Uwaga na karty wielowalutowe!

I znowu bloggerzy, na czele z najważniejszym ninją uderzyli w wielki dzwon zachwytów nad bankami, a dokładniej parabankami, które – bidusie – wysupłały ostatniego grosza i stworzyły wspaniałą kartę kredytową/płatniczą, którą można płacić w kilkudziesięciu różnych walutach – euro, peso, dolar, real, frank, funt, bolivar, rial, kyat, bhat, dong etc. Ma to rzekomo oznaczać rewolucję w sposobie płacenia rachunków zagranicą.

  1. Płacenie kartą rachunków wystawianych w różnych walutach nie jest żadnym problemem. Każdą popularna kartą (American Express, MC, Visa, Discovery) można zapłacić rachunek w każdej walucie, pod warunkiem, że marszand jest subskrybentem banku emitującego kartę;
  2. Problemem płacenia za granicą nie jest funkcja przewalutowania, lecz kurs, czy koszt po jakim się ono odbywa. Wielowalutowa karta, jak zdążyłem się przekonać stosuje spready rzędu niekiedy nawet 10 procent, bardzo wysokie są też opłaty za korzystanie z jej bankomatów, dużo za dużo kosztują wszystkie inne, towarzyszące karcie serwisy. Przykładowo, za rachunek w wysokości 100 euro (o wartości wymiennej w kantorze internetowym ca 428 zł), karta wymienia nam euro na złote po kursie 4,70 zł (o wartości wymiennej w kantorze internetowym ca 109,56 euro), czyli kasuje nas za transakcję około 10 procent wartości rachunku;
  3. Karta wielowalutowa tym różni się od innych, że stwarza iluzję wygody. Jednakże jest to wygoda po wygórowanej, często nieprzewidywalnej cenie, co raczej oznacza niewygodę. Już dziś rzecznicy sieci Euronet biją na alarm, że firmy Curve i Revolut – parabanki, które emitują popularne w Polsce karty wielowalutowe – rżną użytkowników po kieszeni aż do bólu. Iluzja jest tym większa, gdy sięgamy po super duper serwis wymiany jednej ze 150 rzadkich walut świata. Tak się składa, że te trudne egzotyczne pieniądze funkcjonują przeważnie w krajach, w których znacznie bardziej pożądany jest funt, frank, dolar, czy euro niż ich waluta lokalna. Co więcej, znalezienie w Burundi, Birmie, czy na Madagaskarze marszanda, u którego można zapłacić kartą kredytową graniczy z cudem. Płatności przy użyciu karty kredytowej/debetowej przyjmowane są w takich krajach przeważnie na lotniskach, albo w luksusowych hotelach, gdzie subskrypcja terminalu i tak jest wykupywana w twardej walucie. W takich miejscach chętniej przyjmą od nas żywą walutę (dolar, euro, funt) niż ariara (Madagaskar) czy franka burundyjskiego (Burundi). Co więcej, zamiast płacić drogi spread emitentowi karty (marchandowi) – płacąc rachunki twardą gotówką otrzymamy od niego do 20 procent zniżki. W wielu lodge’ach Zimbabwe, czy Malawi, w nadmorskich hotelach Birmy widnieją na ścianach napisy informujące, że osoby płacące w dolarach amerykańskich (cash) otrzymają nocleg czy serwisy na safari ze zniżką do 1/3;
  4. Już choćby z powyższych powodów, warto się skupić na wymianie walut, a nie na płatnościach. Mając na myśli waluty obce, proponuję ograniczyć się do dolara amerykańskiego, euro, oraz funta, rzadziej franka szwajcarskiego, czy japońskiego jena. Wybierając się w daleką podróż zaopatrzmy się w kraju w gotówkę kupioną w polskim kantorze internetowym (dolary i euro). Dzięki dużej konkurencji i niskim kosztom prowadzenia, kantory internetowe w naszym kraju są najtańszą płaszczyzną wymiany walut chyba na całym świecie. Rzadko kiedy spread między ceną kupna a sprzedaży sięga 1 procenta. Mając gotówkę, zabieramy ją dyskretnie ze sobą (powyżej 10 tysięcy dolarów na osobę trzeba zgłosić celnikowi) i posługujemy się nią w różnych egzotycznych miejscach. Co prawda, źli ludzie mogą nam gotówkę skraść, ale kartę też mogą;
  5. Drugą opcją jest założenie w polskim banku kont walutowych (w Polsce można otworzyć konta dolarowe, funtowe, jenowe, frankowe, oraz eurowe). Do takich kont możemy przypiąć karty w odpowiednich walutach. Niestety, nie każdy bank jest tu wart polecenia. W PKO BP czy BGŻ zakupienie takiej karty walutowej może być kosztowne. Co innego w Banku Smart, zwanym obecnie Nest, gdzie spread jest niewielki. W konkretnym przypadku trzeba rozmawiać w tej kwestii ze swoim bankiem. Osobnym, często optymalnym wyjściem jest otwarcie karty w kraju obowiązywania danej waluty: frankowej w Szwajcarii lub Liechtensteinie, eurowej w Irlandii, Niemczech, czy na Słowacji, a w UK w funtach etc.
  6. Można też wykorzystać jedną z kilku znakomitych i tanich aplikacji wymiany i transferu walut. W tej dziedzinie prym wiedzie estoński start-up, TransferWise. Aplikacja ta działa banalnie prosto: wpłacasz do niej powiedzmy 500 złotych, żeby wspomóc przyjaciela, którego złodzieje okradli w Rzymie. Po kilkunastu sekundach od transferu przyjaciel może w dowolnym miejscu we Włoszech czy innym kraju eurowym otrzymać ekwiwalent wysłanych mu 500 zł w walucie unijnej. Całość kosztów tej transakcji nie przekracza 1 procenta jej wartości;
  7. Koszt, po jakim zmieniamy PLN na dowolna walutę zależy od parytetu wymiany ustalonego przez nasz bank. W szczególnych okolicznościach, czy dla szczególnych klientów, bank jest nawet w stanie zrezygnować ze spreadu. Warto więc zostać takim uprzywilejowanym klientem i subskrybentem któregoś z bankowych systemów premiowych (złotego, platynowego, brylantowego itp.) i skorzystać z przysługujących nam z tego tytułu przywilejów.

Jan M Fijor

milionerstwo.pl

Tags: Curve, kanrtor internetowy, karta wielowalutowa, koszty wymiany, Revolut, spread, waluty, wymiana walut

Related Posts

Previous Post Next Post

Comments

    • Krzysztof
    • 20 czerwca 2018
    Odpowiedz

    Jeszcze nie zdażyło mi się żeby Revolut był droższy od Transferwise.
    Na przykład ktualny (20.06.2018 18:14) kurs wymiany GBP na PLN:
    Transferwise:
    GBP1 = PLN4.91663 i dodatkowo opłata GBP8.25. Czyli zamieniając GBP 1000 otzrymamy PLN 4876.07

    Revolut:
    GBP1 = PLN 4.9145. Czyli zamieniając GBP 1000 otrzymamy PLN 4914.5

    Z powodzeniem używałem Revolut w Meksyku po najtańszym z możliwych kursów walut. Ceny w barach i sklepach przy płatności kartą nie różniły się od tych gdy płaciło się gotówką.

    Dodatkowo Revolut użyty w odpowiedni sposó jest bezpieczniejszy. Ja miałem w każdym momencie maksymalnie ekwiwalent 500 zł na karcie Revolut. W którymś z bankomatów karta została zeskanowana i ktoś (miesiąc później) prubował nią zapłacić w USA. Ponieważ nie miałem na niej gotówki po prostu ją zablokowałem i zamówiłem nową, a tymczasem moje zwykłe karty, codziennego użytku na których jest wibyły bezpieczne.

    Dodatkowo zablokowanie karty Revolut trwa 10 sekund. Więc jeśli nam ją ktoś ukradnie to jesteśmy bezpieczni. Zwykłą kartę trzeba blokować manualnie, dzwonić do banków itp. co jest dość uciążliwe i kosztowne jeżeli jesteśmy w innej strefie czasowej.

      • Weronika Juszczak-Paleczny
      • 30 października 2019
      Odpowiedz

      Dokładnie Krzysztof, revolut się świetnie sprawdza. Nie wiem skąd te uprzedzenia u pana Jana

      1. Odpowiedz

        Każdy robi to co woli. Zwracam uwagę, że zjawiska mają swoje ograniczenia i warto o tym wiedzieć. Ukłony

      • dasf
      • 10 lipca 2020
      Odpowiedz

      Revolut jest ok póki z nieznanych przyczyn nie zablokują Ci konta do weryfikacji… Mi to się zdarzyło akurat w domu, ale nie wyobrażam sobie co bym zrobił gdybym był w podróży… Ponad to weryfikacja może trwać godzinę, pięć, tydzień lub miesiące… Ja obecnie czekam już ponad 2 tygodnie na połączenie z konsultantem… Dlatego NIE POLECAM!!!

      1. Odpowiedz

        Revolut (bank mobilny) zaczyna mieć konkurencję w postaci M26.
        W Polsce powstaje też bank oparty o technologie blockchain bez tych
        wszystkich niedogodności starszych banków.

  1. Odpowiedz

    W BGŻ do konta bardzo osobistego (tak sie kiedyś nazywało teraz nie wiem bo ciągle coś zmieniają) jest karta, którą można przepiąć na rachunek w euro. Karta jest za darmo jeśli się spełnia warunki darmowości konta.
    Inna opcja do Alior kantor. Tam do rachunków walutowych są karty walutowe EUR, GBP i USD darmowe jeśli się nimi wykona transakcje w ciągu 6 miesięcy od wyrobienia karty. Mam i używam. Wygodne i załatwia temat. Przynajmniej wiadomo ile się płaci i w jakiej walucie.

  2. Odpowiedz

    Acha no i jako że używałem kart Alior kantora to nie stwierdziłem w ich przypadku żadnych problemów. Np kartą w GBP płaciłem w internecie i w metrze w Londynie i w sklepach i zawsze wszystko działało

    1. Odpowiedz

      A mnie Alior wyłączył w USA kartę w trosce o bezpieczeństwo, po czym otrzymałem sms, żebym się skontaktował z bankiem, to oni mi kartę przywrócą. Telefonowałem komórką z Las Vegas do Warszawy, kosztowało mnie to prawie 200 zł, ale karta wciąż nie działała. Kazałem sobie zwrócić kasę, odmówili.

      Ukłony

        • erwin
        • 27 marca 2019
        Odpowiedz

        Też miałem sytuację z kartą dolarową, choć wyłączenia chodziło o smsa z informacją o próbie nieautoryzowanej transakcji – jest prawdopodobne, że dane mogły wyciec z aliexpressa bo używałem tej karty tylko nw dwóch serwisach, a poza tym to nie opuściła domu.

        1. Odpowiedz

          Zawiadomienia i ostrzeżenia o próbach hackowania naszych kart czy kont są ze strony banków używane najczęściej jak o dowód zbytecznej troski o klienta. Gdyby coś poszło nie tak, zawsze można się wytłumaczyć bezpieczeństwem danych. w ten sposób bank tłumaczy wyłączenie/blokadę karty, czy inną niedogodność, jaką nam zgotują. Tym niemniej obszarem, którego trzeba strzec są spready przy wymianie walut, bo na tym banki zarabiają najwięcej. Nierzadko, naszym kosztem. Nie wszystkie banki, rzecz jasna, dlatego karty bierze się wyłącznie od sprawdzonej placówki, nigdy od byle kogo.

    • Dominik
    • 26 czerwca 2018
    Odpowiedz

    Godzinę temu zapłaciłem za obiad w Bułgarii kartą Revolut.. Kurs 1lv =2,22 zl. Tydzień temu kupiłem lewa w krakowskim kantorze po kursie 2,45. Oczywiście nie pojechałem jak 98% Polaków (Amerykanow, Niemcow, Anglików itp) zwiedzać Malawi, Birmę czy dawać łapówki w Chile lub Panamie więc pewnie dlatego nie doceniam głębokich rad zawartych w tym artykule.

    1. Odpowiedz

      Ja też uważam Bułgarię za najpiękniejszy kraj w Europie. Jednakże są takie cudeńka, jak Malawi, Birma, których w Bułgarii nie znajdziesz. Co do karty, to:

      a. doczekasz się chwili, kiedy pewnego dnia przypomnnisz sobie moje rady;
      b. moja darmowa karta Citi Group też sprzedaje lewa po 2,22;
      c. mam za friko business lounge na 2 wybranych lotniskach;
      d. free ubezpieczenie za rental samochodu;
      c. 1 mile na AA za każdego dolara zapłaconego kartą;
      d. limit 25000 USD;

      I co lepsze?

      ukłony

        • Kit
        • 17 sierpnia 2018
        Odpowiedz

        Mam pytanko ,zakupy w sklepie ok revolut działa natomiast mam problem z wyplata z bankomatu ,macie w tym temacie jakieś doświadczenia?

        • Barbara F'klat
        • 29 lipca 2021
        Odpowiedz

        Citi jest akurat największym z legalnych złodziei pieniędzy.

    2. Odpowiedz

      A co jadłeś? Swinske peczeno? Carska riba? Szopskij salad? Zrobiłeś mi smaka na Bułgarię (Sozopol). pozdr

    • Wojtek
    • 28 czerwca 2018
    Odpowiedz

    Dzień dobry. A jakie trzeba spełnić warunki żeby otrzymać taką darmową karte?

    1. Odpowiedz

      W zależności od banku warunki te różnią się. Może to być określony limit depozytu na koncie, zwykle ok. 200 tysięcy PLN, może to być ilość transakcji, zasługi dla banku w postaci długiego stażu, wolumenu serwisów itp. Trzeba po prostu pójść do konkretnego (tego, w którym jest pan aktualnie, albo ma najdłuższy stać, i zapytać. Banki co prawda są mało elastyczne a ich personel kierowniczy kiepski, maja jednak swoje strategie nagradzania lojalności, czy pozyskiwania nowego biznesu. W nich mieszczą się widełki tych spec usług.
      Powodzenia

    • Dominik
    • 1 lipca 2018
    Odpowiedz

    Odpisuje w dniu kiedy Revolut ma problemy techniczne. I pewnie gdyby nie to, że mam ubezpieczenie które pokryło bezgotowkowo awaryjnego dentystę to z tej karty bym nie mógł dzisiaj skorzystac.. I to właśnie miałem na myśli skarżąc się poprzednio na artykuł, który przypadkowemu czytelnikowi może zasugerować, żeby unikał takich rozwiazań. A wydaje mi się, że jadąc w podróż w portfelu powinno być kilka rozwiązań.. Zarówno różne karty jak i właśnie ubezpieczenie i gotówka. Jechanie nawet w Biszczady z jedną kartą jest po prostu nieroztropne. Z tymi kartami prestiżowymi to sam sobie Janku odpowiedziałeś – nie wszyscy są w tej grupie docelowej. Zresztą, 3 miesiące temu byłem na Litwie gdzie okazało się, że w hotelu 4gwiazdkowym nie przyjmują American Express. Dwie godziny jeździłem po mieście żeby znaleźć bankomat, który obsłuży tą kartę.. Za wyciągnięcie kilkuset euro bankomat zawłaszczył 60zl – prestiż to prestiż – ale za benzynę mi nie zwrócili. Zgadzam się, że dobrze jest mieć kartę z limitem za który można sobie kupić samochód w razie gdyby w wypożyczalni nie mieli wolnego. Choć bałbym się dać jej numery gdzieś w Boliwi Gruzji na Kubie. W takim przypadku chyba lepiej mieć mniejszy limit – na wszelki wypadek. I to nawet biorąc pod uwagę że karty są ubezpieczone.

    Co do jedzenia w Bułgarii to sałatka szopska jest obowiazkowa, tak samo jak ich chłodnik tarator na jogurcie z tej słynnej bułgarskiej bakterii. Ja polecam będąc nad morzem czarnym (Nesebar) zamówienie talerza ryb. Wg.. mnie te najmniejsze są najsmaczniejsze i nie mają ości oprócz kregoslupa. np.. Garfish

    Pozdrawiam.

    1. Odpowiedz

      Cieszę się, że między nami panuje zgoda. Ja też chciałem zwrócić uwagę, że sama wielokarta problemu nie rozwiąże. O samych kartach kredytowych/płatniczych napiszę osobny odcinek, albo i więcej. Co do tej małej rybki, to pewnie chodzi o anchovie/anchopis. Jest ich w Morzu Czarnym sporo. Polecam także carską rybę, i jeszcze jedną tej samej wielkości (ok.12-15 cm), popularną rybkę, której nazwę zapomniałem. Wszystkie te rybki można jeść z ośćmi. Udanego pobytu. Syćko hubowo! Jan

  3. Odpowiedz

    10% to bardzo dużo. Sporo tracimy na przewalutowaniu

    1. Odpowiedz

      Dokładniej, powinno być do 10 procent za przewalutowanie ze złotych na walutę obcą i z powrotem. Taka jest cena płynnego kursu walut, monopolu państwa na emisję pieniądza oraz braku standardu złota. Więcej można poczytać w książce Murraya N. Rothbarda „Tajniki bankowości” https://www.fijor.com/blog/2007/06/25/tajniki-bankowosci/

    • Kit
    • 17 sierpnia 2018
    Odpowiedz

    Mam pytanko ,jestem w Bułgarii płatność kartą ok ,ale.mam problem z wypłatą z bankomatu ,komunikat not support….macie jakieś doświadczenia????

    • Jacek
    • 1 listopada 2018
    Odpowiedz

    „rzecznicy sieci Euronet biją na alarm, że firmy Curve i Revolut – parabanki, które emitują popularne w Polsce karty wielowalutowe – rżną użytkowników po kieszeni aż do bólu”
    Uśmiałem się do bólu tym stwierdzeniem:))) Rzcznicy Euronetu obawiają się o bezpieczeństwo finansowe klientów. Przednie. To coś podobnego jakby PT Prezes AmberGold płakał, że naciął pare tys ludzi na miliony.
    Posiadam i Curve (właściwie jej nie używam od czasu wprowadzenia ApplePay) i Revoluta – ten się sprawdził od USA do Birmy (tak,tak można. owszem używałem bahtów ale jest to ułatwienie i nie w 3 czy 4 gwiazdkowych hotelch ale znacznie nizej)), całej Europy itd. Nigdy mnie jakoś nie zawiódł, ale moze jeszcze przede mną wszystko. Lounge’ow na lotnisku mi nie trzeba. Limit 200tys PLN dla polskiego lekarza jest nie realny raczej wiec tez odpada. Limit 25K USD…well..
    Reasumując – ja jesteb b zadowolony z Revoluta. Euronet jest jedyna siecią bankomatów , która nalezy omijac szerokim lukiem w PL-i nie ma znaczenia czy uzywasz tej czy innej karty. Jedno ejst pewne jak zobaczysz prowizję Euronetu to wstrzymaj się chwilę zanim kopniesz bankomat. To nie jego wina a tej zlodziejskiej firmy.
    Pochwalony

    1. Odpowiedz

      Na wieki wieków! Nie mogę się zgodzić z twoim porównaniem dot. Amber Gold. Kogo ta firma nacięła na miliony? Znasz jakiś przypadek, żeby klient AG wystąpił do Amber Gold o zwrot swoich pieniędzy i ich nie dostał? Albo żeby ktoś skarżył AG o nadużycie? To państwo doprowadziło firmę do ruiny, czyniąc ją tym samym niewypłacalną. Wcześniej jednak rozwiązując ją. To państwo polskie odpowiada za te niezwrócone pieniądze! Ponieważ państwo to ludzie, tym ludziem jest, przykro to stwierdzić, jest Donald Tusk. On wydał rozkaz likwidacji AG. Zamiast zlikwidować Komisję Nadzoru Finansowego, kazał rozwiązać Amber Gold sp. zoo. Co do Euronetu to nie doświadczyłem ich pazerności, bo mam w Euronecie darmowe transakcje. Ukłony

  4. Odpowiedz

    Stronniczy ten artykuł, poza tym autor ominął największą zaletę takiego konta – mianowicie wirtualna karta płatnicza do internetowych transakcji. Poproszę przykłady spreadów rzędu 10%, bo właśnie banki na tym najbardziej żerują finalizując transakcję w najmniej dogodnym dla klienta momencie. Reklamowany Transferwise jest takim samym fintechem jak Revolut.

    1. Odpowiedz

      Nie jestem stronniczy, lecz ostrożny. Polecam tylko te instrumenty, które osobiście sprawdziłem. Ukłony

    • Darek
    • 11 lipca 2020
    Odpowiedz

    Nie rozumiem co karta wielowalutowa ma do spreadu w banku czy kursu przewalutowania. Banki wprowadzają takie karty dla wygody użytkownika i obniżeniu swoich kosztów. Klient ma wówczas 1 kartę a nie kilka więc bank nie płaci za wyrobienie kilku kart. Kiedyś jadąc na wakacje brałem kartę w PLN, EUR i USD. Teraz zamiast 3 wystarczy mi jedna. Oczywiście mam też zapasową tak aby mieć i Visa i Mastercard. Najlepiej też z innego banku.
    Mam kartę w wielowalutową i konta w PLN, EUR i USD. Jadę na wakacje, jestem w kraju gdzie jest euro to przestawiam kartę na Euro i wówczas kasę ściąga z konta w euro. Jak jestem poza strefą euro przestawiam na dolary i ściąga z konta dolarowego. Przelicznik między np forintem a dolarem jest z Mastercarda a nie bankowy z wysokim spreadem. Kurs jaki ma bank nie ma dla mnie żadnego znaczenia. EUR i USD kupuję w kantorze internetowym i przelewam do banku. Jest to dokładnie to samo jak bym miał 3 karty każda na inna walutę.
    Revoult nie mam, ale znam wiele osób które z niej korzystają i są zadowoleni. Ale ona działa tak samo jak karta na złotówki tylko jest jedno przewalutowanie i koszty są niższe. Zwykła karta w PLN jeżeli zpałacimy w forintach to przeliczy to nam na USD lub EUR po kursie Visy lub Mastercard a potem te USD lub EUR po kursie naszego banku na złotówki. Revoult od razu przeliczy na złotówki po swoim kursie. Z najbardziej odległych krajów gdzie znajomi korzystali z Revoult w Meksyku, Wietnamie, Wyspy Owcze, Sri Lanka, Islandia więc nie są to jakieś bardzo egzotyczne kraje. Może w bardziej egzotycznych krajach były by problemy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

0 shares