„Przede wszystkim w Polsce własność prywatna jest święta. Nikt nie wyobraża sobie najazdu zorganizowanych „okupas” (dzikich lokatorów zajmujących mieszkania – PAP), bezwstydnie chronionych przez polityków bez skrupułów” – zauważa.
Autor podkreślił istnienie w Polsce „bezpieczeństwa prawnego”, które stało się „marką firmową kraju”. „Obywatele i firmy wiedzą, że nie spadnie na nich cotygodniowy dekret politykierów, ustanawiających prawo dla obszarów, na których się nie znają, i którzy poza polityką nie znaleźliby pracy nawet jako magazynierzy w Mercadona (popularna sieć supermarketów – PAP), z całym szacunkiem dla magazynierów” – napisał Peralta.
„Oprócz tego, podatki są umiarkowane (…) Nie ma tam (w Polsce – PAP) podatków zmuszających obywatela do oddania ponad połowy owoców jego pracy, i które w większości są przeznaczane na tworzenie i tuczenie kasty klientelistycznej, bezużytecznej i pasożytującej” – podkreśla autor. Peralta pisze, że firmy widzą w Polsce dobre miejsce do inwestowania i tworzenia zatrudnienia.
„I, co najważniejsze, ten naród (polski – PAP) na wschodzie Europy zrozumiał, co to są wartości, że tworzą substancję, krew, kręgosłup narodu (…)” – czytamy.
„Z kolei, imigracja jest uporządkowana i uregulowana. Najpierw, ci najbliżsi, pochodzący z Ukrainy. Potem długa lista oczekujących, wykwalifikowanych Hindusów, z wizami, i z chęcią do pracy i zdobywania praw dzięki wypełnianiu obowiązków, i poczynieniu wkładu dla kraju przyjmującego” – zauważa Peralta.
Autor odnotowuje, że jeżeli Polska nadal będzie szła tą drogą, to osiągnie „duży postęp”. „Będzie miała problemy, raz będzie lepiej, raz gorzej. Ale naród, który szanuje prawo, własność prywatną, naukę, granice, który nie rabuje podatnika, który wynagradza wysiłek i poświęcenie, osiągnie sukces” – pisze Peralta.
To chyba pisali w oparciu o to, co było kilka lat temu, a nie teraz. Podążając obecną drogą tj. dotowaniem nierobów, a przez to tworzenie społeczeństwa, które samo sobie nie radzi i wiecznie liczy na pomoc państwa, idziemy w złym kierunku. Rosną koszty życia, rosną podatki, bo social ma swoją cenę, a regulacji jest coraz więcej. Ostatnio nawet dorzucono VAT na operacje gotówkowe…
Nie da się rozwijać, iść do przodu jeśli mimo widocznych na horyzoncie lat chudych, cały czas prowadzi się rozpasły tryb funkcjonowania.
Faktem jest, że Nicolo powinien ten tekst napisać 3-4 lata temu, ale lepiej późno, niż za późno.
Moja uwaga odnosi się do sytuacji w Polsce, bo w Hiszpanii od Generała Franco (162 cm wzrostu) w gospodarce i warunkach życia niewiele się zmieniło.