Tylko 2,5 proc. Polaków aktywnie inwestuje na giełdzie, 7 proc. inwestuje biernie, a reszta…ma problem. Gros polskich gospodarstw, i to nawet tych o stosunkowo wysokich dochodach – cierpi na chroniczny brak gotówki, czyli kapitału, bez którego nie sposób budować portfela inwestycyjnego. Jak zgromadzić kilka tysięcy złotych, od których można zaczynać przygodę z III filarem, IKE czy funduszami inwestycjami? – oto pytanie, na które spróbujemy sobie odpowiedzieć.
Trzeba pamiętać, że nie ma inwestowania bez oszczędzania, a więc:
- Zanim wydamy choćby złotówkę, odliczmy z pensji określoną kwotę i zdeponujmy ją na koncie oszczędnościowym. Ile odłożyć? Co najmniej 5 proc. dochodu netto. Zakładając, że pracujemy we dwoje i zarabiamy statystycznie po 2800 zł na osobę (brutto), da nam to oszczędności rzędu 200 zł miesięcznie. Jeśli mimo żelaznej determinacji i dyscypliny wciąż nam pieniędzy brakuje, rozglądnijmy się za dodatkową pracą. To żadna hańba. Przez weekend w hospicjum, przy opiece nad dzieckiem, czy w sklepie można zarobić do 400 zł.. Jeśli nadal nie możemy związać końca z końcem, rozglądnijmy się za lepszą pracą. Od roku bezrobocie jest zjawiskiem statystycznym i dotyczy w zasadzie tych, co nie chcą pracować. Ostatecznością jest wyjazd na sachsy do Unii.
- Dobrym zwyczajem jest opróżnianie kieszeni z bilonu i wrzucanie go do skarbonki. W czteroosobowej rodzinie można tak uzbierać do 60 zł miesięcznie. Dostęp do oszczędności powinna mieć tylko jedna (wydelegowana) osoba w rodzinie;
- Statystyczna rodzina płaci za obsługę swego konta bankowego i opłaty za przelewy (gaz, światło, czynsz etc.) od 30 do 50 zł miesięcznie, zaś posiadacze kont internetowych najwyżej 10 zł. Zamieńmy konto na tańsze. Nie mamy Internetu? Nie szkodzi, tradycyjne konta bankowe różnią się od siebie wysokością prowizji do 100 proc. Trzeba sobie zadać trochę wysiłku; przyglądnąć gazetę, zadzwonić, spytać znajomych. Oszczędzamy od 20 do 30 zł miesięcznie.
- Źródłem oszczędności są polisy ubezpieczeniowe. Między polisą drogą, a równie dobrą tańszą, różnica wynosi od 30 – 50 zł miesięcznie. Przy dwóch samochodach w rodzinie oszczędności wynoszą ok. 70 zł. miesięcznie.
- Film w multiplexie czy innym kinie premierowym kosztuje dwukrotnie tyle, co w kinie drugiego obiegu, o nieco niższym standardzie. Dwa filmy w miesiącu w czteroosobowej rodzinie, to kolejne 60 zł miesięcznie.
- Papierosom poświęcę osobny odcinek. Już teraz zwracam uwagę, że dwoje palących w rodzinie, to wydatek rzędu 200 zł miesięcznie;
- Książki i prasę czytać trzeba, nie koniecznie jednak kupować. Korzystając z wypożyczalni (czytelni) publicznej, oszczędzimy miesięcznie ok. 20 zł.
- Redukując temperaturę grzejnika na czas nieobecności w domu, przy obecnych cenach gazu (lub oleju opałowego) możemy oszczędzić do 30 zł miesięcznie.
- Kredyt samochodowy (od dealera), oprocentowany na 11 proc. można spłacić kredytem bankowym na 7 proc. W przypadku pożyczki w wysokości 30 tys. zł oszczędzamy ok. 40 zł miesięcznie.
- Spłacenie długu w wysokości 10 tys., zł na kartach kredytowych (30 proc.) przy pomocy taniego (7 proc.) kredytu hipotecznego przynosi oszczędność do 100 zł miesięcznie.
Bez większych wyrzeczeń oszczędziliśmy ok. 500 zł miesięcznie. Powtarzając taki manewr przez 10 – 15 lat i mądrze te pieniądze inwestując, możemy posłać dzieci na Harvard, a potem przejść na emeryturę w dowolnym czasie, bez oglądania się na ustawowy wiek emerytalny i inne ograniczenia formalne.
Jan Bereta
Milionerstwo.pl