rothbard, rynek, Sowell

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

    • Artur
    • 15 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Czy to prawda że w USA jak ktoś ma kredyt hipoteczny i nie jest w stanie spłacać to zabierają chatę i człowiek jest na zero z bankiem no bo w Polsce to jaka różnica zostanie po zlicytowaniu przez bank mieszkania domu to wtedy zostaje nam reszta o ile zostanie cokolwiek albo trzeba ta różnice spłacać dalej.

    1. Odpowiedz

      W USA zastawem pożyczki hipotecznej jest hipoteka. Z chwilą
      gdy bank przejmie lub doprowadzi do sprzedaży nasz dom, otrzymuje
      tylko tyle, ile warta jest hipoteka. Banki mają w rękach prawo kreowania
      pieniądza z powietrza, to im powinno wystarczyć do pokrycia ewentualnych
      strat z powodu błędnej oceny kredytobiorcy, która doprowadziła do fiaska transakcji.
      Nigdzie w cywilizowanym świecie banki nie mają tyle praw i ochrony ze strony państwa co
      w Polsce. Przez co chętniej niż gdzie indziej popełniają błędy, bo nie muszą za nie płacić.

    • Artur
    • 15 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Państwo moze regulowac ceny ale przedsiebiorcy ludzie juz nie. Mamy darmowy okres probny komunizmu coś strasznego juz chyba wszyscy zapomnieli ja kto było znam z opowiesci rodzicow to mowili ze cos strasznego. Wiekszosc ludzi to chyba lubi ten socjalizm i byc pozbawionym wolnosci. Tak kazdy pieprzyl na komunizm a teraz na nowo to sie dzieje i wiekszosc ludu brnie w to zamiast zatroszczyc sie o samego siebie . Czemu tak sie dzieje Panie Fijor strach? Lenistwo i nie chec do ciezkiej pracy zeby zarobic pieniadz i czekac tylko na socjal az ktos da? Moze to ostre co napisza ale w takim wypadku tacy ludzi ich zycie jest bez celowe bo nie rozwijają sie tylko wegetują na socjalu i nic nie wnoszą do spoleczenstwa. Socjalizm nas zniszczy a ludzie nie chca tego widziec.

    • TP
    • 15 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Ale obecne problemy gospodarcze to też efekt kontroli cen. Różnica pomiędzy kontrolą cen mleka kontrolą cen kapitału polega tylko na tym, że w tym pierwszym negatywne skutki zaniżania ceny ujawniają się natychmiast poprzez brak towaru na półkach. Natomiast zaniżanie cen kapitału spowoduje jak w pierwszym przypadku obniżenie podaży i wzrost popytu na kapitał co również skutkuje jego brakiem. Ale dzięki bankowości centralnej i rezerwie cząstkowej ten brak nie jest widoczny natychmiast bo puste banknoty są początkowo brane za prawdziwy kapitał. Sama interwencja cen ma też swoją dynamikę, tzn. władza nie może obniżyć cen mleka i patrzeć jak biedne matki z dziećmi stoją w kilometrowych kolejkach albo kupują mleko na czarnym rynku. Zaczyna się walka ze spekulantami oraz kolejne interwencję. Aby zasoby nie przesuwały się do innych linii produkcyjnych je też należy kontrolować. Podobnie jak ceny półproduktów płac itp. Dokładnie to samo dzieje się w przypadku kontroli cen pieniądza. Państwo musi zwiększać jego podaż coraz szybciej oraz rozszerzać zakres interwencji. Na razie siedzimy w domach walcząc z wirusem o którym słyszeliśmy tylko w tv i patrzymy jak banki niszczą waluty. Problemem nie jest wirus tylko interwencja na rynku cen pieniądza. Tak więc są tylko dwie drogi wyjścia: Banki centralne i rządy w przypływie rozsądku zatrzymują się i gospodarki wchodzą w głęboki acz niezbędny proces dostosowawczy. Albo droga do socjalizmu jest kontynuowana. Na pewno powrót do sytuacji sprzed kilku miesięcy nie jest możliwy. Albo społeczeństwo się obudzi albo wszyscy obudzimy się w drugiej „Wenezueli”. Bo jak to ktoś powiedział: Politycy niczego się nie uczą, tylko ludzie się uczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares