Poniżej przytaczamy fragmenty listu wysłanego do klienta jednej z największych firm inwestycyjnych Wall Street, Merrill Lynch, w dniu 24 lutego 2020, czyli 12 dni po pierwszym poważnym tąpnięciu na parkietach USA, 4 dni po drugim tąpnięciu, po których DJIA był do tyłu ok. 5700 punktów. Oficjalnie, list był próbą uspokojenia nastrojów wśród inwestorów, de facto, miał ich zachęcić do dalszego pompowania bańki spekulacyjnej, od pęknięcia której rozpoczął się wielki światowy kryzys finansowy, w którym akurat żyjemy.
Szanowny Panie….[1]:
(…) Długoterminowe ożywienie globalnego wzrostu nadal rośnie, co jest ułatwione dzięki nieustannym dostosowaniom ze strony decydentów na całym świecie[2]. (…) Najnowsza aktualizacja naszych wiodących wskaźników wzrostu ujawnia powszechne i wyraźne ożywienie (…) i to w skali trendów długoterminowych (…), co świadczy o poprawie globalnego cyklu gospodarczego.
Wskaźnik „Global Wave” Merrill Lynch Economic Research, który kwantyfikuje trendy globalnej działalności gospodarczej (…) sygnalizując potencjalnie zsynchronizowany globalnie cykl poprawy zysków[3]. W USA, cykl biznesowy, wskaźniki trendu uwzględniające oczekiwania dotyczące wzrostu notowań i wzrostu gospodarczego, inflacji i warunków kredytowych wśród innych zmiennych, przeszły z fazy „kryzysu” w fazę „naprawy”, sygnalizując ożywienie w amerykańskim sektorze produkcyjnym. (…) Wskaźnik trendu w europejskiej działalności gospodarczej zrobił kolejny krok naprzód, przedłużając obecną fazę „ożywienia” dzięki poprawie wiodących wskaźników ekonomicznych (takich jak: zaufanie przedsiębiorstw produkcyjnych w Niemczech, inflacja w Europie ) oraz EPS[4]. Potwierdzają to rosnące wskaźniki z wiodących gospodarek OECD (…).
W tym kontekście, jak chodzi o wpływ koronawirusa [na gospodarkę – przyp. jb], oczekujemy krótkoterminowej zmienności i 5 procentowego spadku od szczytu (który po dzisiejszym spadku indeksu S&P 500 o 2,8 procent właśnie osiągnęliśmy). Jeśli epidemia rozprzestrzeni się na Europę, spadek może wynieść nawet 10 procent W odpowiedzi oczekujemy jednak, że banki centralne na całym świecie włączą swoje pompy pieniężne[5] wtłaczając [na rynek] ogromne ilości płynności.
(…) Gdy panika i nadmierna reakcja powrócą do normy, oczekujemy słabszych wyników w przypadku obligacji i bardzo dobrych wyników w przypadku akcji. Czas kupować akcje, a nie sprzedawać (…)
Oto wnioski inwestora:
Od dnia powyższej rekomendacji, DJIA spadł o ponad 20 procent! Cena 2-letnich amerykańskich obligacji skarbowych wzrosła o 13 procent. Odwrotnie niż przewidywali miesiąc temu autorzy listu!
Zawarta w liście rada przeczy motto wypisanemu na ścianie jednej z sali notowań na NYSE, które brzmi: „kupuj tanio, sprzedawaj wysoko”. W rzeczywistości stało się odwrotnie.
Nie zapominajmy też, że od daty w/w listu, odbyła się zmasowana, bezprecedensowa w dziejach świata akcja ratowania trendu spadkowego zakończona wpompowaniem na rynek kilku bilionów dolarów „z powietrza”. Za te pieniądze, bank centralny (FED) zakupił tony obligacji oraz akcji (chociażby poprzez wykup ETF) za kilkaset miliardów dolarów, co spowodowało – najprawdopodobniej jednak tylko chwilowo – odbicie indeksów, czyli podrożenie instrumentów, w tym DJIA o ok. 3000 dolarów/punktów. Mimo to DJIA jest do tylu (do dzisiaj, czyli do 30 marca 2020, o ponad 8000 punktów. A od daty listu spadł o ponad 2300 punktów, czyli ok. 10 procent swego stanu.
P.S. od bloga Milion Plus
Gdyby inwestor, do którego list dotarł posłuchał podesłanej mu rady, straciłby ok. 20 procent swego portfela, ponad 25 procent tego co już stracił po 12 lutego 2020. Chcę zwrócić uwagę, że akcję pompowania giełdy i zachęcania do wchodzenia „w dip” prowadził także: prezydent Trump, jego minister skarbu, Mnuchin, główny doradca ekonomiczny, Larry Kudlow, w mediach szczególnie aktywny i zdeterminowany, Jim Kramer z programu „Mad Money” wraz z całą CNBC, oraz tysiące maklerów, brokerów, dealerów finansowych, którzy przez ostatnie 12 lat żyli w świetle iluzji niekończącego się wzrostu na kredyt, zapominając o realiach gospodarki.
Kiedy grunt usunął im się spod stóp postanowili sięgnąć po lity, jak ten cytowany powyżej, próbując – nie bójmy się tego powiedzieć – ograbić swoich klientów.
Opr. jb
[1] Jest to polskie tłumaczenie obszernych fragmentów listu, który oryginalnie napisany był w języku angielskim. Ze względu na tajemnicę korespondencji nie ujawniamy treści oryginału.
[2] Mowa najprawdopodobniej o zmasowanej akcji zadłużania poprzez kreację pieniądza z powietrza.
[3] Bełkot oryginalny.
[4] (EPS) od ang. Earnings Per Share, czyli zarobek w przeliczeniu na jedną akcję.
[5] Eufemizm odnoszący się do procesu kreowania pieniądza z powietrza, co odbywa się albo poprzez druk, najczęściej jednak na drodze cyfrowej.
Dzień dobry Janku,
Czy mógłbyś polecić twoim zdaniem najlepsze książki o giełdzie dla początkujących?
Z góry dziękuję i pozdrawiam!
1. T. WITKOWICZ, JM FIJOR – OD NĘDZY DO PIENIĘDZY;
2. MARK SKOUSEN – INWESTOWANIE W JEDNEJ LEKCJI;
3. MURRAY N ROTHBARD – TAJNIKI BANKOWOŚCI
4. RAHIM TAGIZADEGAN – ASE DLA INWESTORÓW wydanie rozszerzone;
5. MARK SKOUSEN – ASE DLA INWESTORÓW;
6. FRITZ MACHLUP – GIEŁDA, KREDYT, KAPITAŁ;
Ten list napisany strasznie bełkotliwym pseudożargonem „ynwestycyjnym”, musiałem się wysilić by go dobrze zrozumieć. Podobne zabiegi czynili nasi rodzimi naganiacze na polisy inwestycyjne, roztaczając przed swymi baranami- WROĆ- klientami wizje pewnych, dwucyfrowych i stałych zysków. Swoją drogą zastanawiam się, kim jest statystyczny klient takiego Goldmana, Morgana, Lyncha czy innego Franklina.
Ambitny jesteś. Ten bełkot miał pokryć jedno wezwanie; kupujcie nadal, bo nie będziemy zarabiać.