Kryzys 2020
Korona wirus nie ma z tym krachem nic wspólnego
Po 12 latach bezprzykładnego i nieodpowiedzialnego drukowania pieniędzy przez FED i inne banki centralne, rzekomo w interesie obywateli, wyszło na jaw, że prawdziwe oblicze państwa opiekuńczego sprowadza się do wspierania elit darmowymi zastrzykami pieniędzy drukowanym na zamówienie, zadłużania klasy średniej, osłabiania pieniądza i utrzymywania status quo, w którym 0,1 procent rządzących i najbogatszych przejmuje majątek reszty. Pod szyldem gospodarki wolnorynkowej i kapitalizmu, światowe banksterstwo pod przywództwem FED dokonuje zamachu na majątek zwykłych obywateli. Aby utrzymać się przy władzy, rządzące elity darmozjadów wspierają bankierów, kosztem wolności jednostek.
Potrzebny był tegoroczny wirus grypy, COVID-19, aby ujawnić prawdę o rzekomym dobrobycie i potędze gospodarczej Ameryki. Król okazał się nagi. Pod wpływem mikroorganizmu w krótkim czasie Wall Street straciła blisko 15 procent swej wartości, ceny ropy naftowej spadły o ok. 40 proc., wali się amerykański dolar, spada do absurdu rentowność amerykańskich i innych obligacji, rośnie inflacja, a jednocześnie gospodarka hamuje w tempie nie widzianym od pokoleń. Rządy, korporacje, media i intelektualiści kłamią chroniąc ten chory stan rzeczy.
Nie pomagają kolejne transze tzw. stymulacji polegające na podawaniu gospodarce narkotyku w postaci taniego pieniądza drukowanego przez większość banków centralnych na potęgę. Obniżenie oprocentowania kredytu przez FED doprowadziło wprawdzie do spadku rentowności długu, ale dolar i tak pikuje w stosunku do większości walut świata. Mimo deprecjacji światowej waluty rezerwowej – rozliczane przy użyciu dolara – ropa i główne surowce tanieją. Potwierdza się przysłowie: kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Dow Jones Industrial spada właśnie rekordowe 1700 punktów, S&P 500 dołuje aż o ponad 7 procent, FED i Biały Dom sięgają po wszelkie możliwe środki, wliczając w to interwencje na rynku walutowym, obligacji, akcji, a nawet wstrzymując obroty na NYSE.
Jedynym ratunkiem jest złoto/srebro, mimo to nie tylko nikt wam tego otwarcie nie powie, ale co gorsza, sektor bankowy, finansowy wespół z kompleksem militarno – przemysłowo dezinformują rynek na temat roli metali szlachetnych, a kto wie, może i manipulują ich obrotem i ceną. Jeśli nawet utrzyma się tę katastrofę zatrzymać, to nie na długo. I chociaż polska giełda dołuje w tempie rekordowym, złoty (PLN) – dzięki stosunkowo wysokim depozytom – trzyma się nieźle. Miejmy więc nadzieje, że NBP nie pójdzie drogą FED i zacznie z inflacją walczyć. On ją wywołał, niech on ją powstrzyma. Gdyby tak się stało, możemy być po raz kolejny zieloną wyspą na morzu gospodarczego faszyzmu.
Rady: proponuję przyglądać się bankom, a dokładniej naszym depozytom w nich złożonych, może nawet część z nich trzymać w domu. Mimo zachęty w postaci deprecjacji indeksów i kolejnych dipów, proponuję wstrzymać się od kupna akcji i obligacji. Czy kupować ropę i jej derywaty? Chyba jeszcze nie. W tej sprawie musicie polegać na własnej intuicji i tolerancji ryzyka. Na pewno jednak złoto, srebro to jest kierunek, który pozwoli nam powstrzymać portfele inwestycyjne przed upadkiem. Sytuacja jest poważna, tym bardziej że gros traderów oraz inwestorów uważa, że powodem spadków jest panika grypowa. To nieprawda! Absolutnie nieprawda! Więcej na priv.
P.S. 2 godziny później, indeksy spadają dalej. Spadek indeksu DJIA przekracza już 2000 punktów. Nigdy w historii nie było tak dużego spadku. Krwawa łaźnia! Cena złota, po krótkiej korekcie, zaczęła wzrastać.
jmf
milionerstwo.pl
Moim zdaniem nie docenia Pan tego kryzysu epidemiologicznego. Ja się zgadzam, ze sytuacja w globalnej gospodarce jest coraz bardziej chora, ale gdyby nie ten wirus, to podejrzewam, że to trwałoby jeszcze ze 30 lat. Bo oni do perfekcji opanowali sztuczki księgowe i inne. Dlatego obserwowaliśmy ciągłe wzrosty na giełdach. Wirus dotyka bezpośrednio ludzi, ich lęków, emocji, i w tym sensie jest zabojczy dla rządzących, bo niech robią nie wiadomo co, to nie są w stanie kontrolowac do końca sytuacji.
Uważa pan, że ludzie popełnią zbiorowe harakiri z powodu wirusa.
Zagrożenie jest iluzoryczne, ludzie to widzą, chociaż wciąż wierzą mediom.
Po jakimś czasie przekonają się, że media łżą i przejdą do swoich zajęć
liczyć straty po krachu.
Janku, jak myślisz – czy FED pozwoli na szybką i bolesną deflację, czy raczej doleje benzyny do ognia, odpali QE4 „Helicopter Money” i wywoła wysoką inflację?
Ja nie wierzę, ze NBP podniesie stopy, ale kto wie… do wyborów prezydenckich raczej nic nie ruszą.
Gdyby to zrobili i starali się trzymać silnego złotego to po kryzysie moglibyśmy stać się tygrysem europy.
FED nie ma wyjścia. Nie może pozwolić albo nie pozwolić.
Jedynym narzędziem FED-u jest inflacja, ale to miecz dwusieczny, może
wyrwać się spod kontroli. Już się wyrwała.
Jak Pan mysli co bedzie z rynkiem nieruchomosci i kredytami polakow bo wiadomo ze jest ich bardzo duzo. Stopy wzrosna ze ok 40% kredytowcow sie wysypie czy dalej flaczenie i duza onflacja?
To zależy od tego, w jakim celu ktoś kupił nieruchomość, czy zrobił
to roztropnie, czy będzie ją musiał nagle sprzedać, jak sobie poradzi z pracą etc. etc.
Czeka nas stagflacja: słaby (lub żaden) wzrostu gospodarczy z inflacja. Najgorsza kombinacja
z możliwych. Prócz wojny, rzecz jasna.
Dzień dobry!
Na razie wszystkie aktywa zachowują się tak jak Pan przewidywał i gotówka jest królem. Polska giełda leci jak wodospad, póki co złoty trzyma się całkiem nieźle. Metale szlachetne lekko spadają / stoją w miejscu – sądzę, że to efekt zbijania papierowej ceny złota + ucieczki do płynnej gotówki przez tych, którzy muszą.
Stagnacja na rynku złota nie ma uzasadnienia w fundamentach gospodarczych,
jest więc prawdopodobnie robiona. Złoto nie jest lubiane przez władzę, wiąże jej ręce. Nie może sobie,
ot tak, drukować złota, jak drukuje papier. Ale na dłuższą metę takie hamowanie ceny trwać nie może.
Tak, że podtrzymuję swoje typy: od giełd stać z daleka, zarówno w odniesieniu do akcji, jak i obligacji, trzymać gotówkę pod ręką, głównie w PLN, i w walucie obcej, z jakiej najczęściej korzystamy, i kontynuować kupowanie złota i, moim skromnym zdaniem także srebra, które już wyskakuje powyżej 17 dol. za uncję spot. Trzeba też pilnować biznesu, i – broń Boże – nie zadłużać się!!! Spadki ceny złota wywołane są tzw. margin calls, czyli wezwaniem do uzupełnienia salda wobec osób, które zaciągnęły kredyty maklerskie, głównie w USA, na zakup akcji. Ponieważ margin call wymaga szybkiej reakcji, sprzedają siła rzeczy to,m co ma wartość i jest łatwo zbywalne.
Zgadzam się z Panem co do złota – myślę, że po pierwszej fali paniki wystrzeli mocno do góry. Tak samo srebro.
Jestem zaskoczony skalą przecen. Sadziłem, że banki centralne nie dopuszczą do tak gwałtownych spadków i odpalą drukowanie zanim wejdziemy w bessę. Wygląda na to, że ludzi trzeba porządnie wystraszyć zanim wprowadzone zostaną ciężkie działa. Sitwa chce się zapewne jeszcze obkupić w aktywa w promocyjnej cenie, zanim roznieci inflację.
Z innej beczki: co Pan sądzi o Bitcoinie i innych kryptowalutach na czas kryzysu? Zdania są podzielone, jedni uważają go za śmieć i zabawkę dla dzieci inni za cyfrowe złoto.
Bitcoin to nie cyfrowe złoto.
Bitcoin to wyłącznie środek wymiany.
Złoto jest nie tylko środkiem wymiany, jest także towarem.
I dlatego jest pieniądzem. Jako swego rodzaju fatamorgana,
nieuchwytna rzecz, BTC nie jest traktowany jako schron na wypadek kryzysu,
i dlatego właśnie dołuje. Takie jest moje zdanie.
To wygląda na apokalipsę. Aż nie wierze własnym oczom. Wydaje mi się, że nawet Pan Jan nie docenia skali zagrożenia.
Tak się to masom przedstawia. Dlaczego? Żeby usprawiedliwić świństwa polityków.
Niestety, skutki uboczne tej mistyfikacji mogą być groźne. Spanikowane masy
wierzą w to, w co chcą wierzyć. Dlatego reakcja na tego, jednego z wielu wirusów
jest naprawdę apokaliptyczna.
S@P spada teraz o 8,78%. Czy Pan pamięta takie spadki? To jest coś strasznego. I co, to nie przełoży się na ogromny kryzys?! A w Polsce wciąż wszyscy mówią, że będziemy mieli wzrost gospodarczy. To jest kpina. Będzie recesja i to ostra.
To duże spadki, ale zdarzały się większe.
Piszę o tym kryzysie od 3 lat. Psa z kulawą nogą nie interesował,
to się zmieniło dopiero teraz, jak już się Wall Street wali. Lepiej późno
niż za późno. Polska może się wybronić, ale to wymaga zmiany stylu rządzenia i odejścia od
socjalizmu i nacjonalizacji na rzecz rynku, przedsiębiorczości i wolności gospodarczej.
FED ogłosił, że wstrzyknie w system 1,5 bilionów dolarów. Pana zdaniem to pomoże?
Przecież przyczyną obecnego kryzysu było nieustanne wstrzykiwanie płynności
dla ratowania gospodarki. Po wstrzyknięciu 1 biliona DJIA spadł o ponad 2300 punktów,
a NASDAQ i S&P 500 spadły o 10 procent, to jest największy spadek od października 1987 roku, kiedy to zanotowano największy krach od 1929 roku.
Widział Pan te ogromne wzrosty? To wariactwo. To głupole. W takiej sytuacji tak kupować akcje. O co tu chodzi? Naprawdę ręce opadają. Ta giełda jest niezniszczalna.
Złoto spadło do 1,460 USD. Jeszcze głębsza korekta?
Fundamenty się nie z mieniły ani na iotę.
Ludzie są zdezorientowani, a zbójecka grupa banksterów
próbuje ich straszyć, albo dezinformować. Długo tak
nie dadzą radę. Cierpliwie czekamy korzystając z okazji dokupu w
trakcie korekty. Powodzenia! Złoto jest dobre!