Taksa notarialna

Generalnie nie mam w zwyczaju narzekać publicznie ale wczoraj po zobaczeniu pewnej faktury powiedziałem sobie „k…a mać”. Faktura pochodziła od notariusza.

Jak zapewne wiecie, w momencie nabywania nieruchomości należy podpisać akt notarialny, na mocy którego przenoszona jest własność, oraz można dzięki temu dokonać odpowiedniego wpisu do księgi wieczystej. Innymi słowy akt notarialny to taki dokument urzędowy, który potwierdza dokonanie jakiejś czynności prawnej (w tym przypadku zakupu nieruchomości).

Kiedy byłem już szczęśliwym posiadaczem 25. letniego kagańca w postaci kredytu hipotecznego i własnego M2 nadeszła pora na podpisanie owego aktu. Sprawa wygląda tak, że trzeba dotelepać się do kancelarii notarialnej. Tam powinien czekać na nas już przygotowany do podpisania akt notarialny (dane do aktu przekazywałem wcześniej drogą mailową). Akt notarialny to jakieś 8 stron formułek o różnych obowiązkach, odpowiedzialnościach i z danymi stron, udziałami w gruncie i takie tam pierdoły. Generalnie wszystkie akty notarialne są takie same i w zasadzie notariusz (a w praktyce jego asystent) skleja kolejne akty z już wcześniej przygotowanych uzupełniając jedynie różniące się dane. 

Ok, wchodzimy do notariusza. Notariusz czyta całe to wypracowanie na głos (na ch*** nie wiem po co) i podpisujemy.

Super, mamy akt notarialny!

Teraz przychodzi pora na rozpacz…

Jest coś takiego jak taksa notarialna. Określa ona maksymalną kwotę, jaką notariusz może pobrać za akt notarialny, jego odpisy i inne niezbędne dokumenty. Należy zauważyć, że zgodnie z prawem notariusz poza poświadczeniem pewnych faktów nie jest za nic odpowiedzialny. Ma magiczną pieczęć.

Ta magiczna pieczęć nie jest tania…

Akt notarialny jest zależny od kwoty zakupu. Nie wnikając w szczegóły ja za 8 stron papieru z pieczątką i sznureczkiem zapłaciłem jebane 1500 zł. Tak. Powtórzę. Jebane 1500zł.

To oczywiście nie koniec. Musiałem również zapłacić za 5 odpisów tego aktu. Po co? No 2 kopie są oczywiste. Dla mnie i dla dewelopera który moją klitę wybudował. Ale nie, potrzeba 5. Jeden dla sądu, jeden dla wydziału geodezji i kartografii oraz jeden dla urzędu skarbowego. Każdy po 42 zł. Do tego opłata sądowa ok 300 zł.

Dużo? Ale to nie koniec.

W mojej burżujskiej świadomości narodziła się myśl, że skoro wziąłem sobie chomąto na 25 lat to może jeszcze zafunduje sobie miejsce postojowe w garażu. Niezły pomysł, nie? 

A, że zgodnie z prawem jest to oddzielny lokal muszę mieć drugi akt notarialny… Tym razem oczywiście tańszy – jedynie 450 zł… 5 odpisów po 42 i 200 zł opłat sądowych.

Notariusz to niezła fucha. Za sprzedaż lokalu brał średnio 1500 zł (mam średnie mieszkanie w moim budynku). Mieszkań jest 90 co daje nam 135.000. Za garaż 450 zł, a miejsc postojowych w moim budynku jest wyjątkowo dużo – 170, co daje nam 76.500 zł. Razem 211500 zł. Nie wiem tylko czy notariusz musi płacić od tego podatek czy nie.

Tak więc notariusz, za machnięcie podpisu i pieczątki, wydrukowanie kawałka papieru wartego jakieś 20 groszy z dawno napisanego dokumentu, wklejenie danych osobowych i transakcji zgarnia za taki budyneczek i tydzień pracy 200.000 zł. To jest kurwa żart. Jeszcze pół biedy byłoby, jeśli to miałoby jakieś rynkowe podstawy, ale nie ma. Zero odpowiedzialności, zero wysiłku. Podpis, pieczątka i kasa wpada. A prawo wymaga czegoś takiego przy każdej umowie kupna-sprzedaży nieruchomości. Do tego społeczność notariuszy to mafia. Dostać się do niej jest możliwe praktycznie tylko dzięki rodzinie.

Chorą rzeczą są również opłaty sądowe oraz wypisy dla sądu, geodezji i urzędu skarbowego – muszę płacić za to, że państwo łaskawie wywiązuje się z obowiązków, które samo na siebie nałożyło, a dane których wymaga są w jego posiadaniu. To jest jakaś patologia.

 Tak więc jeśli kupujecie mieszkanie, garaż, działkę czy komórkę na węgiel nie zapomnijcie wliczyć paru tys. zł do wsadzenia w tyłek państwu i mafii jaką – z nadania tegoż państwa – są notariusze.

Tags: garaż, mafia, odpis, państwo, pieczęć, taksa notarialna

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

    • Mateusz
    • 7 stycznia 2017
    Odpowiedz

    Też przez to przechodziłem. Rozumiem Cie jak najbardziej.
    I jeszcze dodam tak:
    Sprawdź akt bo w moim się pomylił. Tzn. mam zły numer mieszkania.
    Jestem właścicielem innego mieszkania 🙂
    Ale spokojnie oni na pewno wiedzą co robią.

    • Tomasz
    • 8 stycznia 2017
    Odpowiedz

    Nie masz obowiązku korzystania z konkretnego Notariusza, jako Kupujący ponosisz koszty i masz możliwość wyboru. Taksy notarialne fakt są wysokie, aczkolwiek w związku z możliwością wyboru masz możliwość negocjacji ceny. Stałych opłat nie zmienisz i szkoda czasu, żeby się tym absorbować, natomiast jeśli mi Notariusz nie chciał zejść z taksy przy zakupie mieszkania również z rynku pierwotnego to poszedłem do innego i zamiast tak jak Ty 1500 zł zapłaciłem 500 zł 🙂 system jest chory masz rację, aczkolwiek nie absorbowałbym się aż tak emocjonalnie rzeczami na które nie ma się wpływu oprócz zmiennej taksy…

    • Jakub
    • 11 stycznia 2017
    Odpowiedz

    Nie ma to jak „wolnościowy” artykuł wolny głównie od faktów i wiedzy na temat na jaki autor się wypowiada : )

    Po pierwsze skoro bycie notariuszem to takie trzepanie kasy za nic, to czemu autor nie zostanie notariuszem? Być może dlatego, że wymaga to 5 letnich studiów, a następnie odbycia aplikacji, zdania egzaminu co zajmuje ładnych kilka lat życia, nie jest proste i dlatego też notariusz pobiera wynagrodzenie za to posiada wiedzę i umiejętności, żeby zabezpieczyć bezpieczeństwo obrotu nieruchomościami. Uprzedzając częste, błędne, wyobrażenia – od lat dostanie się na aplikację i zdanie państwowego egzaminu nie jest uzależnione od znajomości, ale wiedzy. Liczbę notariuszy i kancelarii notarialnych reguluje głównie, co powinno autora cieszyć, rynek – w obliczu kryzysu na rynku nieruchomości, o dziwo, uzależnione od niego kancelarie zwyczajnie nie utrzymywały się.

    „Po co notariusz czyta na głos to he he wypracowanie” – no właśnie po to, żeby nie zdarzały się sytuacje takie jak pomyłka numeru mieszkania, którą opisuje inny komentujący, ciekawe czy nie zauważył on tego, nie znał numeru swojego mieszkania? Ponadto, notariusz ma zwyczajnie taki obowiązek, albowiem musi poświadczyć, że obie strony wiedziały co podpisują, były w pełni świadome tego co robią i jakie składają oświadczenie woli. Stoi więc na straży tego żeby nie było sytuacji, gdy deweloper przygotowuje sobie sam umowę i mówi nabywającemu „Po co czytać to wypracowanie, podpisz pan tutaj i mieszkanie twoje”.

    „Notariusz nie jest za nic odpowiedzialny”. Notariusz jest odpowiedzialny całym swoim majątkiem za błędy w akcie notarialnym. Jeśli podpisuje akt np. przenoszący własność nieruchomości za 100 mln zł to teoretycznie za szkody spowodowane złym aktem notarialnym może ponieść i w takiej kwocie. Stąd notariusze właściwie zmuszeni są wykupywać nietanie ubezpieczenia OC.

    „Nie wiem czy notariusz musi płacić podatek”. Niewiedza autora jest oczywista i w sumie sam się do niej przyznaje, ale warto dla postronnych obalić wizję „złotych gór”. Taksa notarialna – tj. wynagrodzenie notariusza za jego pracę i umiejętności to tylko część tego co pobiera i jest to jasno w akcie notarialnym określone. Opłaty sądowe jak sama nazwa wskazuje nie płaci się notariuszowi tylko do sądu, notariusz jest tylko pośrednikiem, po to, aby nie trzeba było się fatygować do sądu z wnioskiem o wpis do KW. Podatki płacone przy okazji aktu notarialnego też oczywiście notariusz sobie nie zatrzymuje, tylko przekazuje do Skarbu Państwa. Ponadto rządzący traktują notariuszy jako przedsiębiorców jak im to pasuje, bo płacą normalne podatki jak każda inna osoba prowadząca działalność gospodarczą, ale w innych przypadkach jak urząd, bo za pobieranie podatków w imieniu Skarbu Państwa nikt notariuszowi nie płaci. W przypadku niepobrania takiego podatku, to notariusz jest oczywiście odpowiedzialny.

    Tak więc wizja „1500 za każde mieszkanie do kieszeni się odsuwa”. Tym bardziej, gdy pomyśleć, że przecież notariusz musi zapłacić podatki, musi zatrudnić pracowników, ponosić normalne koszty prowadzenia działalności, musi działalność prowadzić w przeznaczonej do tego kancelarii, musi zapewnić bezpieczeństwo i ochronę aktów notarialnych, które są dokumentami urzędowymi (przez 10 lat po czym ma obowiązek przekazać je do Sądu, za które to składowanie oczywiście też nie dostaje od państwa nic). Ponadto kancelaria notarialna to nie firemka prowadzona z auta Kowalskiego i dobrzy pracownicy do pisania umów oczekują umowy o pracę i porządnych zarobków.

    „Każdy akt jest taki sam” – O ile prawdą jest, że umowy deweloperskie i przeniesienia własności nieruchomości dla jednej inwestycji deweloperskiej są podobne i korzysta się oczywiście z szablonów, to jednak i tak za każdy akt ponosi się odpowiedzialność, a szablon taki powstać musiał nakładem pracy notariusza i jego pracowników, często żmudnie wypracowany z deweloperem. Ponadto notariusz jest związany wolą stron i o ile to zgodne z prawem, to strony kształtują warunki umowy. Są też akty niestandardowe, wymagające bardzo dużego nakładu pracy merytorycznej i biurowej i niestety taksa nie przewiduje możliwości zarobienia więcej na takim akcie. Co więcej nawet jeśli umowa jest za grube miliony – taksa nie może jednorazowo przekroczyć 10 tys. zł.

    „Drogie wypisy” – Wypis to nie kserówka, tylko dokument urzędowy posiadający moc oryginału. Oryginał aktu, jak wspomniałem 10 lat przechowuje na swój koszt notariusz i w razie jego zagubienia czy dostania się oryginału w ręce osób niepowołanych grozi mu odpowiedzialność dyscyplinarna (do usunięcia z zawodu włącznie), cywilna, a nawet karna w pewnych wypadkach.

    Notariusz spełnia bardzo ważną funkcję w obrocie prawnym, szczególnie w jego newralgicznym segmencie, czyli obrocie nieruchomościami. Absolutnie nie można pozwolić, by obrót nieruchomościami w Polsce wyglądał podobnie jak obrót w obszarach nieobjętych wymogiem formy aktu notarialnego. Ilość źle skonstruowanych umów pisemnych i słabo określonych umów ustnych, które de facto gwarantują wystąpienie sporu sądowego, jest porażająca i nie chodzi tu o zakup pietruszki na ryneczku, ale np. umowy ustne w budownictwie, gdzie transakcje za setki tysięcy złotych załatwiane są przez telefon, przez dwie osoby, które nigdy się nie widziały i rozbieżnie interpretują wszystkie jej postanowienia. Bo po 5 latach od zawarcia umowy sprzedaży mieszkania, nagle obudzilibyśmy się z ręką w nocniku, że właścicielami wcale nie jesteśmy. Albo też skazani bylibyśmy na podpisywanie w ciemno umów napisanych przez dewelopera, niesprawdzonych przez niezależną osobę.

    Nie wiem, czy ten post ma sens, czy to tylko wołanie w puszczy i czy autor w ogóle jest zdolny podjąć rzeczową dyskusję, a nie tylko wyzywanie całej grupy zawodowej od „mafii”, jednocześnie udowadniając, że nie dysponuje praktycznie żadną faktyczną wiedzą. Ale może chociaż czytelników trochę „uodporni” na niektóre podane powyżej bzdury.

    • adam
    • 13 marca 2017
    Odpowiedz

    Nie jestem notariuszem. Ale… ten wpis to niestety zbiór bzdur na temat tego zawodu i ich pracy. Całkowite niezrozumienie, manipulacja i nieprawda. Autor jak rozumiem, przy okazji swojej wizyty w kancelarii notarialnej, nie zauważył tych asystentów, którym trzeba płacić pensje, samego lokalu, który kosztuje, sprzętów, materiałów, prawniczego wyposażenia, że o nakładzie pracy wymaganego dla sporządzenia tych 8 stron nie wspomnę. O odpowiedzialności notariuszy też wie niewiele. Jak i o prawie podatkowym – tak, notariusz od tych 200 tys. płaci podatek. Jak każdy. Wstyd.

    1. Odpowiedz

      Następny obrońca. Mam do panów miłośników monopol9u pytanie,
      czy chcecie, aby tylko lekarz leczył, fizyk uczył fizyki, a
      specjalista od żywności gotował? I żeby ich praca oraz decyzje były wymagane przez państwo?
      Ja nie chcę i dlatego uważam, że zawód notariusza nie musi być tak namaszczony.
      To właśnie z tego namaszczenia przez władzę bierze się tak wysoki koszt legalizacji transakcji.
      de facto notariusz jest bezpłatnym poborcą podatkowym na rzecz państwa.
      Co do kosztów, to porównując stopień skomplikowania pracy i kwalifikacji neurochirurga i notariusza,
      na operację mózgu nie byłoby wielu chętnych z powodu kosztów personelu pomocniczego,
      narzędzi i innych wydatków.

      Ukłony

    • adam
    • 14 marca 2017
    Odpowiedz

    Wpisu do końca nie zrozumiałem… Tak, notariusz jest bezpłatnym poborcą podatkowym. Większość gotówki zostawionej u notariusza to podatki i opłaty. Notariusz odpowiada za pobór tego podatku, jego przelew, w międzyczasie zabezpieczenie itd. Czy Pan jednak również nie potrafi tego odróżnić od samej taksy notarialnej, czyli wynagrodzenia notariusza?

    Na pytanie odpowiadam twierdząco – tak, chcę żeby mnie leczył wyłącznie lekarz. Wykwalifikowany, po egzaminach i z doświadczeniem. A na operację mózgu na warunkach rynkowych istotnie nie ma zbyt wielu chętnych. Na usługi notariuszy – już tak.

    Komentowany materiał najlepiej podsumowuje pytanie, czy notariusz „od tych 200 tys. płaci jakiś podatek”. To najlepszy dowód na zerową wartość merytoryczną tekstu powyżej, którego autor sprawia wrażenie typowego roszczeniowego etatowca, który nie ma pojęcia o kosztach działalności gospodarczej, podatkach, odpowiedzialności itp.

    Kłamstwo i manipulacja na niskim poziomie. Trochę żal, bo blog zapowiadał się ciekawie.

    • Daniel
    • 23 stycznia 2018
    Odpowiedz

    Co za brednie, garaż muszę kupić przez notariusza a auto za 0,5 mln zł mogę kupić sam.

    • Herb
    • 24 marca 2020
    Odpowiedz

    Może tylko dodam, że od taksy notarialnej jak najbardziej płaci się podatek (22%, wcześniej 23%) ale jego koszt jest przerzucony na klienta, który płacie taksę plus vat. Jest to więc kolejny koszt klienta, a nie notariusza.

    • Drwaland
    • 4 grudnia 2020
    Odpowiedz

    W 100%-ach zgadzam się z autorem artykułu, w dzisiejszych czasach notariusze są zupełnie zbędni, czego najlepszym dowodem jest fakt, iż np. w USA w zasadzie nie ma notariuszy i jakoś się ten kraj nie rozpadł, jak wiadomo..?!!!
    Oczywiście zgadzam się, iż jest to „mafia namaszczona przez Państwo”, a tych 2 obrońców zwłaszcza ten z wpisem na cały dzień czytania, to na bank jeden z jej członków..! O jakiej wy odpowiedzialności materialnej notariusza koledzy mówicie..?! Życzę powodzenia autorowi wpisu, któremu notariusz pomylił w umowie nr mieszkania w uzyskaniu odszkodowania pokrywającego chociażby powtórne koszty dojazdu, czy utracony zarobek w związku z tym, że będzie musiał jeszcze raz się z tym bujać, akurat..?!
    Odpowiedzialność notariusza jest taka, że jak coś spieprzy, to trzeba mu najpierw udowodnić, że to z jego winy, a nawet gdyby to się udało, to później jeszcze trzeba z niego ściągnąć, a należy pamiętać, że on ma po swojej stronie kolesiów po fachu w sądzie, a że sądy mamy skurwione (postesbecka spuścizna..!), to chyba każdy wie, prawda..?!!!
    Szczerze mówiąc w dzisiejszych czasach z nieograniczonym dostępem do internetu można by przecież bez problemu skorzystać z gotowego formularza umowy kupna-sprzedaży nieruchomości (podanego na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości) tak, jak się korzysta z formularza umowy kupna sprzedaży auta i notariusz nie jest tu do niczego potrzebny..!
    Zamiast niego sami wkleilibyśmy sobie dane w formularzu za darmo, a nie za kilka tysięcy zł..!!!!!!!!
    Co do skończenia studiów, to bądźmy poważni, ja też skończyłem studia i mam tytuł mgr inż., ale z tego powodu nikt mi za nic pieniędzy do kieszeni nie wpycha..!!!

    • Drwaland
    • 4 grudnia 2020
    Odpowiedz

    Dlaczego nie mój wpis nie został opublikowany..?

      • Kamyk
      • 17 lutego 2022
      Odpowiedz

      Właśnie wróciłem od notariusza mam zapłacić 2200 za kupno miejsca postojowego o wartości 30000 masakra.

      1. Odpowiedz

        Proszę dokładnie poczytać akt, bo może się okazać, że
        to miejsce postojowe nie będzie pańską własnością hipoteczną.
        Jeśli nawet będzie, to nie będzie ono własnością prywatną, gdyż każdego
        roku będzie pan musiał płacić od niego podatek od nieruchomości. Jeśli pan
        go nie zapłaci miejsce przejdzie na własność gminy. Czyli na podstawie
        wspomnianego aktu stanie się pan dzierżawcą swego miejsca od gminy. Zrobili
        z nas niewolników i na każdym kroku nam to komunikują.

    • Michał
    • 19 grudnia 2020
    Odpowiedz

    Powinien być tylko jeden podatek VAT i żadnych pitów i rozliczeń rocznych.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

0 shares