O zachowaniu w podróży lotniczej (dokończenie)

Druga część porad obejmuje okres od chwili wyjścia z terrorystycznej procedury przeszukania i kontroli bezpieczeństwa do momentu szczęśliwego lądowania.  I chociaż w tym momencie nasza podróż się zwykle dopiero zaczyna, na tym etapie kończymy tę garść porad:

 

  1. Co prawda, kontrolerzy bezpieczeństwa działają w naszym interesie, nie znaczy to wcale, że robią swoją robotę z myślą o nas. Władza korumpuje, a jeśli nie korumpuje, to na pewno podnieca i kusi do nadużyć. Mali ludzie lubią sobie porządzić, a takich nigdzie nie brakuje. Nawet taktowny ze swej natury personel amerykańskich czy niemieckich lotnisk bywa że zachowa się po chamsku, złośliwie, niekiedy wręcz nieuczciwie. Nie dajmy się jednak sprowokować, a zwłaszcza nie traćmy z oczu własnego interesu, tym bardziej, że wyjście ze strefy opresji wiąże się z szeregiem zagrożeń. Jesteśmy podenerwowani, podekscytowani, a jednocześnie 90 procent  naszych najcenniejszych zasobów (buty, pasek do spodni, komórka, lap top, tablet, zegarek, pieniądze, klucze do domu i samochodu, portfel, perfumy, złota bransoleta, okulary etc.). Trzeba ten dobytek zebrać ze skanera i ponownie sobie przywłaszczyć.  Kontrolerzy nie są nam ani przychylni, ani tym bardziej pomocni. Trzeba się skupić, żeby nie ponieść strat. (a) Nie dajmy się pospieszać, (b) spokojnie sprawdźmy czy wszystko jest pod kontrolą i (c) bez zbędnych komentarzy oddalmy się z tego pola minowego.

 

  1. Kolejne etapy podróży to: zakupy w sklepie wolnocłowym, ewentualnie posiłek w restauracji, oraz przejście do poczekalni odlotowej czyli do gejtu (wyjścia). Panuje przekonanie, że produkty w strefie wolnocłowej są znacznie tańsze, bo nie płaci się od nich cła. To jednak mit. Ceł, tak w unii, jak i  większości krajów rozwiniętych od lat już nie ma. Cło zresztą nie jest wcale najdroższe. Dużo kosztowniejsze są akcyza i podatek VAT. W tych warunkach nawet kupowanie papierosów i alkoholu na lotniskach UE nie ma sensu. Chyba, że w okresach przedświątecznych gdy panuje szał przecen i promocji. Inna specjalność bezcłowa: perfumy i kosmetyki można znaleźć w większym wyborze i taniej na Internecie. Jeśli już, to polecam zakupy wolnocłowe w strefie non-Schoengen oraz miejscach egzotycznych, takich jak: Afryka,  Azja, czy wyspy Pacyfiku;
  2. Restauracje na lotnisku to kosztowna i ryzykowna aberracja. Są one drogie, jedzenie w  nich marne, więc jeśli już ktoś jest głodomorem, doradzam fast-foody, kiosk owocowo-warzywny, albo z deserem. A najlepiej, niech sobie Państwo wykupią za 50 – 100 zł (lub 5000 mil z programu lojalnościowe) prawo do korzystania z baru-poczekalni dla pasażerów klasy biznes (business lounge). Wyjdzie taniej i smaczniej niż w lotniskowych restauracjach, nie zabraknie też alkoholu;

 

  1. Boarding to procedura wchodzenia do samolotu i zajmowania desygnowanych nam miejsc. Jeśli dokonaliśmy check-in, dokonaliśmy rejestracji bagażu i mamy kartę pokładową, siadamy w poczekalni spokojnie i czekam aż ruszy procedura wejścia do samolotu . Bez nerwów, bez zbędnej bieganiny. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni ze swego miejsca, możemy w ostatniej chwili poprosić o jego korektę. Ale i wtedy nie ma powodów do niepokoju. Samolot bez nas nie poleci. Nasz bagaż jest gwarantem naszej podróży! Jeśli nie wejdziemy do samolotu, wystartuje on dopiero po usunięciu z niego naszego bagażu!

  1. Mamy ważny bilet, jesteśmy na czas (sic!), okazuje się jednak, że zabrakło dla nas miejsca. Linia lotnicza sprzedała więcej biletów niż miejsc w samolocie. Nazywa się to overbooking. Takie sytuacje zdarzają się coraz rzadziej, ale nawet jeśli się zdarzą, nie ma powodu do paniki. Z chwilą, gdy nasz wylot nie może być odwołany (wesele, konferencja, pogrzeb etc.) przewoźnik stanie na głowie i nas dowiezie. Przeniosą nas do klasy biznes, do innego przewoźnika, byleby nie narazić nas na straty, gdyż to grozi linii dotkliwymi odszkodowaniami ki psuje linii reputację. Zanim to jednak nastąpi, będą pertraktować. Z powodu tych negocjacji profesjonalni globtroterzy o takich zdarzeniach wręcz marzą. W ramach rekompensaty za niewygodę możemy z reguły otrzymać voucher na kolejny lot, albo propozycję lotu w dniu następnym, i to klasą biznes, plus nocleg z wyżywieniem w luksusowym  hotelu, i jeszcze jakiś voucher pocieszenia. Im więcej będziemy żądać, tym więcej dostaniemy.

 

  1. Nie muszę dodawać, że w pertraktacjach (jak i innych fazach podróży) bardzo pomocna jest znajomość języków obcych. Zamiast wykupywać mało atrakcyjną wycieczkę do wyschniętego wodospadu, ryzykowną jazdę na podstarzałym wielbłądzie, czy spacer po górskiej łące i obserwację motyli, warto przeznaczyć oszczędzoną na nich kasę na krótki kurs języka obcego;

 

  1. Pomocnym narzędziem przy lataniu są tzw. programy lojalnościowe. Oferuje je zwykle każda licząca się linia lotnicza, czy sojusz takich linii. Programy te nic nie kosztują, a przynoszą profity, są proste w obsłudze i wygodne. Zadałem sobie trud i wyliczyłem, że tylko dzięki programowi AAdvantage, do którego należę 30 lat zarobiłem – w postaci darmowych biletów, podniesienia klasy podróży, zniżek przy, kupnie i wielu innych przywilejów (jak choćby prawo do pierwszeństwa przy check-in lub boardingu) – co najmniej 50 tysięcy dolarów! Szerzej o programie lojalnościowym napiszę w którymś z kolejnych odcinków, dzisiaj tylko zachęcę Czytelników Milion Plus, żeby przed najbliższym lotem linią X, Y, czy Z weszli na stronę przewoźnika i wypełnili aplikację do programu lojalnościowego. Jeśli będą problemy, piszcie do nas. Pomożemy!

 

  1. Po niepotrzebnym odstaniu 40 minut w kolejce, wchodzimy na pokład. Siadamy na swoim miejscu i zaczynamy sobie wyobrażać, co też może się z nami teraz stać. Strach ma wielkie oczy, dlatego kiedy tylko pojawi się stewardesa i zaoferuje nam piwo czy innego drinka, łapczywie z oferty korzystamy. Potem jest zwykle drugi drink, trzeci i…szlaban. Obsługa pokładowa nie lubi pijanych pasażerów. Co więcej, alkohol (w klasie ekonomicznej) jest dla linii lotniczych bolesnym kosztem, robią więc wszystko, aby ograniczyć jego darmowe spożycie. Kupowanie alkoholu na pokładzie jest wprawdzie dozwolone, ale nawet w takim przypadku stosuje się jego reglamentację. Pijany pasażer, to dla personelu pokładowego, a zwłaszcza dla innych pasażerów zagrożenie bezpieczeństwa. Niech nam tylko  nie przyjdzie do głowy korzystanie z własnego zapasu. Jest to nie tylko zabronione, ale i kosztowne. Kara za nielegalną konsumpcję własnych napojów dla dorosłych wynosi od trzykrotności  do dziesięciokrotności ceny alkoholu plus koszty dodatkowe, jak na przykład areszt po wylądowaniu, przymusowe lądowanie w celu odstawienia niesfornego pasażera do lotniskowej izby wytrzeźwień, pokrycie kosztów interwencji etc. Jak widać alkohol w powietrzu w ogóle nie jest dobrym pomysłem a przede wszystkim niewiele pomaga. W przypadku długiego lotu, po chwilowej euforii następuje ciężki lotniczy kac, który nawet dla odważnych podróżników jest męczarnią. Wiem, co piszę. Przez pierwsze 10 lat latania systematycznie odurzałem się trunkami. Dzisiaj prowadzę politykę trzeźwości: żadnego alkoholu na dzień przy wylotem, no i rzecz jasna w jego trakcie. Udzielam sobie niekiedy dyspensy w czasie długich lotów (co najmniej 10 godzin) w klasie biznes, ale i tak nie przekraczam 2 drinków i to wyłącznie w pierwszej fazie lotu;

 

  1. Jeśli ktoś nie może sobie poradzić z lękiem samemu, zamiast po alkohol, niechaj sięgnie po pastylkę (0,25 mg) Xanax (środki nasenne nie są dobrym rozwiązaniem, gdyż w powietrzu trzeba być jednak przytomnym!). Xanax to psychotrop, jednakże w takiej ilości, 2-3 razy w roku to nic strasznego. Najlepiej jednak pogadać z lekarzem, albo się gorąco pomodlić;

 

  1. Warunkiem udanego i wygodnego lotu jest współpraca z personelem pokładowym. To dobrzy, doświadczeni i przyjaźni nam ludzie. Ale tylko ludzie. Więc nie kłóćmy się z nimi, odzywajmy się uprzejmie, nie nadużywajmy ich cierpliwości, a jeśli mimo wszystko nie potrafimy zapanować nad własnymi emocjami i coś nam się jednak wyrwie, przeprośmy ich. Mamy w nich wtedy wiernego przyjaciela i opiekuna. Zaprzyjaźniona stewardesa chętnie poda nam ekstra poduszkę czy koc, dołoży buteleczkę wina czy piwa, poczęstuje reglamentowaną prasą kolorową, czy innym upominkiem.

 

A teraz: udanego lotu!

I pamiętajmy, że jego bezpieczeństwo, komfort i koszty są w dużym stopniu zależne od naszego zachowania w trakcie podróży.

 

Jan M Fijor

Milionerstwop.pl

Tags: alkohol, bagaż, boarding, komfort, odprawa bagażowa, overbooking, program lojalnościowy, voucher

Related Posts

Previous Post Next Post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares