Boom na tanie i atrakcyjne nieruchomości w Hiszpanii nadal trwa. Z miesiąca na miesiąc jest jednak coraz trudniej. Okazji obywa, zainteresowanych przybywa, więcej, równocześnie piętrzą się trudności obiektywne.
NIE ma szans
Od 1 maja zmianie uległa procedura otrzymywania numer N.I.E. (Numero de Identificacion de Extranjero). Jest to hiszpański odpowiednika naszego pesela niezbędny zwłaszcza dla osób pracujących, prowadzących działalność gospodarczą czy analogiczną w Hiszpanii, a zwłaszcza dla tych, które chcą w Hiszpanii kupić nieruchomość.
Bez NIE szansy na kupno nieruchomości nie ma!!!
Do 1 maja 2019 było stosunkowo łatwo. Można było otrzymać NIE on-line poprzez stronę http://suitelife.com/wp-content/uploads/2014/05/EX-15-Solicitud-de-Numero-de-Identidad-de-Extranjero-NIE-y-Cert-English.pdf, można też było złożyć podanie o NIE na posterunku policji w Hiszpanii, pod adresem: https://sede.administracionespublicas.gob.es/icpplus/. Można też było otrzymać NIE po umówieniu się na spotkanie na posterunku policji w mieście czy rejonie, w którym szukaliśmy obiektu do kupna. Dokument odbierano bezpośrednio po złożeniu prostej aplikacji, i opłaceniu ok. 10 euro.
Od 1 maja władze w Madrycie preferują formę on-line otrzymywaną za pośrednictwem europejskich placówek dyplomatycznych Królestwa Hiszpanii. W Polsce takim miejscem jest ambasada Hiszpanii w Warszawie, ul. Myśliwiecka 4, tel. 22-583-4001. W UK konsulaty Hiszpanii znajdują się w Londynie, oraz Edynbrugu, w Norwegii w Oslo, w Holandii w Amsterdamie i Hadze. Mimo stosunkowo jasnych zasad i skromnych wymagań, nie jest to wcale łatwy proces. Dyplomacja obciążona dodatkowym obowiązkiem broni się odkładając wydania NIE na odległe terminy, nierzadko na 2 miesiące i więcej. Obciąża się aplikantów dodatkowymi obowiązkami. Przykładowo, ambasada Królestwa Hiszpanii w Warszawie wymaga, aby osoba składająca podanie o NIE przedstawiła umowę przedwstępną kupna nieruchomości w Hiszpanii, dowodząc prawdziwości swych zamiarów. Powstaje wiec o-błędne koło; musimy najpierw coś kupić, żeby otrzymać NIE, a jednocześnie, nie możemy niczego kupić bez numeru NIE.
Rynek działa
Na szczęście, aktorzy rynku nieruchomości – agenci, notariusze, banki, ale także sami zainteresowani, czyli sprzedający i kupujący zaprotestowali, skutkiem czego przywrócono po cichu dotychczasową, tradycyjną procedurę umawiania się i osobistego stawiania na policji zainteresowanego, lub osoby, która go reprezentuje. Nie wiadomo co prawda, z jakim wyprzedzeniem trzeba się z policją umawiać, ale i to się wkrótce zmieni.
Mimo iż nabywanie nieruchomości w warunkach kryzysowych jest z reguły bardzo korzystne (ceny w rejonie Costa Blanca nadal stanowią od 30 – 50 procent cen z okresu boomu z lat 2012 – 2015) cała procedura kupna jest dość kłopotliwa, czasochłonna, a poza tym kosztowna. Trzeba do Hiszpanii przylecieć osobiście, wynająć sobie hotel, nawiązać kontakt z agencją nieruchomości, a potem to wymarzone cacko znaleźć. Każda dodatkowa komplikacja, jak np. nowa procedura zdobywania N.I.E., czy utrudnienia przy korzystaniu z kredytu hipotecznego, które wprowadzono po 16 czerwca b.r. komplikują życie, wydłużając proces nierzadko do 10-15 dni, zwłaszcza w przypadku tych, którzy chcą ominąć pośredników i agentów i kupić coś samemu.
A teraz bank
Łatwiej poradzono sobie z drugim wymogiem, mianowicie z obowiązkiem otwarcia konta bankowego w Hiszpanii.
Założenie konta, zwłaszcza gdy osoba zamierzała korzystać z kredytu hipotecznego, wymagało dokumentacji podatkowej z kraju pochodzenia, zaświadczeń o zatrudnieniu, o zarobkach, zamieszkaniu etc. Prócz Brytyjczyków, którzy są tu od półwiecza częstymi gośćmi i traktowani są jak swoi, każdy inny przybysz musiał tłumaczyć swoje oryginalne dokumenty, zeznania, oświadczenia na język hiszpański. Nie było łatwo. Z czasem jednak kilka banków wyspecjalizowało się w posługiwaniu aplikacją google translator i problem zniknął. Dzisiaj wystarczy wiedzieć, który bank jest „rosyjski”,który „holenderski”, albo „polski” i konto mamy w ciągu 12 godzin.
Po zdobyciu NIE i otwarciu konta bankowego pozostaje już tylko, bagatela!, znalezienie upragnionego domu czy apartamentu, i o tym napiszemy w kolejnym odcinku z kryzysowego frontu hiszpańskiego wybrzeża. Zainteresowanych zachęcam do pytań, które możecie Państwo składać na blogu Milion Plus. Szukacie pomocy lub informacji, piszcie też na priv. fijorr@fijorr.com. lub telefonujcie pod polski numer: +48 600 745 945.
Hasta la Vista!
Jan M Fijor
Milionerstwo.pl
„Dżanek” pojechanie i szukanie mieszkania uważasz za koszty/kłopot/czasochłonny? Yyy chyba bez tego się nie da, chyba że ktoś jest milenista i nawet tego mu się nie chce 🙂 Najlepiej jakby nic nie trzeba było robić a kasa z najmu płynęła rzekami 🙂 Czemu praca jest kłopotem??? Nie chcesz pracować, nie jedz 🙂
Napiszę wkrótce obszerny komentarz n.t inwestowania w nieruchomości w Hiszpanii,
który będzie jednocześnie odpowiedzią na twoje dylematy.
ukłony