Im głębiej zanurzam się w temat ratowania majątku przed zbliżającym się kryzysem, tym mniej widzę szans na pozytywną odpowiedź. Brnę jednak dalej; jakiś sposób na kryzys musi się przecież znaleźć!
Z ostatniej chwili:
Mario Draghi, wierny uczeń Keynesa, Rothschildów, Goldmana, Sachsa, prezes Europejskiego Banku Centralnego i poplecznik FED ogłosił właśnie kolejny program frywolnego drukowania pieniędzy, co z pewnością pogorszy kondycję gospodarczą Unii Europejskiej, waluty euro, ale paradoksalnie, może poprawić pozycję PLN czyli złotego. Przede wszystkim Polska nie jest we strefie euro, więc nam Draghi wiele popsuć nie może. Po drugie, jesteśmy narodem, który lubi posiadać coś konkretnego, prywatnego, a do tego nie lubimy pracować na banki. Jesteśmy przedsiębiorczy, chciwi, a zwłaszcza chętniej od innych pracujemy na swoim własnym. Gdyby tak jeszcze trafił nam się dobry, propolski rząd, który kierowałby się dyscypliną fiskalną, redukował domenę państwa, zmniejszał podatki, zwiększał swobodę działania i postawił na sektor prywatny, mielibyśmy duża przewagę na resztą Europejczyków i okazję na skok cywilizacyjny. Trudno się takie polityki spodziewać po PiS, czy nawet koalicji europejska, są jednak partie (Konfederacja, PSL, liberalna mniejszość w PO), które chętnie na kapitalizm przystaną i mogą wreszcie dać nam szansę. W sytuacji, gdy na naszych oczach walić się będą gospodarki USA, Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii itd., w obliczu perspektywy utraty władzy i środków utrzymania, politycy odważą się na likwidację populistycznych programów: 500+, mieszkanie plus, orlików, lotnisk centralnych, samochodów elektrycznych, zwłaszcza że naród na pewno się na to zgodzi…
Przedsiębiorczość
W oczekiwaniu na uwolnienie budżetów domowych spod konieczności ponoszenia zbędnych wydatków proponuję odkryć w sobie przedsiębiorcę. Kim jest przedsiębiorca? To człowiek, który coś „przed się bierze”, zamierza się czegoś podjąć, słowem, człowiek który stawia sobie wyzwania, chce czegoś więcej, lepiej, a przede wszystkim potrafi po to sięgać. To człowiek, który z kawałka sękatego drewna umie wykrzesać urzekające brzmienie gitary; który widzi szklankę do połowy pełną, nawet wtedy, gdy jest ona prawie pusta. Tanio kupuje, drożej sprzedaje; kto dostrzega potrzebę tam, gdzie nikt inny jej nie widzi. Kto ją potrafi zaspokoić, sprzedać i dobrze na tym zarabiać na tym.
Takim przedsiębiorcą jest wspomniany wcześniej spekulant, który łatwiej od innych dostrzega luki, czy to cenowe, czy popytowe na rynkach finansowych lub surowcowych. Nie straszne są mu cierpienia, nieprzespane noce, a nawet bankructwa. Kto nie tylko nie boi się kryzysów, a jeśli nawet się ich obawia, to wie, że są okazją do zarobienia pieniędzy. Tam, gdzie jest źle – myśli przedsiębiorca – tam musi być ogromne zapotrzebowanie na dobra. I on tych dóbr dostarcza.
Najbliższe lata będą okazją dla spekulantów i przedsiębiorców.
Innowacja i start-upy
Jeden z najbardziej znanych spekulantów i giełdowych, guru Ameryki, Doug Casey[1] twierdzi, że głównymi siłami postępu jest ludzka skłonność to oszczędzanie (wytwarzanie więcej niż się zużywa i odkładanie różnicy na przyszłość) oraz skłonność do tworzenia nowych technologii rozumianych, jako ulepszone sposoby wytwarzania rzeczy. Polacy, jak rzadko który naród posiada w sobie obie te siły napędowe.
Innowacja wymaga sprawnego umysłu i określonego zestawu umiejętności. Nie każdy może być Edisonem, Wattem, Wrightem czy Fordem. Jednak przy ogromnej liczbie naukowców i inżynierów aktywnych dzisiaj zawodowo, łatwiej jest planować nasze życie na drodze innowacji. Nie każdy potrafi być wynalazcą, czy pionierem, wielu z nas jest w stanie zrozumieć, o co w danym pomyśle czy aplikacji chodzi. Zwłaszcza młodsze pokolenia mają łatwość chwytania istoty danej aplikacji i wykorzystania jej. Wielu naszych synów, wnuków, czy ich koledzy nie tylko potrafi zrozumieć pomysł, oni potrafią go ocenić pod kątem przydatności i innowacyjności. Co więcej, wielu z nich interesuje się nowymi pomysłami, wynalazkami, aplikacjami; wiedzą o nich, zanim staną się produkowane i używane na skalę masową. Jeśli nawet nie stać ich na merytoryczny wkład w wielkie odkrycia, potrafią wesprzeć ich twórców na etapie budowania biznesu, start-upu, a potem jego komercjalizacji.
Ułatwiacze
Steve Ballmer, prezes Microsoft po odejściu Billa Gatesa nie był w stanie programować w DOS, lecz dzięki swemu przedsiębiorczemu umysłowi stworzyłby Microsoft o chcesz zrobić, pomógł Billowi zbudować z DOS i Windows jedną z największych firm świata. Podobnym „ułatwiaczem” był dla Steve’a Wozniaka Steve Jobs. Ludzi, którzy tworzyli Google Inc. było dwóch (Brin i Page), wokół nich działała jednak cała grupa pomocników, mentorów, asystentów, bez których Google’a by nie było, albo były inny.
Od kilku lat przyglądam się dziesiątkom młodych Polaków, którzy uparli się udoskonalić świat, ułatwić ludziom życie, poprawić ich samopoczucie. Jest ich naprawdę masa. Jedni tworzą aplikację rozpoznającą nastrój konsumenta korzystającego z gabinetu dentystyczne, restauracji czy parkingu, inni produkują cegły z konopi indyjskich; oprogramowanie zarządzające kręgielniami; aparaturę do ekspresowej diagnozy gruźlicą czy choroby nowotworowej. Szukają wsparcia i ułatwiaczy. Na spotkania z nimi przychodzi garstka kolegów, czy potencjalnych inwestorów. Reszta woli w pubie przy piwie narzekać na swój nieszczęsny los i brak pieniędzy. Gdyby się spotkali, poznali, zainteresowali sobą, jedni i drudzy odnieśliby korzyść, nie mówiąc o tysiącach czy milionach ludzi, którzy z takich innowatorów i innowacji skorzystają.
Czy warto czekać, aż Polsat czy TVN pokażą jakichś szczęśliwców z Polski, popijających Don Perignon w lśniących gabinetach na Wall Street, gdzie po udanym debiucie (IPO), nie tylko oni, lecz przede wszystkim ich amerykańscy i brytyjscy facylitatorzy zarobią miliony, które jeszcze nie tak dawno leżały gdzieś w Ełku, Kodniu, czy w Myślenicach na ulicy i nie było komu ich podnieść?
Cdn.
Jan M Fijor
[1] Doug Casey, Inwestowanie w trudnych czasach, tł. zbior. Fijorr Publishing, Warszawa 2016. Casey prowadzi popularny blog, International Man (internationalman.com).
Dzień dobry. Tylko jak przeciętny Kowalski ma inwestować w start upy?
Tak jak wszyscy inni Kowalscy, Nowakowie, Malinowscy etc. Po prostu zainteresować się tematem, spotkać z przedsiębiorcami prezentującymi swój pomysł na biznes. Najlepiej jeśli zrobi to podczas konferencji/seminarium, gdy z wtedy pojawia się więcej inwestorów – ludzie zadają pytania, mają wątpliwości, przesłuchują projektodawców, słowem można się zorientować, czy warto w to wchodzić, czy nie. Asbiro Investors promuje obiecujące start-upy, za pomocą naszego bloga też można się wiele dowiedzieć.