W czasie minionej pandemii, korzystając ze swoich uprawnień „zdrowotnych”, urzędnicy ds. zdrowia publicznego podjęli wiele absurdalnych działań.
- W niektórych przypadkach zabraniali ludziom wstępu na ich własność, w innych zamykali ich w ich własnych domach;
- Grozili odcięciem mediów firmom, które się nie podporządkowały lockdownowi;
- Grozili rozdzieleniem rodzin, zmuszając rodziców by się zaszczepili, gdyż w przeciwnym razie utracą prawa do opieki nad swoimi dziećmi;
- Że tylko wspomnę australijskie obozy koncentracyjne COVID, czy otaczanie miast murami ochronnymi.
Dr Fauci
Wszystkie te działania miały rzekomo podłoże „naukowe”.
COVID-owy car Ameryki, Anthony Fauci był w USA czołowym cheerleaderem w zakresie polityki obowiązkowych maseczek i drakońskich blokad. Kiedy jednak władze stanu Teksas odmówiły wprowadzenia lockdownu czy obowiązku noszenia maseczek, Fauci wzruszył ramionami i powiedział, że „nie jest do końca pewien”, dlaczego liczba przypadków COVID w Teksasie nie wzrosła do poziomu, jaki on naukowo przewidział. Pomimo bycia człowiekiem nauki, Fauciego nie zainteresował nawet fakt, dlaczego tak bardzo się pomylił.
Pamiętacie pewnie, jak Fauci próbował nakłonić wszystkich do noszenia dwóch masek zamiast jednej. Zapytany o konkretną naukę stojącą za tym zaleceniem, Fauci powiedział: „nakładasz jedną warstwę ochronną na drugą, toż to po prostu zdrowy rozsądek”. Tylko czy zdrowy rozsądek jednego faceta wystarczy za naukę z wszystkimi jej metodami eksperymentalnymi i rygorystycznymi badaniami?
Ten sam Fauci przewidział również, w grudniu 2021 r., że wariant Omicron spowoduje rekordowe hospitalizacje i masowe zgony na COVID. Wspierała go w tym administracja Bidena ostrzegająca, że „mamy przed sobą zimę ciężkich chorób i licznych śmierci dla nieszczepionych, ich rodzin i pacjentów szpitali, które nas wkrótce przytłoczą”.
Te przewidywania również się nie sprawdziły.
Kiedy sądy ostatecznie orzekły, że wprowadzając obowiązkowe maseczki na pasażerów samolotów, CDC (Centrum Kontroli Chorób) przekroczyło swoje kompetencje, dowiedzieliśmy się, że rządowe rozkazy nigdy nie dotyczyły zdrowia publicznego ani nauki…Fauci przyznał wręcz, że „bardziej chodziło w nich o podkreślenie, że władza to władza, niż o to, czy w samolocie będzie przymus maseczkowy, czy nie”.
Małpia ospa
Teraz ci sami urzędnicy zajmujący się zdrowiem publicznym (i ich towarzysze z mediów) reagują na najstraszniejsze zagrożenie ostatnich dni i tygodni: małpią ospę!
„Nauka” pokazuje, że choroba ta rozprzestrzenia się głównie poprzez kontakt cielesne w miejscach takich jak kluby gejowskie, lokale, w których odbywają się sodomickie orgie, czy podobne meliny. Zarówno wspomniana CDC, jak i brytyjska Agencja ds. Bezpieczeństwa Zdrowia twierdzą, że nieproporcjonalna większość dotychczas stwierdzonych przypadków zachorowań na małpą ospę ma miejsce wśród gejów. „Nauka” pokazuje, że choroba rozprzestrzenia się głównie poprzez kontakt cielesny podczas orgii i w miejscach takich jak dyskoteki czy inne masowe zabawy.
A tak przy okazji, według (chińskiej) Światowej Organizacji Zdrowia, w przypadku małpiej ospy śmiertelność wynosi 3-6%, czyli jest kilkakrotnie wyższa niż w przypadku COVID-19.
Tak więc, biorąc pod uwagę szczególne ryzyko dla społeczności gejowskiej związane z tą niezwykle śmiertelną chorobą, można by pomyśleć, że rząd postąpi zgodnie z własnymi podręcznikami pisanymi w epoce COVID i odwoła miesiąc dumy gejowskiej. A przynajmniej zabroni imprez, czy parad organizowanych w minionym czerwcu, który był szczytem epidemii małpiej ospy. Tak by powiedziała „nauka”.
Ostrożność przede wszystkim
Ale urzędnicy oczywiście tego nie zrobili. Anulowanie PRIDE MONTH byłoby bardzo niepopularne, dlatego – zamiast zakazu – CDC opublikowało wytyczne dotyczące „Spotkań towarzyskich, bezpiecznego seksu i małpiej ospy”. Jedną z nich zatytułowano: „W jaki sposób osoba może zmniejszyć ryzyko zachorowania na małpią ospę w miejscach takich jak kluby sodomickie, orgie seksualne, balety, bary gejów, czy parady i festiwale równości?”
W przeciwieństwie do COVID, gdzie CDC zażądało, abyśmy wszyscy zamknęli się ze strachu w domu, w przypadku małpiej ospy podczas Miesiąca Gejowskiej Dumy, miało zupełnie inne rady. Oto garść z nich:
– jeśli już ludzie mają ochotę gromadzić się spoceni w dołach pogo, „gdzie panuje ścisk i bezpośredni kontakt półnagich, czy pozbawionych odzieży ciał”, CDC zaleca „unikać dotykania miejsc, w których występują wysypki, zaczerwienienia lub inne rany, i rozważyć zminimalizowanie kontaktu skóra ze skórą, na tyle na ile to możliwe.”
– w odpowiedzi na pytanie, „w jaki sposób dana osoba może obniżyć ryzyko [małpiej ospy] podczas seksu?” CDC zaleca: masturbację z partnerem seksualnym z odległości sześciu stóp lub „uprawianie seksu w ubraniach, oraz/lub zakrywanie obszarów ciała, na których występuje wysypka lub rany”.
– pamiętajmy też, aby „nie dzielić się takimi przedmiotami jak ręczniki, sprzęt dla fetyszystów, zabawki erotyczne i szczoteczki do zębów”.
Nauka poszła w las?
Tak więc w czasie pandemii COVID nasze dzieci nie mogły – mino znikomego ryzyka zachorowania – chodzić do szkół, czy uczestniczyć w grach zbiorowych, podczas gdy w przypadku małpiej ospy członkowie społeczności gejowskiej (którzy – zdaniem CDC – są szczególnie zagrożeni jej infekcją) mogą brać udział w imprezach i orgiach, pod warunkiem, że nie dzielą się zabawkami erotycznymi. Ma to sens?
By nie dać się wyprzedzić idiotycznym priorytetom biurokratów zdrowia publicznego na Zachodzie, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO, Bill Gates) jasno określiła swe własne priorytety. Można by pomyśleć, że będą się prześcigać w kontroli rozprzestrzeniania się nowego wirusa z takim samym zapałem jak to czynili wobec COVIDA. A jednak nie. W przypadku małpiej ospy ich priorytetem jest upewnienie się, żeby nikt nie został urażony.
Po tym, jak naukowcy napisali list na temat „pilnej potrzeby niedyskryminującej i niestygmatyzującej nomenklatury wirusa małpiej ospy małp” WHO przyrzekła, że zmieni tę nazwę. To jest teraz ich priorytetem. Tym samym, urzędnicy zdrowia publicznego zniszczyli ostatni strzęp zaufania publicznego, jaki pozostał po COVIDZIE.
Jest coraz bardziej oczywiste, że decyzje dotyczące „zdrowia publicznego” nie miały, i nie mają nic wspólnego ani ze zdrowiem publicznym, ani z nauką. Jak to określił Fauci, chodzi w nich wyłącznie o autorytet. Żeby ciemny naród wiedział kto tu rządzi, bez względu na absurdalność czy poziom śmieszności aktualnego programu, czy ruchu politycznego.
Simon Black
Opracowano na podstawie SovereignMan.com