Pod koniec 2017 roku Chiny zaczęły handlować kontraktami terminowymi na ropę naftową, zabezpieczonymi złotym yuanem, czyli walutą chińską denominowaną w złocie. Kontrakty te były wyceniane w yuanach, można je było jednak w każdej chwili zamienić na złoto.
Zdarzenie to stało się bezpośrednim impulsem do wypowiedzenia przez Donalda Trumpa, ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych wojny handlowej z Chinami. Co prawda w wojnie tej nie chodziło wcale o walutę, lecz o cła i inne działania mające poprawić bilans handlowy USA z Chinami, to jednak między wierszami chodziło też, a może głównie o kwestie monetarne. Powstanie yuana opartego na złocie, a więc silnej alternatywy pieniężnej na petrorynku może być silnym ciosem właśnie w dolara. I chociaż w trakcie wojny celnej między Ameryką a Chinami nie mówiło się o kwestii waluty rezerwowej, nie oznacza to wcale, że Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych nie ma powodu do obaw.
Potwierdziło się to niespełna cztery lata później, w kwietniu 2021, gdy Międzynarodowy Fundusz Walutowy poinformował świat, że globalny udział dolara amerykańskiego w rezerwach walutowych denominowanych w dolarach amerykańskich jest najniższy od połowy lat 90. ubiegłego stulecia i wynosi niespełna 59 procent. Równocześnie z tą wiadomością dowiedzieliśmy się, że Chiny jako pierwsza duża gospodarka wypuściły e-yuana, czyli cyfrową walutę banku centralnego, która tym samym stała się światowym pionierem w zakresie walut wirtualnych, co – jak podaje korespondent chińskiej agencji prasowej: „odbyło się po długiej serii eksperymentów praktycznych na dużą skalę dokonywanych od lat przez chińskich konsumentów”.
Mimo iż ukazanie się e-yuana nie należy wcale do zdarzeń pozytywnych, jest bowiem potężnym krokiem na drodze do brutalnego wprowadzenia gospodarki bezgotówkowej, prowadzącej do zniewalania ludzkości, zrównoważone zostało doniesieniami odnoszącymi się do rynku złota. Konkretnie chodzi o to, że Chińczycy, owszem, chcą przejść na walutę wirtualną, robią to jednak z głową i sercem. Czyli jak? Tworzą dla swej waluty wirtualnej, najprawdopodobniej, standard złota. Analogicznie do petroyuana z 2017 roku chcą, aby e-yuan miał pokrycie w złocie.
Do takiego wniosku można dojść czytając histeryczne doniesienia agencji Reuters, że „Chiny udzieliły krajowym i międzynarodowym bankom zezwolenia na import dużych ilości złota do kraju. Ludowy People’s Bank od China (PBOC), chiński bank centralny, kontroluje ilość złota napływającego do Chin poprzez system kwot przyznawanych bankom komercyjnym zapewniający wystarczającą ilość metalu, aby zaspokoić lokalne zapotrzebowanie”.
W ostatnich tygodniach kwietnia rząd chiński, zwykle niechętny złotu, zezwolił na wejście do Państwa Środka dużych ilości kruszców, a kwoty importowe – po okresie posuchy – osiągnęły poziom rekordowy od 2018 roku. Co prawda, gros złota znajdującego się w obrocie w Chinach to biżuteria i przedmioty zdobnicze, trudno jednak przypuszczać, że ponad 150 ton złota zakupionych w kwietniu 2021 nabyto tylko dla jubilerów. Znaczy to, że chiński rynek złota nabiera rumieńców, co odnosi się zarówno (a) do kruszcu z przeznaczeniem dla zwykłych ciułaczy, którym służyć ono będzie jako zabezpieczenia przed skutkami bezgotówkowego e-yuana, oraz (b) stanowić może gwarancję dla nowej waluty wirtualnej.
Obie te konkluzje, z punktu widzenia szarego zjadacza chleba są raczej pomyślne: primo, wpłyną niewątpliwie na aprecjację złota, którego kursy są od dłuższego czasu ustawiane przez potężne banki z USA, secundo, że waluta cyfrowa (e-yuan) jeśli powiązana jest ze złotem może nie być wcale aż tak dotkliwym ciosem w wolność jednostki, oraz tertio, że e-yuan nie będzie pieniądzem inflacyjnym, jak dolar, lecz nawet deflacyjnym. Wszystkie te alternatywy kłócą się zaciekle z planami Światowego Forum Ekonomicznego i Nowym Porządkiem, do jakich nas próbują zachęcić koła zbliżone do dolara i FED.
P.S. Być może miliarder, Peter Thiel, który ostrzega przed Chinami, że traktują Bitcoina jako chińską broń finansową wymierzoną w pozycję dolara, a tym samym w USA ma rację? BTC jest bowiem koniem trojańskim, który atakując dolara robi miejsce dla zabezpieczonego złotem cyfrowego yuana.
Jan M Fijor