Podtrzymujemy nasze prognozy odnośnie aprecjacji złota, a zwłaszcza srebra. Nie dlatego, że brakuje mi pomysłów, lecz dlatego, że innych dobrych pomysłów nie ma. To co dzieje się z metalami szlachetnymi to już jest trwały trend i to byczy.
Zaklinanie nie działa
Moje przepowiednie odnośnie kursu metali szlachetnych i funta brytyjskiego sprawdzają się co do joty. Funt, po ostatniej utarczce między premierem Borysem Johnsonem a parlamentem, w stosunku do euro i dolara nieco przyhamował, jednakże wskutek równoczesnego spadku notowań polskiego złotego, utrzymał trend wzrostowy w parze walutowej GBP/PLN.
Znacznie bardziej klarowna sytuacja panuje na rynku złota. Koniec sierpnia to kolejne wzrosty cen do poziomów niespotykanych od 2013 roku. Do obozu zwolenników metali szlachetnych przeszedł znany niedźwiedź, giełdowy guru z USA, Hary Dent. Powodem kapitulacji Denta jest tempo i determinacja, z jaką złoto atakuje ostatnio coraz wyższe poziomy cenowe. Zamiast przewidywanych przez niego spadków w kierunku 1000, a nawet 600 dolarów za uncję, złoto przekroczyło – i to wydaje się dość trwale – poziom 1550 dolarów, i wciąż rośnie. Marc Mobius, znany ze swej sympatii do analizy fundamentalnej, czyli „tego co widać”, zachęca, by odtąd (wypowiedź miała miejsce 20 sierpnia 2019) złoto kupować bez względu na jego cenę. Nie czekajcie więc na korekty, tylko kupujcie!
Po raz kolejny okazuje się, ze entuzjazm rządzących, w tym przypadku premiera Mateusza Morawieckiego, który pozazdrościł hucpy Donaldowi Trumpowi i odgraża się, że znalazł sposób na trwałą równowagę budżetową jest dla rynku nieskuteczny. Tak jak ostatnie buńczuczne wypowiedzi Trumpa nie mają wpływu na zachowanie się rynków finansowych USA, tak w przypadku obietnic premiera rządu polskiego rynek ani drgnął. Inwestorzy nie wierzą ani w zapewnienia Trumpa, ani Morawieckiego. Dlatego złoto i srebro drożeje, Wall Street zmierza do fazy niedźwiedzia, a polski parkiet znajduje się nadal w zapaści i nic nie wróży, że jakiekolwiek salwy optymizmu ze strony władzy to zmienią.
Wniosek: ludzie stają się coraz bardziej ostrożni i nie wierzą w to, co wydaje się być too good to be true. Mamy kolejny dowód na to, że motorem napędowym gospodarki jest przedsiębiorczość narodu i kapitalizm, a nie potyczki polityczne i zaklinanie rzeczywistości przez rządzących. I to nawet tak potężnych, jak Trump, i wpływowych, jak Morawiecki.
Moje prognozy
Na rozstrzygnięcie odnośnie trwałej przyszłości brytyjskiego funta i UK po brexicie, poczekamy jeszcze 2 – 3 miesiące. Proponujemy jednak podtrzymanie wiary w trend wzrostowy waluty brytyjskiej. Dla tych, którzy chcą swe lokaty gotówkowe silniej zdywersyfikować proponujemy następującą mieszankę: frank szwajcarski (25%), funt brytyjski (20%), euro (10%), a reszta wciąż w PLN. Jeśli ktoś wierzy w to, że recesji w USA nie będzie i Donald Trump jednak wygra kolejne wybory, niech część swych złotówek zamieni na dolara, który wprawdzie jest w sztosie i atakuje kurs 4 zl, ale moim zdaniem są to już ostatnie podrygi greenbacka, który po wrześniowym spotkaniu kierownictwa FED, zacznie spadać. Chyba, żeby zdarzył się cud, i prezes FED Jerome Powell, zarządził powrót do QT (czyli zaciśnięcia polityki monetarnej, i podniesienie stóp procentowych) i do powrotu do standardu złota. To są dzisiaj jedyne działania, które byłyby w stanie zapobiec globalnemu krachowi.
Energia, z jaką rozwija się polska gospodarka pozwala na dozę optymizmu, zwłaszcza, że gospodarki USA, Chin. Francji, Niemiec, Austrii, Danii zaczynają się kurczyć. Warto przyjrzeć się silnym polskim branżom. Nie ma ich wiele, ale jednak są: chemia i kosmetyki, gry komputerowe, rolnictwo, miedź i srebro, a może nawet węgiel.
Podtrzymujemy nasze prognozy aprecjacji złota, a zwłaszcza srebra. Nie dlatego, że brakuje mi pomysłów, lecz dlatego, że takich pomysłów nie ma. To co dzieje się z metalami szlachetnymi to już jest trwały trend i to byczy. Zwłaszcza, że notowania obu tych metali wyprzedzają rosnące stopy inflacji w USA i spadek siły nabywczej dolara amerykańskiego. Złoto/srebro to nadal jedyny skuteczny, długoterminowy magazyn wartości. To także polisa ubezpieczeniowa na wypadek globalnego kryzysu monetarnego, upadku koncepcji pieniądza fiducjarnego, czyli papierowego, a zwłaszcza na nieprzewidywalność jaka nas każdego dnia dotyka ze strony rządu. Jeśli nawet macie inne pomysły na zachowanie dobrej kondycji własnych finansów, nadal wierzycie w potęgę nieruchomości, czy obligacje skarbowe – spróbujcie mimo wszystko przyglądnąć się złotu i srebru, którego cena w ciągu ostatnich 4 lat wzrosła z 1000 dolarów do ponad 1500 dolarów, to jest wzrost o ok. 36 proc.
Dobrym przykładem zaświecił niedawno NBP, który zdecydował się niedawno na bardzo mądry krok, mianowicie na zakup 100 ton złota. Na szczęście, we władzach NBP uchowało się kilku wiernych „Austriaków” i to im właśnie zawdzięczamy ten sprytny krok, odnotowany nie tylko przez większość światowych agencji medialnych, ale co ważne, przez wybitnych zwolenników austriackiej szkoły ekonomii i guru od wolnego rynku.
Podobnie, jak specjaliści z NBP, tak i my uważamy, że nie ma jak złoto fizyczne. Wolimy mieć je przy sobie, niż w zagranicznych sejfach, czy w certyfikatach. Doszły nas jednak słuchy, ze powstaje w Polsce duży magazyn/sejf złota kruszcowego, gdy się dowiemy więcej na temat jego zabezpieczeń, poinformujemy.
Jan M Fijor (28 sierpnia 2019)
milionerstwo.pl