Nie rób drugiemu…czyli o logice sankcji

Oficjalna rosyjska „czarna lista” wrogich krajów nakładających sankcje obejmuje USA, UE, Kanadę, w Azji zaś, Japonię, Koreę Południową, Tajwan, oraz Singapur, jedyny kraj ludnej Azji Południowo-Wschodniej. Zwróćmy uwagę, jak ta „międzynarodowa społeczność” wciąż się kurczy. Żadne narody Azji Środkowej, Zachodniej, Ameryki Łacińskiej czy Afryki nie przyłączyły się do sankcji Waszyngtonu.

Zemsta

Moskwa, co prawda, nie ogłosiła jeszcze własnego pakietu kontrsankcji, istnieje jednak oficjalny dekret „O tymczasowych zobowiązaniach wobec niektórych zagranicznych wierzycieli”, który pozwala rosyjskim dłużnikom instytucjonalnym regulować swoje długi w rublach, daje wskazówkę, co ma nadejść.

Rosyjskie środki zaradcze koncentrują się wokół tego nowego dekretu prezydenckiego, podpisanego na początku marca, który ekonomista Jewgienij Juszczuk określa jako „nuklearną minę odwetową”.

Działa ona tak: aby spłacić ratę pożyczki zaciągniętej w kraju sankcjonującym Rosję, w kwocie przekraczającej 10 mln rubli miesięcznie[1], rosyjskie firmy nie muszą dokonywać przelewu. Proszą rosyjski bank o otwarcie rachunku korespondencyjnego w rublach na nazwisko wierzyciela. Następnie firma (dłużnik)  przelewa na to konto ruble po aktualnym kursie i wszystko jest całkowicie legalne. Płatności w obcej walucie przechodzą przez Bank Centralny tylko w indywidualnych przypadkach. Muszą otrzymać na to specjalne pozwolenie od Rządowej Komisji Kontroli Inwestycji Zagranicznych.

W praktyce oznacza to, że większość z 478 miliardów dolarów rosyjskiego długu zagranicznego może „zniknąć” z bilansów zachodnich banków. Ekwiwalent w rublach zostanie zdeponowany na ich rzecz gdzieś w rosyjskich bankach; ale zachodnie banki, w obecnym stanie rzeczy, nie mają do niego dostępu.

Można dyskutować, czy ta prosta strategia była wytworem „niesuwerennych” mózgów zgromadzonych w Rosyjskim Banku Centralnym, bardziej prawdopodobne jest jednak to, że jej autorem jest wpływowy ekonomista, Siergiej Głazjew, były doradcy prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie integracji regionalnej.

Równie pomysłowo poradzono sobie z sankcjami ze strony VISA oraz Mastercard.

Rosyjski Sbierbank potwierdził, że wyda rosyjskie karty debetowe/kredytowe Mir z chińskim odpowiednikiem amerykańskich gigantów kart kredytowych, firmą UnionPay. Alfa-Bank, największy prywatny bank w Rosji, będzie również wydawać karty kredytowe i debetowe z UnionPay. Mimo iż wprowadzono je zaledwie pięć lat temu, 40 procent Rosjan już ma kartę Mir do użytku domowego. Teraz będą mogli z niej korzystać także na arenie międzynarodowej, za pośrednictwem ogromnej sieci UnionPay. Pod nieobecność VISA i Mastercard wpływy[2] od wszystkich transakcji pozostaną w sferze rosyjsko-chińskiej.

Panie Maduro, daj pan trochę ropy

Negocjacje sankcji wobec Iranu mają się odbyć już wkrótce w Wiedniu. Będzie to bez wątpienia ich ostatni etap – co przyznaje nawet chiński dyplomata Wang Qun. Tymczasem, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wprowadził do tych rozmów nową, kluczową zmienną.

„Poprosiliśmy o pisemne gwarancje … że obecny proces [rosyjskich sankcji] wywołany przez Stany Zjednoczone w żaden sposób nie narusza naszego prawa do wolnego i pełnego handlu, współpracy gospodarczej i inwestycyjnej oraz współpracy wojskowo-technicznej z Republiką Islamską”.

Zgodnie z umową Joint Comprehensive Plan of Action (JCPOA) z 2015 roku, Rosja otrzymuje wzbogacony uran z Iranu i wymienia go na yellowcake[3], tym samym więc  przekształca irańską elektrownię jądrową Fordow[4] w centrum naukowo – badawcze. Bez eksportu irańskiego wzbogaconego uranu, renegocjowana umowa, JCPOA, po prostu nie istnieje. Wszyscy w Wiedniu, włączając w to osoby poboczne, wiedzą, że aby doszło do podpisania i odrodzenie JCPOA, żaden kraj nie może być odmiennie traktowany pod względem handlu z Iranem. Teheran też to wie.

To, co się teraz dzieje, to skomplikowana gra perskich luster, skoordynowana z dyplomacją rosyjską i irańską. Wszystko to rozegra się zapewne w zakamarkach Departamentu Stanu.

Dodatkowym elementem jest to, że według źródeł wywiadu z Zatoki Perskiej z uprzywilejowanym dostępem do Iranu, Teheran już może sprzedawać nawet trzy miliony baryłek ropy dziennie, „więc bez względu na to, czy podpiszą umowę, nie wpłynie to na podaż ropy; podpisując więcej zarobią”.

Administracja USA prezydenta Joe Bidena jest w nerwach: zakazała przecież wszelkiego importu ropy i gazu z Rosji, która jest drugim co do wielkości eksporterem ropy do USA, za Kanadą i przed Meksykiem. Brak rosyjskiej energii ma uzupełnić „strategia wymiany” polegająca na błaganiu o ropę z Iranu i Wenezueli.

Biały Dom wysłał właśnie do Caracas delegatów, aby porozmawiali z prezydentem Wenezueli, Nicolásem Maduro, na czele z Juanem Gonzalezem, głównym doradcę Białego Domu d/s Ameryki Łacińskiej. Oferta USA polega na „złagodzeniu” sankcji nałożonych na Caracas w zamian za ropę.

Rząd Stanów Zjednoczonych spędził lata – jeśli nie dekady – paląc wszystkie mosty z Wenezuelą i Iranem. Stany Zjednoczone zniszczyły Irak i Libię oraz izolowały Wenezuelę i Iran, próbując przejąć światowe rynki ropy – tylko po to, by próbować teraz wykupić oba i uciec przed zmiażdżeniem gospodarki USA przez siły gospodarcze, które uwolniły. To po raz kolejny dowodzi, że imperialni „decydenci polityczni” są ignorantami. Caracas żąda bowiem zniesienia wszystkich sankcji nałożonych na Wenezuelę i zwrotu całego skonfiskowanego jej złota.

Rozdarcie na Zachodzie

Tymczasem na rynkach ropy i gazu panuje totalna panika. Żaden zachodni kupiec nie chce kupować rosyjskiego gazu; i nie ma to nic wspólnego z rosyjskim państwowym gigantem energetycznym, Gazpromem, który nadal należycie zaopatruje swoich klientów, czyli tych odbiorców, którzy podpisali kontrakty ze stałymi taryfami, od 100 do 300 USD; (inni płacą ponad 3000 USD na rynku spot).

Europejskie banki coraz mniej chętnie udzielają kredytów na handel energią z Rosją ze względu na histerię sankcji. Gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec znajduje się dosłownie sześć stóp pod ziemią, jednakże importer gazu, Wintershall-Dea, zrezygnował ze swego udziału w dealu, zakładając tym samym, że gazociąg nie zostanie uruchomiony. Równocześnie, każdy w Niemczech wie, że dwa dodatkowe terminale skroplonego gazu ziemnego (LNG) – które dopiero zostaną zbudowane – nie wystarczą na potrzeby Berlina. Po prostu nie ma wystarczającej ilości LNG, aby go do nich dostarczyć. Europa będzie musiała walczyć z Azją o to, kto może zapłacić więcej. Azja wygra.

Europa importuje około 400 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, z czego 200 miliardów przypada na Rosję. Nie ma mowy o tym, aby Europa znalazła gdzie indziej 200 miliardów m. sześć. które zastąpiłyby gaz z Rosji – czy to w Algierii, Katarze czy Turkmenistanie. Nie wspominając o braku niezbędnych terminali LNG. Zatem, największym beneficjentem całego bałaganu będą Stany Zjednoczone, które będą mogły narzucić nie tylko swoje terminale i systemy kontroli, lecz także zyski z pożyczek do UE, sprzedaży sprzętu i pełny dostęp do całej unijnej infrastruktury energetycznej.

Wszystkie instalacje, rurociągi i magazyny LNG zostaną połączone w jedną sieć z jedną sterownią: prawdziwy American (Business) Dream. Europie pozostanie zmniejszony wolumen gazu dla kurczącego się przemysłu, a to oznacza: bezrobocie, obniżające się standardy życia; zwiększoną presję na systemy socjalne, a wreszcie konieczność ubiegania się o dodatkowe pożyczki amerykańskie. Niektóre narody wrócą do ogrzewania węglem. Z całego Zielonego Ładu nici!

A co z Rosją?

Zakładając nawet, że cały rosyjski eksport energii zostałby ograniczony – a tak się nie stanie, bo przecież najwięksi ich klienci znajdują się w Azji – Rosja nie musiałaby wcale korzystać ze swych rezerw walutowych.

Zmasowany atak na rosyjski eksport jest również wymierzony w metale, takie jak np. platynowce,  a wśród nich np. pallad – pierwiastek niezbędny dla elektroniki, od laptopów po systemy lotnicze. Jego ceny rosną w zawrotnym tempie. Rosja kontroluje 50 procent światowego rynku palladu. Do tego dochodzą gazy szlachetne – neon, hel, argon, ksenon – niezbędne do produkcji mikrochipów. Cena tytanu wzrosła o jedną czwartą, a zarówno Boeing (w jednej trzeciej), jak i Airbus (w dwóch trzecich) polegają na tytanie z Rosji.

Ropa, żywność, nawozy, strategiczne metale, neonowy gaz do półprzewodników: wszystko złożono na stosie twardogłowych globalistów niechętnych Rosji. Specjaliści od bismarckowskiej realpolitik, zaczęli się już zastanawiać, czy przypadkiem ochrona przed sankcjami w rynek energii (w przypadku Europy) i wybranych przepływów towarów nie ma czegoś wspólnego z ochroną ogromnego biznesu: systemu instrumentów pochodnych?

Jeśli rynek derywatów się załamie z powodu niedoboru surowców, cały zachodni system finansowy wybuchnie. To będzie prawdziwa awaria systemu. Kluczową kwestią do strawienia jest spostrzeżenie, że  to nie „Zachód” popełnia samobójstwo. To, z czym tutaj mamy do czynienia, to rozmyślne niszczenie przez Stany Zjednoczone gospodarki niemieckiej, i europejskiej w ogóle. To nie wszystko!

Zniszczenie gospodarki europejskiej oznacza odparcie z kontynentu Chin, poprzez zablokowanie im możliwości handlu z Europą. Umowa między UE a Regionalnym Kompleksowym Partnerstwem Gospodarczym (RCEP), największa umowa handlową na świecie, może okazać się fikcją. Efektem końcowym będzie zjedzenie przez Stany Zjednoczone europejskich oszczędności na obiad, podczas gdy Chiny rozszerzą w tym czasie swoją własną klasę średnią do ponad 500 milionów ludzi. Rosja zaś, ponieważ – jak mówi Głazjew – jest suwerenna i samowystarczalna poradzi sobie zupełnie dobrze.

Spójność Zachodu zostanie rozerwana; głęboka recesja, zmieszana z niekontrolowaną hiperinflacją dokonają dzieła upadku. Mission acomplished; misja została zakończona?

Opracowane na podst. tekstu Pepe Escobara

p.t. Russia’s Judo Kick to the Western Financial Gut

z portalu The Craddle

 

 

[1] W dniu podpisania dekretu kwota ta była ekwiwalent ok. 350 tys. PLN, lub ok. 80000 USD

[2] Średnia prowizja za finansowanie zakupu przy użyciu karta kredytowych/debetowych Visa lub Mastercard wynosi ok. 1,5 % wolumenu transakcji, w Rosji  każda z tych kard zarabia ok. 100 mld dol. miesięcznie.

[3] Yellowcake, dosłownie: żółte ciasto.  Półprodukt otrzymywany w trakcie obróbki rud uranu. Nazwa pochodzi od charakterystycznego zabarwienia sproszkowanego produktu. Yellowcake otrzymywany jest w procesie ługowania zmielonej rudy uranowej przy użyciu stężonych kwasów, zasad i nadtlenków.

[4] Fordow Fuel Enrichment Plant to irański podziemny zakład wzbogacania uranu położony 30 km na północny wschód od irańskiego miasta Kom.

Tags: Chiny, energia, Mastercard, Niemcy, Rosja, rubel, sankcje, UE, Visa

Related Posts

Previous Post Next Post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

0 shares